PolskaPolska pożegnała Hankę Bielicką

Polska pożegnała Hankę Bielicką

Na cmentarzu Stare Powązki w Warszawie
pochowano popularną aktorkę Hankę Bielicką. W ostatniej
drodze artystce towarzyszyły setki warszawiaków, przedstawiciele
środowisk twórczych, przyjaciele.

Polska pożegnała Hankę Bielicką
Źródło zdjęć: © PAP

16.03.2006 | aktual.: 16.03.2006 19:59

Wśród przybyłych na pogrzeb artystki była m.in. żona prezydenta RP, Maria Kaczyńska, która odczytała list od Lecha Kaczyńskiego. "Żegnamy wspaniałego człowieka i wielką artystkę. Przez dziesiątki lat obdarzała nas śmiechem, który pozwalał przetrwać trudy życia" - napisał prezydent.

Obraz
© (fot. PAP)

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza święta w kościele św. Karola Boromeusza, celebrowana przez księdza biskupa Mariana Dusia. Towarzyszyło mu czterech księży.

Hanka uczyła nas optymizmu i radości. W ostatnich latach miała poczucie przemijania, ale uczyła także, że do śmierci można zmierzać radośnie - podkreślił w homilii ksiądz prałat Andrzej Przekaziński, proboszcz parafii św. Trójcy na Solcu w Warszawie. Kochała ludzi. Miała poczucie humoru. Nie zabiegała o żadne zaszczyty, same do niej przychodziły. Taką ją zapamiętamy, taką przedstawiamy dziś Bogu - mówił ksiądz Przekaziński.

Zgodnie z życzeniem artystki, w ostatniej drodze towarzyszył jej przyjaciel ze Związku Artystów Scen Polskich (ZASP), Zbigniew Korpolewski, który pisał dla Bielickiej satyryczne monologi.

Hanka nie umarła. Ona tylko zeszła ze sceny - powiedział Korpolewski. Dodał, że Bielicka nie lubiła pogrzebów. Powiedziała mi kiedyś: "Pewnie nawet na swój nie wpadnę" - wspominał.

W imieniu ZASP aktorkę pożegnał także prezes związku, aktor Ignacy Gogolewski. Sala Opery Narodowej nie pomieściłaby wszystkich, którzy chcą Cię dzisiaj pożegnać. Jedno można powiedzieć - zawsze miałaś frekwencję! - podkreślił. Idziesz do Hanki Ordonówny, Zuli Pogorzelskiej, Jurandota. Spotkasz swoich profesorów. Zelwerowicza, który mówił na Twój widok: "Zabierzcie ją ze sceny, bo pęknę ze śmiechu" - mówił Gogolewski.

Wśród żegnających Bielicką artystów byli m.in. aktorzy Krzysztof Kolberger, Emilia Krakowska, Roman Kłosowski, satyryk i artysta kabaretowy Tadeusz Ross.

Artystkę pochowano na Starych Powązkach w grobowcu rodzinnym Bielickich. Wielbiciele uhonorowali ją mnóstwem kwiatów, a grobie złożyli między innymi wieniec z różowych kwiatów w kształcie kapelusza - nieodłącznego nakrycia głowy Bielickiej.

Hanka Bielicka, aktorka teatralna i filmowa, nazywana królową estrady i mistrzynią monologu, zmarła 9 marca w Warszawie, w wieku 90 lat.

Msza święta w intencji zmarłej odbędzie się w piątek 17 marca o godz. 15 w kościele św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach.

Hanka Bielicka, aktorka teatralna i filmowa, nazywana królową estrady i mistrzynią monologu, zmarła 9 marca w Warszawie, w wieku 90 lat.

Znana ze swojego temperamentu, aktywności, gadatliwości i zaraźliwego śmiechu Hanka Bielicka wielokrotnie podkreślała, że w życiu najważniejsze jest, by "każdy moment zawsze czymś wypełnić". Artystka nieustannie wypełniała sobie czas życiem artystycznym. "Wielki przypływ energii"

Mam trudności z chodzeniem po mieszkaniu, lecz kiedy mam stanąć przed publicznością, to czuję wielki przypływ energii. Wchodzę wtedy na scenę i mogę nawet zatańczyć. To jest cudowny zawód - mówiła w ubiegłym roku.

