Polska to bardzo źle zarządzana budowa
Polska jest w budowie. Jednak prawie nic na tej budowie nie będzie wykonane na czas. Tereny wokół Stadionu Narodowego w Warszawie pozostaną niezagospodarowane. A miało być zupełnie inaczej. Druga linia metra nie zostanie dokończona. Remonty kolei nie zakończone, dworce pozostaną takie jakie są. Tak, to jest budowa. Typowa polska, bałaganiarska budowa - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Igor Janke.
19.08.2011 | aktual.: 13.09.2011 15:47
Platforma Obywatelska mówi nam, że Polska jest w budowie. A na budowie nie wszystko wychodzi. Czasem coś idzie szybciej, czasem wolniej. To ma być zręczne wytłumaczenie tego, że tak wiele rzeczy jeszcze nie działa, ale że robota wre i koniecznie ta sama ekipa musi dokończyć dzieła. Platforma mówi nam: widzicie, że robimy, staramy się. To i owo nie wychodzi, ale tak to jest już na budowie. Budujemy i jak skończymy, będzie pięknie. Dajcie nam tylko skończyć. To znaczy – zagłosujcie na nas i dajcie nam rządzić drugą kadencję.
Coś jest na rzeczy w tej zręcznej opowieści. Polska wygląda dziś jak plac budowy. Piszę ten felieton z pociągu Warszawa-Kraków, który jedzie 40 minut dłużej niż normalnie. Mam szczęście, że nie jadę pociągiem do Gdańska, bo jechałbym co najmniej 3 godziny dłużej niż kiedyś. Samochodem do Krakowa w ogóle się nie opłaca, bo "gierkówka" w remoncie i gigantyczne korki. W Warszawie trudno przejechać przez centrum, bo wszystko rozkopane – buduje się metro. Na Dworcu Centralnym tez chaos, bo trwa remont. Stadion się wznosi, wokół niego tez wielki plac budowy.
Cóż tu narzekać? Żeby zbudować drogi, muszą być wykopy, objazdy i korki. Trudno, inaczej się nie da. Wiem, jak to jest na budowie, sam miałem okazji przeżyć kilka remontów i jedną budowę domu. Jak się robi remont mieszkania czy przebudowę domu, tez jest trudno. I nie mam pretensji o te spowolnione koleje i korki na drogach. Tak być musi.
Problem jest inny. Każdy remont może trwać dłużej albo krócej. Może być zarządzany sprawnie, albo chaotycznie. Fundamenty można wykonywać solidnie, albo dolewać do betonu za dużo wody. Roboty można rozsądnie rozkładać w czasie albo robić na chybił-trafił. Wreszcie można dbać o to, by zapewnić dobre finansowanie i by po zakończonej budowie nie wpaść w tarapaty finansowe.
Patrząc na obecny polski remont mam wrażenie chaosu, przypadkowości, wielkich opóźnień. I boję się tego, co będzie później. To wszystko wygląda – owszem – jak budowa, ale jak budowa źle zarządzana. Tani robotnicy ściągani z zagranicy, którzy na końcu kosztują dwa razy więcej i budowa trwa dwa razy dłużej. Wszystko z wielkim opóźnieniem stosunku do zapowiedzi.
Konkret? Plan budowy dróg i autostrad. Drogi powstają, owszem, tyle, ze dwa razy wolniej, niż ta sama ekipa zapowiadała. Wiele pomysłów budowlanych od czapy, bardzo kosztownych. Przykład? Dwa stadiony w Warszawie. Jakie miasto stać na dwa tak wielkie stadiony? Kto je zapełni? Jakie imprezy będą się tam odbywać? Tyle jest koncertów i wielkich imprez sportowych w Warszawie? Dlaczego władze miasta wsparły Legię a nie wsparły Polonii i Gwardii? Nie będę pisał co o tym myślę, bo będę miał proces. Czy nie można było zbudować jednego stadionu, na którym raz grałaby Legia, raz Polonia a kiedy trzeba reprezentacja Polski? Wielkie i bogate miasta Amerykańskie nie pozwalają sobie na tak gigantyczna rozrzutność. Ale nas stać. I można powiedzieć, ze Polska jest w budowie.
Prawie nic na tej budowie nie będzie wykonane na czas. Tereny wokół Stadionu Narodowego w Warszawie pozostaną niezagospodarowane. A miało być zupełnie inaczej. Druga linia metra nie zostanie dokończona. Remonty kolei nie zakończone, dworce pozostaną takie jakie są. Tak, to jest budowa. Typowa polska, bałaganiarska budowa. Z opóźnieniami, źle zaplanowana, z wysokimi kosztami. Jakoś dojedziemy pewnie do końca. Kilka lat później niż miało być, z dużo wyższym budżetem i wielkimi długami, bo jeszcze zarządca boi się mówić klientom o konieczności oszczędzania.
Tak. Polska jest w budowie. Polska jest w bardzo źle zarządzanej budowie.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski