"Polska przeciwna podwyżkom dla brukselskich urzędników"
Nie ma zgody Polski na 3,7-procentową podwyżkę wynagrodzeń brukselskich urzędników - powiedział po szczycie przywódców państw Unii Europejskiej premier Donald Tusk.
11.12.2009 | aktual.: 14.12.2009 15:10
- Polskie stanowisko jest jednoznaczne, choć chyba niestety zaczynamy być tutaj wyjątkiem. To znaczy nie ma zgody ze strony Polski na podwyżkę o 3,7% dla urzędników brukselskich - powiedział premier.
Chodzi o zaproponowane przez Komisję Europejską i wynikające z automatycznej indeksacji podwyżki wynagrodzeń brukselskich urzędników. Choć kwestia podwyżki nie pojawiła się bezpośrednio na posiedzeniu przywódców, to ewentualność jej przyznania w czasach kryzysu, gdy wiele państw tnie zarobki krajowym urzędnikom, była tematem rozmów kuluarowych. Tymczasem związki zawodowe w unijnych instytucjach zagroziły strajkami, jeśli nie dojdzie do podwyżek.
Tusk przyznał, że jest świadomy tego, że postawa Polski nie wzbudzi "żywiołowej pasji ze strony niektórych urzędników".
- Ale mam dosyć hipokryzji. Na szczycie na poziomie przywódców państw wszyscy mówią: nie ma mowy o mnożeniu wydatków, jest kryzys. A później gdzieś po cichu ten proces postępuje. Więc tutaj do końca będziemy uparci - podkreślił.
Tymczasem przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso bronił w piątek na konferencji prasowej podwyżek, twierdząc, że unijne rozporządzenie w tej sprawie musi być przestrzegane.
- Wynagrodzenia urzędników UE są uzależnione dokładnie od wynagrodzeń w krajach członkowskich. Jeśli one rosną, to rok później przekłada się to na wynagrodzenia unijnych urzędników. Tak stanowi rozporządzenie i musimy przestrzegać prawa. Nie możemy go łamać - powiedział.
Podwyżki dla unijnych funkcjonariuszy, jeśli zgodzą się na nie państwa członkowskie, mogą też objąć także europosłów. Od tego roku obowiązuje bowiem unijny status europosła, w którym jego pensja została wyznaczona na jednakowym poziomie dla wszystkich, jako 38,5% pensji sędziego unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
A to oznacza, że jeśli sędzia unijny jako urzędnik dostanie podwyżkę 3,7%, to wzrosną też zarobki europosłów; obecnie wynoszą 7665,31 euro brutto, czyli ok. 5900 euro na rękę.
Sprawa podwyżek dla eurokratów zrobiła się na tyle kontrowersyjna, że już trzy spotkania ambasadorów państw członkowskich w Brukseli nie przyniosły rozwiązania. Decyzja powinna zapaść przed końcem roku większością kwalifikowaną.
Większość krajów jest zdecydowanie przeciw podwyżkom - powiedziały belgijskie źródła dyplomatyczne. - Ale problem polega na tym, że jeśli ich nie będzie, to urzędnicy wygrają każdą sprawę w Trybunale Sprawiedliwości.
Najbardziej przeciwne są Austria, Niemcy i Czechy.
Część pracowników Rady UE zapowiedziała na najbliższy poniedziałek trzygodzinną demonstrację w obronie podwyżki płac. Z kolei do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka wpłynęło już pismo od sześciu związków zawodowych w PE, informujące go o ewentualności strajku między 14 a 18 stycznia, akurat kiedy zaplanowano przesłuchania nowych komisarzy.
Urzędnicy argumentują, że nie chodzi o podwyżkę, tylko indeksację wynagrodzeń (i emerytur) urzędników na podstawie określonych wskaźników, podanych przez unijne biuro statystyczne Eurostat. Pierwszy określa, jak od połowy 2008 do połowy 2009 roku zmieniły się wynagrodzenia pracowników administracji państwowej w Belgii, Niemczech, Hiszpanii, Francji, Włoszech, Holandii, Luksemburgu i Wielkiej Brytanii (w każdym z tych krajów wzrosły). Drugi zaś to specjalny wskaźnik "Brussels-International", który bierze pod uwagę wzrost kosztów życia zagranicznych urzędników i dyplomatów w Brukseli. Na tej podstawie Komisja Europejska obliczyła podwyżkę w wysokości 3,7%. Służby prawne Rady UE są zdania, że kraje członkowskie powinny respektować wewnętrzny regulamin unijny obowiązujący do 2012 roku i podwyżkę zatwierdzić.
Wynagrodzenia ok. 40-tysięcznej rzeszy unijnych urzędników wahają się od 2,5 tys. euro dla sekretarki najniższego szczebla do 17,7 tys. euro dla dyrektora generalnego. Do tego dochodzą różnego rodzaju dodatki w zależności od sytuacji rodzinnej, stażu, itp. Urzędnicy płacą do unijnego budżetu podatki od wynagrodzeń, które są o wiele niższe niż podatki obowiązujące w Belgii.
Inga Czerny i Michał Kot