Polska najgorzej wykorzystuje fundusze z UE
Choć Polska otrzymała w 2005 roku z unijnej kasy więcej pieniędzy niż do niej wpłaciła w ramach składek, to obok Czech ma najgorsze wyniki w wykorzystaniu funduszy strukturalnych, gorsze nawet niż w 2004 roku - podała w czwartek Komisja Europejska (KE).
21.09.2006 | aktual.: 22.09.2006 14:32
Według wiceministra rozwoju regionalnego Jerzy Kwiecińskiego, ostatnio wykorzystujemy więcej funduszy, a Komisja Europejska "pewnie nie ma najbardziej aktualnych danych".
KE przedstawiła sprawozdania z realizacji budżetu UE w 2005 roku, z którego wynika, że do nowych krajów łącznie trafiło tylko 9,5 proc. wszystkich wydatków UE wynoszących 104,5 mld euro.
Do Polski trafiło w ubiegłym roku z budżetu UE 4,029 mld euro, głównie w ramach pomocy dla rolników. Natomiast składki Warszawy do unijnej kasy wyniosły 2,372 mld euro, co Polsce daje na czysto 1,657 mld euro w rozliczeniach z Unią.
Zdaniem komisarz ds. budżetu Dalii Grybauskaite, nie ma się jednak z czego cieszyć. Polska mogła bowiem otrzymać dużo, dużo więcej, gdyby sprawniej wykorzystywała dostępne fundusze strukturalne, przeznaczone m.in. na rozwój najbiedniejszych regionów, walkę z bezrobociem czy budowę infrastruktury drogowej.
Do Polski trafiło w ubiegłym roku zaledwie 787 mln euro w ramach tych funduszy, czyli nawet mniej niż w roku 2004, kiedy otrzymaliśmy ponad 840 mln euro. Komisja Europejska przewidywała, że w 2005 roku wypłaci Polsce ponad 2 mld euro z funduszy strukturalnych, w rzeczywistości wypłaciła trzy razy mniej.
Kieruję przyjacielskie ostrzeżenie do nowych państw członkowskich, a zwłaszcza największych spośród nich: konieczne są dodatkowe wysiłki w celu zwiększenia wykorzystania funduszy - powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami komisarz Grybauskaite. Podkreśliła, że od 2007 roku, kiedy rozpoczną się nowe plany budżetowe, dostępna pula środków dla każdego z nowych państw wzrośnie wielokrotnie.
Największe problemy z wykorzystaniem funduszy są w Polsce i Czechach - sprecyzowała komisarz.
Jakie są powody? Po pierwsze duże kraje mają więcej problemów, gdyż chodzi o znacznie większe kwoty pieniędzy niż np. w przypadku Litwy czy Estonii. Kolejny powód to skomplikowane narodowe procedury administracyjne. Nie bez znaczenia - zdaniem Grybauskaite - jest też sytuacja polityczna i zmiany rządów, jakie miały miejsce w niektórych krajach.
Należy uprościć procedury administracyjne, które państwa same sobie narzuciły niezależnie od wymagań Brukseli - powiedziała Grybauskaite, pytana o rady jak podnieść zdolności absorpcyjne w nowych państwach członkowskich.
Choć komisarz Grybauskaite uspokajała, że na razie pieniądze nie są stracone, to już za kilka miesięcy upływa termin wykorzystania funduszy przyznanych Polsce w 2004 roku - zgodnie z nieugiętą zasadą N+2, iż niewydane środki definitywnie przepadają po dwóch latach od ich przyznania. Wracają wówczas do budżetów krajów - płatników netto. Wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński, poproszony w czwartek o skomentowanie wypowiedzi komisarz Grybauskaite, powiedział, że jej opinia może wynikać z faktu, że Komisja Europejska "pewnie nie ma najbardziej aktualnych danych". Zapowiedział, że resort przedstawi je w przyszłym tygodniu.
Kwieciński dodał, że Polska jest w zupełnie innej sytuacji niż liderzy wykorzystywania funduszy strukturalnych, czyli Słowenia niż Estonia. Jego zdaniem te mają znacznie mniejsze środki do wykorzystania i jest im łatwiej.
KE po raz pierwszy podsumowała też w czwartek wykorzystanie łącznych unijnych środków z puli na politykę spójności przez nowe kraje od czasu ich wejścia do UE do września tego roku.
Polska wykorzystała 24,5 proc. z dostępnych 11 mld euro, czyli 2,7 mld euro. Tymczasem Słowenia aż 34,1 proc., Węgry 32,6 proc., Estonia 29,4 proc., a Słowacja 27,6 proc. Gorszy od Polski wynik zanotował Cypr - 19,3 proc. oraz Czechy - 23,5 proc.
Z samego budżetu 2005 najwięcej środków trafiło do Polski w ramach dopłat dla rolników - ponad 1,5 mld euro. Na kolejnej pozycji są wypłaty środków dostępnych jeszcze przed wejściem do UE (z programów przedakcesyjnych) - 850 mln euro, fundusze strukturalne oraz rekompensaty, dzięki którym bilans Polski w rozliczeniach z UE jest pozytywny.
Jeżeli chodzi o cały budżet UE, który w 2005 roku wyniósł 104,8 mld euro - to najwięcej, bo aż 41 proc. tej sumy stanowiły dopłaty rolne, wydatki na politykę spójności, czyli wsparcie rozwoju najbiedniejszych regionów (34 proc.), rozwój obszarów wiejskich (9,4 proc.), działania na świecie (6 proc.) i administrację (5,8 proc.).
Głównymi odbiorcami unijnych funduszy były: Hiszpania (14,8 mld euro), Francja (13,6 mld) i Niemcy (12,3 mld euro) - nie uwzględniając jednak kwot, jakie te kraje wpłaciły w formie składek. Hiszpania zdecydowanie wyprzedza też wszystkie inne kraje Unii pod względem wykorzystania funduszy z polityki spójności, pochłaniając jedną czwartą całej puli.
Jak w poprzednich latach, głównymi płatnikami do budżetu UE były: Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania, które łącznie sfinansowały praktycznie dwie trzecie ubiegłorocznych wydatków unijnych.
Głównym źródłem budżetu UE pozostają składki narodowe (obliczane na podstawie PKB i dochodów z VAT-u) oraz cła.
Inga Czerny