Trwa ładowanie...
07-12-2010 08:51

Polska prosiła USA o ochronę przed Rosją

Waszyngton i kraje zachodnie po raz pierwszy od czasu zimnej wojny miały poufne plany wojskowe dotyczące obrony wrażliwych regionów Europy Wschodniej przeciwko zagrożeniu ze strony Rosji - pisze "Guardian" powołując się na przecieki z WikiLeaks. Jak poinformowało źródło w rosyjskim MSZ, Moskwa jest "zakłopotana" z powodu ujawnienia natowskich planów. Jednocześnie hiszpański dziennik "El Pais" pisze, że Polska naciskała na USA, by wzmocniły jej bezpieczeństwo wobec rosyjskiego zagrożenia.

Polska prosiła USA o ochronę przed RosjąŹródło: WP.PL, fot: Paweł Orłowski
d3we6hx
d3we6hx

Według brytyjskiego dziennika, który opublikował poufne depesze amerykańskiej dyplomacji ujawnione przez portal WikiLeaks, Departament Stanu USA zarządził całkowitą blokadę informacji, kiedy na początku roku podejmowano decyzje na ten temat. Od stycznia plany te zostały dopracowane.

Dziewięć dywizji na pomoc

Dziewięć NATO-wskich dywizji z USA, W. Brytanii, Niemiec i Polski zostało wyznaczonych do działań bojowych na wypadek zbrojnej agresji przeciwko Polsce lub krajom Bałtyckim. Polskie i niemieckie porty zostały wyznaczone do przyjęcie piechoty morskiej oraz brytyjskich i amerykańskich okrętów. Według źródeł, na które powołuje się "Guardian" pierwsze ćwiczenia NATO w ramach tego planu miałyby się odbyć na Bałtyku w przyszłym roku.

Brytyjski dziennik przypomina, że plany dotyczące wyznaczenia dziewięciu dywizji i roli portu w Świnoujściu przeciekły już wcześniej do "Gazety Wyborczej".

Decyzja o naszkicowaniu planów awaryjnych miała być podjęta na wniosek stanów Zjednoczonych i Niemiec w siedzibie NATO oraz zakończyć lata podziałów wewnątrz sojuszu dotyczących tego, jak postrzegać Rosję - pisze gazeta.

d3we6hx

Dotychczasowe apele krajów Europu Wschodniej o wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa były powstrzymywane przez kraje zachodnie, przede wszystkim Niemcy, które nie chciały prowokować Rosji. Zostały postawione na ostrzu po prawdopodobnie rosyjskich cyberatakach na Estonię z 2007 roku, wojnie w Gruzji i ubiegłorocznych manewrach, podczas których Rosjanie mieli symulować inwazję na kraje bałtyckie i atak nuklearny na Polskę.

Decyzja o zmianie podejście została podjęta przez dowódców wojskowych, a nie przez Radę Północnoatlantycką.

"Polska chce amerykańskich żołnierzy"

"Noty z ambasady amerykańskiej w Warszawie wskazują, że przez cały rok 2009 obawa przed Rosją zajmowała centralne miejsce w polityce zagranicznej Polski i była dużo wyraźniejsza niż przyznawali publicznie polscy przywódcy" - pisze "El Pais".

I tak, w maju 2009 r. szef gabinetu premiera Donalda Tuska, Sławomir Nowak, z rozmowie z dyplomatami amerykańskimi wyraził nadzieję, że "USA dotrzyma swoich zobowiązań" i zainstaluje w Polsce rakiety Patriot.

d3we6hx

Inni wysocy rangą przedstawiciele władz polskich wskazywali, że największym zagrożeniem dla Polski jest Rosja, a nie Iran.

Wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Witold Waszczykowski wyraził obawy co do tego, czy NATO dotrzyma zapisów artykułu 5. traktatu północnoatlantyckiego o wzajemnej obronie sojuszników. - Wciąż mamy swoje wątpliwości - powiedział, dodając, że niektórzy członkowie UE, a zwłaszcza Francja, wolą mówić niż działać - wynika z depeszy z 7 maja 2009, opublikowanej przez dziennik "Guardian".

