Polska senator boi się o swoje życie
Pani senator walczy o prawa Polaków w Niemczech, żyje w strachu. Ktoś podpalił szopę na jej posesji. Dostaje listy z pogróżkami. Podejrzane osoby wypytują, gdzie i kiedy będzie - czytamy w "Fakcie".
24.11.2008 07:15
Dorota Arciszewska-Mielewczyk, szefowa Powiernictwa Polskiego, jest zastraszana. – Staram się nie panikować, ale często po prostu się boję. Zastanawiam się, czy nie poprosić o ochronę – mówi.
Arciszewska-Mielewczyk od lat walczy z roszczeniami niemieckich obywateli, którzy chcą odzyskać swoje przedwojenne majątki w Polsce. Pani senator pomaga też Polakom w Niemczech. Na jej celowniku znalazł się Jugendamt, niemiecki urząd zajmujący się ochroną praw dzieci. Arciszewska walczy z decyzjami odbierającymi dzieci Polakom mieszkającym w Niemczech lub zakazującymi kontaktów z polskim rodzicem czy mówienia po polsku.
Za kilka dni senator Arciszewska-Mielewczyk ma jechać na posiedzenie sądu do Niemiec. Odbywa się tam posiedzenie odwoławcze w procesie, który szefowej Powiernictwa Polskiego wytoczyła Erica Steinbach.
Pani senator miała do Niemiec jechać sama własnym autem. Jednak w ubiegłym tygodniu ktoś podpalił zabudowania gospodarcze stojące na jej posesji, tuż przy instalacji gazowej. Po tym zdarzeniu rodzina pani senator poprosiła ją, by nie jechała do Niemiec sama. Do tego od dłuższego czasu senator jest zastraszana.