Polska nie dostanie 100 mln dolarów?
Amerykańscy senatorowie kwestionują sens
udzielenia krajom sojuszniczym zwiększonej pomocy wojskowej w
formie funduszu wartości 410 milionów dolarów, z którego Polska ma
otrzymać 100 mln dolarów.
Senatorowie z obu partii wyrażali wątpliwości na ten temat na przesłuchaniu w Komisji Budżetowej, przed którą sekretarz stanu Condoleezza Rice przedstawiała argumenty za zwiększeniem pomocy amerykańskiej dla zagranicy.
Fundusz ten, zapowiedziany przez prezydenta Busha jako Fundusz Solidarności, a oficjalnie nazwany Globar War on Terror Partners Fund (Fundusz partnerów w globalnej wojnie z terrorem), ma zrekompensować wydatki na wojnę w Iraku uczestniczącym w niej wojskowo mniejszym krajom, m.in. z Europy Środkowowschodniej.
Na przesłuchaniach przed komisją Senatu Rice przypomniała m.in., że Polska wydała już 500 milionów dolarów na koszty swego udziału w operacji w Iraku. Jak na kraj, który dopiero co wyszedł z epoki komunistycznej, to niezwykły wydatek - powiedziała.
Przeciwko funduszowi występowali prominentni senatorowie demokratyczni, m.in. Robert Byrd i Patrick Leahy. Republikański senator Ted Stevens, przewodniczący komisji, i inni senatorowie wyrażali niezadowolenie, że Rice nie chciała ujawnić, którym krajom ma się udzielić pomocy w ramach funduszu.
Dlaczego administracja uważa, że Komisja Budżetowa czy Kongres nie powinny mieć nic do powiedzenia na temat tego, jak mają być wydawane środki na pomoc zagraniczną? - pytał senator Byrd.
Pani Rice usiłowała przedstawić fundusz nie tyle jako nagrodę za udział w operacji irackiej, ile jako sposób wzmocnienia krajów sojuszniczych, które dzięki temu łatwiej będą mogły odciążać wojska USA w Iraku.
To nie jest kwestia zapłacenia im za to, co już zrobili. Naprawdę chodzi o zwiększenie ich potencjału, tak aby mogli odciążać siły amerykańskie - powiedziała szefowa dyplomacji.
Tomasz Zalewski