Artystka urodziła się w 1915 r. Studiowała romanistykę na Uniwersytecie Warszawskim i aktorstwo w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie pod okiem Aleksandra Zelwerowicza. Na scenie zadebiutowała w 1939 r. w Teatrze na Pohulance w Wilnie. Planowała wyjechać do Paryża na stypendium, jednak gdy dostała propozycję zagrania w "Obronie Ksantypy" Ludwika Morstina w wileńskim teatrze, za namową ojca 28 sierpnia 1939 r. Bielicka wyjechała do Wilna.

Być może ten wyjazd uratował jej życie, bo w czasie pierwszego wrześniowego nalotu, bomba uderzyła w jej rodzinny dom, a całą rodzinę wywieziono do Kazachstanu. Swojej roli w Ksantypie nie zagrała, ale w okresie okupacji, gdy teatr w Wilnie wznowił swoją działalność, aktorka zagrała kilka ról w repertuarze lekkim: komediach i farsach. Później przeszła do Teatru Dramatycznego w Białymstoku.

Od 1949 r. Bielicka grała w warszawskim Teatrze Współczesnym. Kreacje Bielickiej z tamtego kresu to m.in. postać Eugenii Ratnikowej w "Wieczorze Trzech Króli" Williama Shakeaspeara, Miss Roberts w "Mieszczanach" Maksyma Gorkiego, Prezeski w "Pensji Pani Latter" Bolesława Prusa. Byłam we Współczesnym razem z Szaflarską, Mrozowską, Łapickim, moim mężem Duszyńskim. Myśmy ten teatr zakładali. Zdecydowałam się jednak odejść do Syreny, bo wiedziałam, że dla takiej aktorki jak ja nie ma miejsca w teatrze dramatycznym - wspominała Bielicka.

Przygoda z teatrem

W 1954 r. Ludwik Sempoliński zaproponował Bielickiej zagranie roli w "Żołnierzu królowej Madagaskaru" w Teatrze Syrena. W ten sposób artystka związała się z teatrem, w którym występowała przez ponad 40 lat. Często pojawiała się także na estradzie, m.in. w kabaretach "Szpak", "U Lopka", "U Kierdziołka".

Podczas występu w krakowskim kabarecie "Siedem kotów" w 1947 r. poznała Bogdana Brzezińskiego, który obiecał napisać coś specjalnie dla Bielickiej. Kilka lat później stworzyła postać Dziuni Pietrusińskiej - komentującej paradoksy rzeczywistości sąsiedzkiej i ogólnospołecznej "paniusi miejsko-wiejskiej z dość poważnie zmąconym poczuciem własnych korzeni", jak scharakteryzował postać sam autor.

Hanka Bielicka wygłaszała słynne monologi Dziuni z właściwym sobie temperamentem, w zawrotnym tempie. W tej roli bawiła publiczność i słuchaczy radiowego "Podwieczorku" przez 25 lat. Jako Dziunia wygłosiła ponad tysiąc monologów. Charakterystyczny głos aktorki, który był przeszkodą przy obsadzaniu jej w wielu rolach teatralnych, tutaj okazał się ogromnym atutem. Aktorka była rozpoznawalna wszędzie i często przez przypadkowe osoby nazywana po prostu "Dziunią".

Miłośniczka kapeluszy

Bielicka znana była także ze swojego zamiłowania do kapeluszy i torebek. Uczyniła z nich atrybut kreowanej przez siebie Dziuni. Na przekór szarej rzeczywistości Hanka Bielicka nakładała kolorowe kapelusze, śmiała się i bawiła publiczność. Zawsze chciała, aby ludzie choć przez chwilę zapomnieli o własnych kłopotach i uśmiechnęli się.

Bielicka zagrała także w ponad 20 filmach, m.in. "Zakazane piosenki", "Celuloza", "Cafe pod Minogą" i "Małżeństwo z rozsądku" oraz wielu serialach m.in. "Wojna domowa", "Palce lizać", "Badziewiakowie". Ostatnio zagrała w ekranizacji powieści Katarzyny Grocholi "Ja wam pokażę!", który na ekranach polskich kin miał premierę w lutym.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)