Polityka"Polska opozycja nie ma instrumentów do przewrotu"

"Polska opozycja nie ma instrumentów do przewrotu"

- W Polsce to jest specyficzny problem. Jest fala, przepraszam za wyrażenie, wymiotów politycznych. Czyli jest pewien procent, oczywiście mniejszość, 20-30% ludzi, którzy nie są zadowoleni z tych wszystkich zmian, którzy nie potrafią tego strawić. Totalitaryzm PiS, był bardzo pusty, niekompetentny. Więc nie widzę, że mają alternatywę, nie widzę instrumentów do przewrotu. Nie mają siły, to jest droga donikąd - mówi w wywiadzie dla Radia TOK FM historyk Norman Davies.

29.10.2010 | aktual.: 29.10.2010 10:07

Stwierdza też, że inni reagują za mocno, za ostro i wtedy jest nieprzyjemnie. Jednak jego zdaniem jest tylko kwestia czasu, że ta bańka mydlana pęknie. - Ale kiedy? Pewnie wcześniej niż później - stwierdza Davies.

- Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, są w pewnym sensie skazani na siebie. Ale wydaje mi się, że jest mało okresów w historii Polski, gdzie ktoś tak rozrabiał jak teraz. Oczywiście przed wojną, między sanacją i endecją były bardzo poważne spory i, co tu dużo mówić, awantury. To jest chyba nieuniknione w państwie, które wychodzi od dłuższego czasu spod obcych rządów czy reżimu niedemokratycznego. Mam wrażenie że to wszystko przejdzie - uważa Norman Davies.

Zdaniem historyka opozycja nie ma sensownej alternatywy, bo nie proponuje żadnej alternatywy. - Kiedyś alternatywą była IV RP, mocny rząd i to były echa z PRL-u. To czym było kiedy PiS, mieli władzę. I prezydenta, i premiera. Przepraszam, ten ich totalitaryzm, to był bardzo pusty, niekompetentny, nieowocny rząd. Więc nie widzę, że mają alternatywę, nie widzę instrumentów do przewrotu. Nie mają siły, to jest droga donikąd. Ale dopóki, jako sekta, trzymają się razem, mają swoją prawdę - ocenia Norman Davies.

Zdaniem Daviesa Europa jest jak pralka, w której wszystko się miesza, tempo historii jest wolniejsze niż pralka, ale jak się stoi i patrzy, ta pralka przewraca i ludzi, i rządy, i państwa. To jest normalne ale ludzie nie chcą tego widzieć, czują się zagrożeni.

- Sekta sztucznie tworzy zagrożenie dla własnych celów. Widzimy to na przykładzie sekt religijnych. One wykluczają autorytet kościoła czy większej części społeczeństwa, normy społecznej, dla swoich norm i zachowują się tak, jak gdyby wszystko co jest poza ich kontrolą było śmiertelnym zagrożeniem. To jest sposób bycia sekt. Bardzo często takie sekty, zamknięte, religijne czy polityczne, czy religijno-polityczne, bo takie określenie widziałem w tym tygodniu, dążą do autodestrukcji. Szkoda tylko, że za nimi idą ludzie, a inni ludzie traktują ich na serio - podkreślił Norman Davies.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (85)