"(Waszczykowski) dodał drwiąco, +że to dlatego kupiliśmy F-16, a nie francuskie mirage i dlatego zdecydowaliśmy się na tarczę antyrakietową+" - czytamy w depeszy.

d3we6hx

Również Waszczykowski wyraził nadzieję, że USA dotrzymają swoich zobowiązań w dziedzinie bezpieczeństwa. "Dodał, że Polska +chce amerykańskich żołnierzy na swoim terytorium+" - zacytowano fragment depeszy.

Z depeszy z 22 lutego wynika, że minister obrony Bogdan Klich zabiegał o myśliwce F-16, samoloty transportowe C-130, a także "stałą, a nie czasową" obecność amerykańskich sił do zadań specjalnych. Poinformował też amerykańskich dyplomatów, że jego resort "postanowił zamknąć 20% obiektów obronnych, ale zachowa 3 kompleksy dla sił amerykańskich".

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wyrażał natomiast zaniepokojenie, że Waszyngton pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy kosztem Polski, by uzyskać rosyjskie poparcie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ ws. sankcji wobec Iranu. "Zaproponował wymianę informacji wywiadowczych dotyczących tego, czy Rosja ma taktyczną broń nuklearną w obwodzie kaliningradzkim i żalił się na planowaną sprzedaż przez Francję transportowców desantowych Mistral Rosji" - czytamy w depeszy z 10 lutego 2010 r. USA chciało rozmieścić siły w Polsce

d3we6hx

Podczas równoległych rozmów z Warszawą Waszyngton miał zaoferować wzmocnienie polskiego bezpieczeństwa przeciwko Rosji przez rozmieszczenie specjalnych sił morskich w Gdańsku i Gdyni, wysłanie do Polski myśliwców F-16 oraz przeniesienie do niej samolotów transportowych C-130 Herkules z baz w Niemczech.

Według depesz ujawnionych przez WikiLeaks wartość baterii rakiet Patriot rozmieszczonych przez Stany Zjednoczone w Polsce jest czysto symboliczna. Przeznaczone są one wyłącznie do celów szkoleniowych.

Ówczesny ambasador USA w Polsce Victor Ashe miał relacjonować, iż wiceminister obrony Stanisław Komorowski denerwował się, że Amerykanie mogli równie dobrze dostarczyć Polsce "rośliny doniczkowe".

d3we6hx

Według "Guardiana" przywódcy NATO mogli po cichu poprzeć nową strategię obrony podatnych na ataki części Europy Wschodniej podczas szczytu w Lizbonie w ubiegłym miesiącu.

Gazeta przypomina, że w Lizbonie NATO i Rosja zgodziły się współpracować w kwestiach dotyczących obrony przeciwrakietowej i innych związanych z bezpieczeństwem. W Lizbonie przywódcy wychwalali też nowy początek w relacjach Rosja-NATO nadszarpniętych po wojnie z Gruzją w 2008 roku; wcześniej Barack Obama ogłosił "reset" w relacjach z Moskwą.

Plan zakładający zgrupowanie Polski i krajów Bałtyckich w nowym schemacie obronnym miał kryptonim "Orzeł opiekun" (ang. "Eagle Guardian").

d3we6hx

Szkolna bateria rakiet

Przeznaczona do stacjonowania w Polsce bateria amerykańskich rakiet Patriot to jednostka szkolna, której nie zamierza się uzbrajać w rzeczywiste pociski - głosi ujawniona przez Wikileaks depesza ambasadora USA w Warszawie z lutego 2009 roku.

Jak napisał ambasador Victor Ashe, "powtarzane od sierpnia 2008 roku oświadczenia USA, że bateria nie będzie miała zdolności operacyjnej są interpretowane przez Polaków jako część szerszej dyskusji na temat infrastruktury dowodzenia bojowego oraz operacyjnego włączenia Patriotów w ich ogólną architekturę obrony powietrznej. Po miesiącach przepychanek sądzimy, iż Polacy rozumieją obecnie, że rotująca bateria nie będzie miała pełnej zdolności operacyjnej i nie może być natychmiast zintegrowana z polskim systemem oraz że bateria skupi się na szkoleniu i ćwiczeniach".

