PolskaPolska we współpracy obronnej w UE: za i przeciw

Polska we współpracy obronnej w UE: za i przeciw

Obecność Polski w systemie wzmocnionej współpracy w zakresie europejskiego bezpieczeństwa i obrony - ten pomysł wywołuje zarówno wątpliwości jak i przychylność politologów oraz polityków zainteresowanych sprawami europejskimi.

16.01.2004 | aktual.: 16.01.2004 16:02

Wiadomo, że Polska jest gotowa przystąpić do takiej wzmocnionej współpracy, jeżeli będzie miała ona charakter otwarty i nie zdubluje struktur NATO. Deklarację taką złożył niedawno w Paryżu minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.

O planach stworzenia tzw. "twardego jądra" krajów UE mówią przede wszystkim Francja, Niemcy i Belgia. Inicjatywa miałaby obejmować m.in. politykę bezpieczeństwa i obrony.

Nie zamiast NATO, tylko obok

"Jeżeli potwierdzone zostaną warunki uzgodnione w trakcie Konferencji Międzyrządowej Polska już teraz deklaruje gotowość przystąpienia do wzmocnionej współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa i obrony" - powiedział rzecznik MSZ Bogusław Majewski.

Zdaniem prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych Janusza Reitera, bez żadnych obaw powinniśmy uczestniczyć w strukturach takiego współdziałania. "To nie jest zamiast naszego uczestnictwa w NATO, ale będzie to platforma obecności krajów europejskich w NATO" - ocenił Reiter.

Dodał, że "Polska nie musi się obawiać podejrzeń, iż bierze udział w jakiejś próbie rozmontowania NATO. Już udowodniła swoją nieposzlakowaną lojalność atlantycką, by móc sobie pozwolić na udział w europejskich poszukiwaniach nowej tożsamości w tej dziedzinie (obrony)". Jak zaznaczył, także Wielka Brytania zamierza uczestniczyć we wzmocnionej współpracy.

"W interesie świata leży, by Europa mogła spełniać w tym świecie rolę, która odpowiada jej potencjałowi, a do czego dziś Europa nie jest zdolna" - podkreślił Reiter. Powstaje jednak pytanie, jak ma się zorganizować, by tę rolę spełniać.

Nie ulegajmy naciskom

Sceptyczny wobec ewentualnego udziału Polski w strukturze wzmocnionego współdziałania w zakresie bezpieczeństwa i obrony UE jest politolog dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.

"To jest uleganie naciskom francusko-niemieckim. Wiadomo, że to twarde jądro, twarde nie będzie. Wiele państw Unii do tego nie przystąpi, nastąpi zatem rozłam Unii Europejskiej. W takiej strukturze będą przeważać państwa antyamerykańskie, a w przypadku Francji można mówić o państwie anty-natowskim" - ocenił politolog.

"Twarde jądro" byłoby - zdaniem Kostrzewy-Zorbasa - "faktyczną alternatywą dla NATO, nawet jeśli politycy będą zaprzeczać intensywnie". "Niezależnie od intencji rządu polskiego, skutek byłby zły" - powiedział.

Koncepcja Europy dwóch prędkości niewłaściwa

Poseł Platformy Obywatelskiej Bogdan Klich uważa natomiast, że Polska ma wszelkie predyspozycje do tego, by znaleźć się w systemie wzmocnionej współpracy w zakresie bezpieczeństwa i obrony UE. "Jednak może uczestniczyć tylko w takich ciałach, które nie będą wykluczały innych krajów zainteresowanych tego typu współpracą" - zastrzegł.

"Nie może to być natomiast tak zwana 'współpraca strukturalna' ani 'bliższa', które przewidywał projekt Traktatu Konstytucyjnego. Te dwa projekty miały charakter zamknięty, a nie otwarty" - wyjaśnił polityk PO.

Także w opinii szefa sejmowej komisji europejskiej Józefa Oleksego (SLD), jeżeliby powstawał "twardy trzon" to z całą pewnością "w interesie Polski jest, by w nim być". "Jednak mamy szereg wątpliwości co do tego typu dalszego rozwoju Unii Europejskiej" - powiedział Oleksy.

Podobnego zdania jest sekretarz stanu ds. międzynarodowych w kancelarii premiera Tadeusz Iwiński. "Koncepcja Europy dwóch prędkości jest niewłaściwa. Po to się odbywa rozszerzanie UE, by działać bardziej efektywnie niż do tej pory w ramach Piętnastki" - powiedział. Jednak - jak dodał - tworzenie "substruktur", które chciałyby w pewnych dziedzinach współpracy pójść dalej, mogłoby to mieć miejsce pod jednym warunkiem - musiałyby być otwarte dla wszystkich, kto chce do nich przystąpić.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)