Polska socjalna czy autorytarna?
Tzw. żelazny elektorat PiS może czuć
niedosyt po inaugurującym orędziu Lecha Kaczyńskiego. Ale mimo
dozy pozytywnego zaskoczenia, obóz jego przeciwników, do którego
zalicza się autor analizy w "Trybunie" Krzysztof Pilawski, nie
uzyskał odpowiedzi na wiele zasadniczych wątpliwości.
24.12.2005 | aktual.: 24.12.2005 07:24
Mimo eksponowania w orędziu sprawiedliwości społecznej Lech Kaczyński nie przekonał Pilawskiego. Nie wie on, jakie prezydent ma pomysły dla rządu w sprawie ograniczania bezrobocia, zasypywania nierówności. Wątpliwości Pilawskiego pogłębia mała wiarygodność socjalna nowego szefa państwa.
Jako faktyczny przywódca "Solidarności" w 1990 roku (Lech Wałęsa zajmował się wówczas wielka polityką) Lech Kaczyński roztoczył parasol bezpieczeństwa nad planem Balcerowicza, który - jak się okazało - rozstrzygnął o neoliberalnym kształcie przemiany ustrojowej. W więc nie tylko nie walczył z nią, ale jej sprzyjał.
Zdaniem autora analizy w "T", główny konkret, który zawierało orędzie dotyczył potrzeby uchwalenia nowej konstytucji, która "w bardzo wysokim stopniu" ułatwiłaby naprawę państwa i wieńczyła budowę "tego, co nazywamy IV Rzeczpospolitą". Droga do niej, jak wynika ze słów Lecha Kaczyńskiego, wiedzie przez oczyszczenie i naprawę państwa. Przy tym w orędziu prezydent powołał się na "twórców naszej niepodległej II RP".
Zdaniem Pilawskiego, Lech Kaczyński ma słabość do Józefa Piłsudskiego z okresu, gdy przestał być socjalistą. To także bardzo podważa prosocjalną wiarygodność prezydenta. Pilawski obawia się, że podobnie jak Piłsudski, Lech Kaczyński wspólnie z bratem Jarosławem i PiS-em może użyć haseł sanacji państwa do monopolizowania władzy. Potwierdzają to wydarzenia w Sejmie. Pilawski obawia się, że Kaczyńskich nie tyle interesuje społeczeństwo, co - jak Piłsudskiego - państwo.
Jeśli tak, to podobnie jak Piłsudski, nowa władza będzie skupiać się na uwiecznianiu swego panowania poprzez okarajanie demokracji (słowa "demokracja" w jego orędziu Pilawski nie usłyszał) i stawianiu na siłę.
W efekcie obietnice Polski socjalnej i solidarnej może zastąpić autorytarna przebudowa państwa, zwrócona w największym stopniu nie tyle przeciwko - uznanym przez PiS za głównych wrogów - ludziom wywodzącym się z dawnego systemu i środowisku unijno- wolnościowemu, lecz tej wielkiej części społeczeństwa, która na ustrojowych przemianach przegrała - konkluduje Krzysztof Pilawski. (PAP)