Polska zabezpiecza się przed atakami terrorystów
Zaostrzone zostaną na co najmniej kilkanaście dni procedury związane z wykrywaniem zagrożeń atakami terrorystycznymi - zapowiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik. Jest to odpowiedź na rzekome groźby Saddama Husajna pod adresem państw biorących udział w konflikcie zbrojnym w Iraku.
Jak doniosły media, groźby zawarte w liście skierowanym rzekomo przez Saddama Husajna do wydawanej w Londynie arabskiej gazety "Al-Quds al Arabi" dotyczyły wszystkich krajów biorących udział w konflikcie zbrojnym i misji stabilizacyjnej w Iraku. Na liście znalazła się także Polska.
Janik podkreślił, że od piątku wprowadzono wzmożone kontrole na przejściach granicznych. Sprawdzane są także wszystkie samoloty wylatujące i przylatujące do naszego kraju.
"Kontrolujemy szczególnie silnie cudzoziemców, którzy mogą być związani z tamtym regionem. Wzmogliśmy też monitoring środowisk, co do których mamy podejrzenie, że mają kontakty z różnego rodzaju organizacjami terrorystycznymi" - poinformował szef MSWiA.
Zapewnił, że do tej pory nie stwierdzono jakiegoś szczególnego poruszenia, nie zostały też potwierdzone informacje o zagrożeniu, ale - "skoro jest sygnał o możliwości tego typu ataków, należy reagować, a nie zastanawiać się, czy są one realne, czy nie".
Również szef Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego Marek Siwiec zapewnił w poniedziałek, że wszystkie instytucje państwa będą pracowały w "trybie szczególnym". "Może to być momentami dolegliwe dla obywateli, ale - mam nadzieję - że będzie skuteczne" - dodał.
Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Magdalena Kluczyńska powiedziała, że - "nie ma informacji o realnym zagrożeniu atakami terrorystycznymi w Polsce. Wszystkie sygnały są jednak sprawdzane i weryfikowane".
"W gotowości jesteśmy od rozpoczęcia wojny w Iraku. Każdy sygnał o zagrożeniu terrorystycznym traktujemy poważnie, a domniemany list Husajna i informacje w nim zawarte są po prostu kolejnym takim sygnałem" - dodała.
Wyjaśniła, że polscy i zagraniczni eksperci sprawdzają wiarygodność listu. "Bierzemy pod uwagę różne hipotezy, dotychczas nie udało nam się jednak jednoznacznie określić jego autora" - powiedziała. Według niej, nic nie wskazuje na to, by zawarte w liście groźby stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Dodała, że w Polsce "są środowiska sympatyzujące z terroryzmem, ale od sympatyzowania do pomocy jest daleka droga".
Kluczyńska zapewniła, że nie ma żadnego związku pomiędzy tzw. listem Husajna a zatrzymaniem i wydaleniem przed wizytą prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a W. Busha w Polsce osób, które, jak podawała ABW, "mogły mieć powiązania z bliskowschodnim terroryzmem i negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo prezydenta USA".
Również polska Straż Graniczna ze spokojem odnosi się do gróźb zawartych w liście. "Od ataku na Stany Zjednoczone dostrzegamy problem terroryzmu i staramy się zabezpieczać Polskę przed napływem osób, które mogłyby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju" - powiedział rzecznik prasowy Komendanta Głównego Straży Granicznej Jarosław Żukowicz.
Według statystyk SG, w ciągu ostatnich czterech miesięcy, czyli w czasie trwania konfliktu zbrojnego na terenie Iraku i tuż po jego zakończeniu, do Polski przyjechało 66 Irakijczyków. Wśród nich 17 w celach turystycznych, ośmiu na zaproszenie znajomych z Polski, pozostali z innych przyczyn (np. wymiana naukowa). 13 obywateli Iraku próbowało nielegalnie przekroczyć granicę polską. Zostali zatrzymani i wydaleni z kraju. "Wszystkie te osoby zostały sprawdzone" - powiedział Żukowicz.
Dodał, że oprócz kontroli granicznych prowadzone są działania operacyjne mające doprowadzić m.in. do wykrycia zagrożeń atakami terrorystycznymi. "Współpracujemy ze służbami zagranicznymi i Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego" - wyjaśnił.
"Kontrole graniczne przeprowadzane są także pod kątem wykrycia materiałów, które mogłyby być wykorzystane do ataków terrorystycznych. Mamy odpowiedni sprzęt do wykrywania substancji promieniotwórczych i broni. Także nasi pracownicy są stale szkoleni" - powiedział Żukowicz.
Dowódca wojsk, które będą stacjonowały w polskiej strefie stabilizacyjnej, gen. Andrzej Tyszkiewicz oświadczył natomiast, że - choć po tzw. liście Husajna, grożącym atakami na Polskę i polskich żołnierzy, nie nastąpiły jakieś zdecydowane zmiany w przygotowaniu do operacji wojsk - możliwość ataków brana jest pod uwagę "bardzo poważnie".