ŚwiatPolska najaktywniej wspiera opozycję na Białorusi

Polska najaktywniej wspiera opozycję na Białorusi

Chciałbym, żeby Polska nadal była najaktywniejszym państwem w kształtowaniu polityki UE wobec Białorusi - powiedział były kandydat na prezydenta Alaksandr Milinkiewicz, który uczestniczył w szczycie chadeckiej rodziny politycznej w Brukseli.

Polska najaktywniej wspiera opozycję na Białorusi
Źródło zdjęć: © WP.PL | Sylwia Miszczak

23.06.2011 | aktual.: 24.06.2011 00:12

- Nie wątpię, że możemy osiągnąć rezultaty, ale polityka musi być konsekwentna. Europa musi mówić jednym głosem i nie zwracać uwagi na słowa władz i prezydenta Łukaszenki, tylko na ich działania, oraz wspierać wśród społeczeństwa proeuropejskie nastroje - dodał Milinkiewicz, który uczestniczył w spotkaniu szefów państw i rządów zrzeszonych w chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Spotkanie odbyło się przed szczytem UE.

Milinkiewicz, jeden z liderów białoruskiej opozycji, szef ruchu "O Wolność", zaapelował o wzmacnianie nastrojów europejskich na Białorusi, solidarność i konkretny plan reform. - Represje, które stosuje władza, są oznaką jej słabości. Władza nie wie, co robić z systemem. Nie ma on perspektyw w sensie ekonomicznym, socjalnym i publicznym. Stosuje represje, żeby powrócił strach. Ale strach maleje, szczególnie wśród młodzieży - powiedział.

Według Milinkiewicza dzieje się tak z dwóch powodów: po pierwsze "ludzie zmęczyli się bać", po drugie - pogarsza się sytuacja gospodarcza. Gospodarka "nie jest reformowana, jest niekonkurencyjna, 80 proc. przedsiębiorstw należy do państwa", a spokój społeczny jest uzależniony od pomocy finansowej Rosji.

Jak zauważył, Białorusini mają w tej chwili "dobre szanse", ale muszą zdobyć się "na solidarność, na poważnie, tak jak to było w Polsce".

Milinkiewicz nie skrytykował prób ocieplenia stosunków z Mińskiem podejmowanych przez Unię do chwili brutalnego zaatakowania przez reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki opozycji po grudniowych wyborach prezydenckich.

- Dialog UE z Łukaszenką nie dał wszystkiego, co chcieliśmy, ale dał dużo. Nie zapewnił, że Łukaszenka został demokratą, ale ja nie liczyłem nigdy, że dialog wychowa człowieka sowieckiego na demokratę - powiedział Milinkiewicz. Jego zdaniem, dzięki dialogowi z UE w kraju zaszły duże zmiany. - Na Białorusi dzisiaj po wyborach liczba zdeklarowanych proeuropejczyków wzrosła z 37 proc. do 52 proc. - powiedział. - Musimy wzmacniać te nastroje proeuropejskie, żeby ludzie więcej wiedzieli o UE, żeby wiedzieli, dlaczego potrzebna jest ta integracja - dodał.

Milinkiewicz zauważył, że starania o demokratyzację na Białorusi nie wystarczą bez konkretnego planu reform: - UE zadeklarowała: - wy się demokratyzujcie, a my wam będziemy pomagać. Tak z dyktaturą nie można, ona zawsze będzie próbować robić teatr z demokracji i brać pieniądze. Musi być mapa drogowa. Konkretna. Władza zrobiła krok, wtedy jest pomoc, nie zrobiła - czekamy. I wtedy będą działania, bo trzeba wprowadzać władzę w korytarz zmian liberalizacyjnych.

Podobnie jest z kredytem, o który Białoruś wystąpiła do Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) - uważa Milinkiewicz; musi on wspierać reformy oraz być uzależniony od bezwarunkowego zwolnienia z więzień przedstawicieli opozycji.

Komentując uwięzienie przez władze białoruskie polskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta, Milinkiewicz ocenił, że nie jest to "wyłącznie sprawa mniejszości polskiej". "To jest walka przeciwko ludziom wolnym, ludziom z godnością, ludziom niesowieckim, ludziom walczącym"; samo uwięzienie Poczobuta ma być sygnałem ostrzegawczym wysłanym przez władzę do niezależnych organizacji i dziennikarzy.

Źródło artykułu:PAP
kryzysbiałoruśue
Zobacz także
Komentarze (0)