Polski dziennikarz pobity w studiu rosyjskiej telewizji. Użył kontrowersyjnych słów
• Tomasz Maciejczuk wziął udział w programie "Prawo Głosu" w stacji TVC
• Powiedział, że "Ukraińcy chcą żyć jak normalni ludzie, a nie w g...e jak wy, Rosjanie"
• Doszło do szarpaniny, Maciejczuk został uderzony przez jednego z uczestników
23.11.2016 | aktual.: 24.11.2016 21:55
Polski dziennikarz Tomasz Maciejczuk wziął udział w programie "Prawo Głosu" na antenie rosyjskiej stacji telewizyjnej TVC. Poświęcony był on rocznicy wydarzeń na Majdanie oraz sytuacji na Ukrainie. W pewnym momencie Maciejczuk powiedział, że "Ukraińcy chcą żyć jak normalni ludzie, a nie w g...e jak wy, Rosjanie". Słowa te wywołały oburzenie, doszło do przepychanek.
Tomasz Maciejczuk w programie mówił między innymi o "oligarchii na Ukrainie i zarobkach prezydenta Petra Poroszenki". Powiedział, że "w Rosji działa jeden z zakładów należącego do Poroszenki koncernu 'Roszen', a za zarabiane w Rosji pieniądze kupuje broń dla ukraińskich żołnierzy". Sugerował, że "Rosja sponsoruje Poroszenkę". W pewnym momencie powiedział, że "Ukraińcy chcą żyć jak normalni ludzie, a nie w g...e jak wy, Rosjanie".
Prowadzący program Roman Babajan szybko spytał polskiego dziennikarza, czy dobrze usłyszał, że Rosjanie "żyją w g...e". Kiedy Maciejczuk potwierdził swoje słowa, prezenter rzucił w niego notatkami.
Doszło do utarczek słownych z uczestnikami programu. Jeden z nich nawoływał, aby Polak opuścił studio. Doszło do szarpaniny, w trakcie której Maciejczuk został uderzony przez jednego z uczestników.
Na swoim koncie na portalu VK.com Maciejczuk zamieścił fotografie, na których widać skutki szarpaniny i bijatyki.
Tomasz Maciejczuk w czerwcu tego roku otrzymał 5-letni zakaz wjazdu na Ukrainę. Władze uzasadniły, że "stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju".
WP, VK, Kresy, wMeritum, YouTube