"Jest to jednak dobra okazja do sprecyzowania najbardziej istotnej różnicy między wiedzą naszą i Polaków. Polakom nie powiedziano, że bateria będzie rotować bez rzeczywistych pocisków - to znaczy, że rotacja nie będzie miała charakteru operacyjnego ani z pewnością kompatybilnego (względem polskiej obrony powietrznej - przyp. PAP) w żadnym punkcie naszych obecnych planów. Będzie to dla Polaków kwestia zasadniczych definicji: czy jest to bateria Patriotów, jeśli nie ma rzeczywistych pocisków? Polacy myślą, że Patrioty z czasem uzyskają charakter nie tylko operacyjny, lecz także kompatybilny i tym samym wzmocnią obronę powietrzną Polski. Gdy ostatnio powiedziano, że Patrioty nie będą miały, przynajmniej początkowo, zdolności operacyjnej, wiceminister obrony narodowej Komorowski gniewnie odpowiedział, że Polska oczekuje otrzymania bojowych pocisków Patriot, a nie 'roślin doniczkowych'" - czytamy w zacytowanym przez "Guardiana" dokumencie.

Polska dużo straciła

Szef MSZ Radosław Sikorski pytany w Radiu Zet o informacje dotyczące rakiet Patriot - pochodzące z amerykańskich depesz dyplomatycznych ujawnionych przez WikiLeaks - powiedział, że z jego "odczytania tych depesz" wynika, że "nasi urzędnicy bardzo energicznie zabiegali o nasze interesy".

- Moja refleksja jest taka, gdy czytam relacje z rozmów, właśnie Stanisława Komorowskiego, czy Andrzeja Kremera, ludzi z którymi współpracowałem właśnie w sprawach tarczy antyrakietowej i w tych rozmowach. Dużo straciliśmy, że ci ludzie zginęli w katastrofie smoleńskiej - powiedział Sikorski.

Zakłopotanie Moskwy

- Publikacje te rodzą dużą liczbę pytań i zakłopotanie - oświadczyło anonimowe źródło w rosyjskim MSZ, dodając, że Rosja i NATO przyjęły ostatnio deklarację przewidującą m.in. nieużywanie siły.

Wezwało też, by NATO współpracowało przy odpowiedzi na "zagrożenie realne a nie wyimaginowane".

W Brukseli rzecznik Sojuszu oświadczył, że NATO i Rosja nie stanowią zagrożenia dla siebie nawzajem i podkreślił, że misją NATO jest ochrona wszystkich swoich członków, w tym krajów bałtyckich.

Również według łotewskiego ministerstwa spraw zagranicznych istnienie planów obronnych dla krajów bałtyckich nie jest żadnym zaskoczeniem dla Rosji, jednak ujawnienie tych informacji powinno być uważane za działanie nieodpowiedzialne.

- Ponieważ Łotwa jest członkiem NATO jest naturalne, by takie rzeczy istniały - oświadczył dyrektor polityczny MSZ Andris Razans. Dodał, że nie spodziewa się, aby te materiały pogorszyły relacje łotewsko-rosyjskie.

Wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, izby niższej rosyjskiego parlamentu, Leonid Słucki ocenił, że ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin powinien zażądać oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie.

- Należy ustalić, czy te plany były rzeczywiście opracowywane w sekrecie przez NATO - przekonywał. - Nie możemy uważać informacji otrzymanych w ten sposób za oficjalne stanowisko Sojuszu - powiedział.

Rosja i NATO spotkały się na 20 listopada na szczycie w Lizbonie, gdzie zawarły porozumienie dotyczące pogłębienia współpracy w kwestii Afganistanu i obrony przeciwrakietowej, wzmacniając jednocześnie relacje nadwerężone przez wojnę w Gruzji z sierpnia 2008 roku.

d3we6hx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3we6hx
Więcej tematów