"Polska rewolucja pożera własne dzieci"
Konserwatywna rewolucja w Polsce zaczęła
pożerać własne dzieci - napisał niemiecki dziennik
"Frankfurter Allgemeine Zeitung", komentując dymisje ministra
spraw wewnętrznych Ludwika Dorna i obrony Radosława
Sikorskiego. Prasa rosyjska zwraca uwagę, że zmiany personalne w polskim rządzie nie wpłyną na stosunki z Rosją. Z kolei węgierski dziennik "Nepszabadsag" artykuł o Polsce zatytułował "Orwell w Warszawie".
08.02.2007 10:20
Niemcy: konserwatywna rewolucja zaczęła pożerać własne dzieci
Autor materiału w niemieckim dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung", warszawski korespondent gazety Konrad Schuller zaznacza, że przyczyny sporu Dorna z premierem Kaczyńskim nie są znane. Przytacza krążące w Warszawie na ten temat plotki, że mogło chodzić o zwolnienie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz lub zmniejszenie rent byłym pracownikom komunistycznej służby bezpieczeństwa.
"Jasne jest tylko, że odejście Dorna ma w porównaniu do dotychczasowych dymisji nową jakość" - ocenia Schuller, dodając, że jego kariera jako "żarliwego antykomunisty" była od początku wzorowa. Przypomina działalność w patriotycznych drużynach harcerskich, udział w Komitecie Obrony Robotników i w "Solidarności" oraz współtworzenie Prawa i Sprawiedliwości w 2001 roku.
Bracia Kaczyńscy próbują teraz utrzymać Dorna w szeregach partii - pisze Schuller. Zaoferowali mu utrzymanie stanowiska wicepremiera. "Jest jednak sprawą problematyczną, czy uda się uniknąć całkowitego zerwania" - ocenia korespondent.
W oddzielnym komentarzu "FAZ" podkreśla, że Dorn był ostatnią osobą w partii rządzącej (PiS), która odważała się czasami sprzeciwić Kaczyńskim. "Jego odejście oznacza wypełnienie luki w szeregach potakiwaczy" - czytamy. "Przyjmowanie stanowisk w tej koalicji tworzonej przez sekciarzy z prawa i lewa stało się przedsięwzięciem samobójczym. Ci, którzy podejmują to ryzyko, rządzą Polską poniżej jej rzeczywistej wartości" - stwierdził w konkluzji komentator "FAZ".
Rosja: zmiany w polskim rządzie nie wpłyną na stosunki z Rosją
Zmiany personalne w polskim rządzie nie będą miały większego wpływu na jej politykę zagraniczną, w tym stosunki z Rosją - prognozuje rosyjska prasa.
Zdaniem dziennika "Wriemia Nowostiej", "partii władzy najwyraźniej zaczyna się kończyć 'ławka rezerwowych'". "Na kadrowej karuzeli pojawiają się wciąż ci sami ludzie. Tak więc na politykę zagraniczną Polski, w tym relacje z Rosją, będzie to miało niewielki wpływ" - ocenia gazeta.
Komentując rezygnację Ludwika Dorna ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji, "Wriemia Nowostiej" podkreśla, że "spadła ona niczym grom z jasnego nieba". "Nikt nie mógł przypuszczać, że stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji może opuścić bodaj najbardziej zaufany człowiek i doradca premiera oraz prezydenta - wicepremier Ludwik Dorn, jeden z założycieli obecnej partii władzy Prawo i Sprawiedliwość" - pisze dziennik i dodaje: "Jednak premier i lider partii Jarosław Kaczyński dymisję przyjął bez wahania". Według gazety, niespodzianką nie była natomiast rezygnacja Andrzeja Krawczyka. "Prezydenckiemu ministrowi wytykano pogorszenie stosunków polsko-niemieckich i brak charakteru w kontaktach z niemieckimi politykami. Pamiętano także jego ostrożną reakcję na gniewny list byłych ministrów spraw zagranicznych, protestujących przeciwko oskarżaniu ich o współpracę z radzieckimi i rosyjskimi służbami specjalnymi" - konstatuje dziennik, odnotowując, że bezpośrednią przyczyną odejścia
Krawczyka były "problemy lustracyjne".
Natomiast "Niezawisimaja Gazieta" skupia się na dymisji ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego, eksponując, że "rosyjscy eksperci przyjęli ją neutralnie". "Do grona przyjaciół Rosji raczej nie należał, a jego 'wartość dodana' dla stosunków rosyjsko- polskich była zerowa. Jeśli nie ujemna" - wskazuje dziennik.
Węgry: Orwell w Warszawie
Węgierski dziennik "Nepszabadsag" zauważa, że w obecnej polityce rządowej w Warszawie nie wystarczy wierność, konieczna jest bezwzględna podległość.
W artykule zatytułowanym "Orwell w Warszawie" liberalno-lewicowy "Nepszabadsag" pisze: "To już banał, że każdy dzień przynosi w Polsce nowy skandal".
Według gazety bracia Kaczyńscy stawiają na czele Narodowego Banku Polskiego osobę, która "nie ma zielonego pojęcia o euro, o banku centralnym strefy euro, a przypuszczalnie także o polityce monetarnej", a partnerzy koalicyjni PiS dostarczają obywatelom "rozrywek" w postaci seksskandali czy antysemickich wyskoków.
"To nic w porównaniu do skandali z ostatnich 24 godzin, kiedy do dymisji podali się minister obrony, minister spraw wewnętrznych w randze wicepremiera i jeden z podsekretarzy stanu w Kancelarii Prezydenta: wszyscy uznawani za ludzi wiernych nowym władzom" - czytamy.
"Jeśli dobrze rozumiem, w obecnej polityce rządowej w Warszawie nie wystarczy wierność(...) Choć wierność obu (tzn. Radosława Sikorskiego i Ludwika Dorna) wobec szefa państwa i rządu jest niewątpliwa, obaj są niezależnymi, polemizującymi politykami. Tymczasem nowy styl nie lubi takich konglomeratów. Tylko bezwzględną podległość. Totalne zdecydowanie w rozbijaniu w proch wszystkiego, co 'było', bez względu na konsekwencje intelektualne, emocjonalne i organizacyjne" - pisze komentator gazety.
Zdaniem dziennika, dziś w Warszawie ton nadaje Antoni Macierewicz, "który w każdym podejrzewa wroga i agenta, zwolennika 'elity postkomunistycznej'". Macierewicz - jak czytamy - to "wróg Wałęsy, Unii Europejskiej, euro itd.", "to trwałość wśród zmienności".
Dziennik kończy artykuł cytatem z internetowego blogu Kazimierza Marcinkiewicza: "Ciekawe, że wielu boi się o tym rozmawiać. Odkładają telefon, piszą na kartkach. Panowie od 1984 roku żyjemy w Orwellowskim świecie. Trzeba się przyzwyczaić".