Polska Rzeczpospolita Wkurzona
Polacy odnoszą się do rządu jak do władcy absolutnego, który powinien być dobry i sprawiedliwy. A gdy ich zdaniem nie jest, tupią na niego i krzyczą – pisze prof. socjologii Mirosława Marody w najnowszym numerze tygodnika „Newsweek”.
15.12.2003 08:48
Trzy czwarte Polaków niezmiennie od lat stwierdza, że najważniejszy konflikt w kraju rozgrywa się między rządzącymi i rządzonymi. Tak jest teraz i tak samo było pod rządem poprzednim. I za czasów wszystkich wcześniejszych. Polacy sami głosują na tych, których uważają za swoich krzywdzicieli. I nie tylko ich wybierają w demokratycznych wyborach, lecz jeszcze oczekują, że to właśnie oni naprawią wszystkie krzywdy i niesprawiedliwości – zauważa Mirosława Marody.
W 1994 r. psycholog Bogdan Wojciszke zadał pytanie, zaczynające się od formuły: "Czy czuje się Pan (i) osobiście skrzywdzony (a) przez..." - i tu następowała lista potencjalnych krzywdzicieli, począwszy od "przełożonych w pracy", a na "nowym ładzie" po upadku komunizmu kończąc. Badanie, powtórzone w tym roku na zlecenie "Newsweeka" przez IQS and Quant Group, potwierdza, że pretensje Polaków padają głównie pod adresem rządu i innych władz państwowych. Co więcej, w miarę upływu czasu coraz wyraźniej widać, że głównym wrogiem publicznym w Polsce staje się władza publiczna – pisze profesor Marody.
Istotą polskiego poczucia krzywdy jest przekonanie, że w naszym kraju zostały naruszone zasady sprawiedliwości społecznej. Uważają tak przede wszystkim ludzie starsi, niepracujący, rolnicy, robotnicy; wszyscy ci, którzy w myśl obiegowej opinii przegrali na polskich reformach. Ale przecież nie tylko oni. Aż 70% Polaków stwierdza, że ich ojczyzna nie jest państwem sprawiedliwości społecznej – zauważa socjolog na łamach „Newsweeka”.