Polska przoduje w UE w wystawianiu europejskich nakazów aresztowania; to ma się zmienić
Polska przoduje w UE w liczbie wystawianych europejskich nakazów aresztowania (ENA), a to niemałe koszty dla budżetu. "Dziennik Gazeta Prawna" zapowiada jednak koniec ze ściganiem sprawców błahych przestępstw. Sądy będą to robić tylko, gdy wymagać tego będzie "dobro wymiaru sprawiedliwości" - czytamy.
12.09.2014 | aktual.: 12.09.2014 02:49
Zbiorczy konwój zatrzymanych na podstawie ENA (kilkanaście-kilkadziesiąt osób) to jednorazowy wydatek ok. 40 tys. zł - z Wielkiej Brytanii i ok. 63 tys. - z Francji czy Hiszpanii. Wykorzystywane są do tego wojskowe CASY i Herculesy - przypomina gazeta.
Tymczasem polskie sądy wystawiają ENA niezależnie od tego, jaka jest waga czynu popełnionego przez ściganego i jaka mu grozi kara. Józef Lassota z PO w swojej interpelacji podał kilka przykładów zastosowania nakazu: przywłaszczenie elementów byłego rusztowania o wartości 1200 złotych, kradzież 10 piór kulkowych o wartości 700 złotych, czy jazda rowerem po pijanemu.
Jednak to ma wkrótce zmienić się. Jak mówi wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk, w lipcu 2015 r. wejdą w życie przepisy modyfikujące przesłanki dopuszczalności wydawania ENA. Dzięki temu ograniczona będzie praktyka ich orzekania w sprawach, które potocznie można określić jako błahe - wskazuje.
Na sądy zostanie nałożony obowiązek każdorazowego zbadania, czy wydanie ENA jest konieczne z punktu widzenia "interesu wymiaru sprawiedliwości" - wyjaśnia Hajduk.