ŚwiatPolska na cenzurowanym za nadmierny deficyt

Polska na cenzurowanym za nadmierny deficyt

Komisja Europejska (KE) zarzuciła Polsce,
że nie podejmuje działań, by zgodnie z własnymi zobowiązaniami
zejść z deficytem finansów publicznych do 3 proc. PKB w roku 2007.

14.11.2006 15:05

We wtorek Komisja Europejska otworzyła drugi etap procedury w sprawie nadmiernego deficytu w Polsce.

Wyznaczony nowy termin obniżenia deficytu poniżej 3 proc. PKB jest dla Komisji równoznaczny z podaniem daty wejścia do strefy euro.

Komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia po raz kolejny przypomniał, że przyjęcie przez Polskę wspólnej waluty jest obowiązkiem zapisanym w traktacie akcesyjnym.

KE negatywnie oceniła działania polskiego rządu, uznając, że nie stara się on spełnić tzw. kryteriów z Maastricht, zobowiązujących każdy kraj do utrzymywania deficytu poniżej 3 proc. PKB. Z taką oceną 28 listopada powinni zgodzić się zebrani w Brukseli ministrowie finansów krajów UE (tzw. ECOFIN).

Już wiadomo, że polski deficyt nie będzie poprawiony. Nie zostały przedsięwzięte niezbędne kroki, by go zmniejszyć - powiedział Almunia.

Następnym krokiem będzie - w grudniu albo styczniu przyszłego roku - wydanie przez Komisję Europejską rekomendacji dla Polski, w których podana zostanie nowa data redukcji deficytu polskich finansów publicznych.

Komisarz odmówił spekulacji, jaki będzie nowy termin, ale jego zdaniem obniżenie deficytu powinno nastąpić jak najszybciej. Powiedział, że polski rząd powinien skorzystać ze wzrostu gospodarczego, by obniżać deficyt. "Wzrost jest bardzo dobry i nie ma powodu, by myśleć o odkładaniu terminu" - powiedział Almunia.

Polska będzie mogła zaproponować nową datę w zaktualizowanym programie konwergencji, który powinna przesłać do Brukseli na początku grudnia. Będzie też mogła próbować przekonywać, że spełnia kryteria z Maastricht na podstawie zrewidowanego Paktu Stabilności i Wzrostu.

Według najnowszych prognoz KE, deficyt polskiego sektora finansów publicznych spadnie z 2,5 proc. PKB w roku 2005 do 2,2 proc. w roku bieżącym. KE prognozuje przyszłoroczny deficyt w wysokości 2 proc. PKB, a w 2008 roku - 1,8 proc. PKB.

Niemniej Polska korzysta na razie z przywileju zaliczania programów emerytalnych opartych na drugim filarze (OFE)
do sektora wydatków publicznych. Od kwietnia przyszłego roku w statystykach Polska będzie zobowiązana wyłączać OFE z sektora, co spowoduje zwiększenie deficytu o ok. 2 proc. PKB. Oznacza to, że, według prognoz KE, w roku 2006 deficyt wyniesie 4,2 proc. PKB, w 2007 - 4 proc., a w 2008 - 3,8 proc. PKB; z punktu widzenia KE stanowczo za dużo.

Polska widzi jedną deskę ratunku - zrewidowany w 2005 roku Pakt Stabilności i Wzrostu przewiduje ulgowe traktowanie krajów, których deficyt nieznacznie przekracza unijny limit z powodu kosztów reformy emerytalnej. Dlatego aż do 2009 roku jest szansa na odliczanie od deficytu (na potrzeby procedury nadmiernego deficytu) malejącego procenta kosztów netto reformy. W 2007 roku będzie to 60 proc., w 2008 - 40 proc., a w 2009 - 20 proc. tych kosztów, które wynoszą ok. 2 proc. PKB.

Komisarz Almunia nie widzi jednak możliwości zastosowania tego mechanizmu wobec Polski, bowiem w Pakcie mowa jest o wielkości deficytu "bliskiej" referencyjnej wielkości 3 proc. PKB. "Nie ma wątpliwości, że 4 proc. to nie jest +blisko+" - powiedział.

Wobec uporczywego niedostosowania się danego kraju do kryteriów fiskalnych, KE może teoretycznie wstrzymać wypłacanie mu środków z funduszy spójności, co w przypadku Polski byłoby karą dość bolesną. Nie jest to jednak groźba "na dziś". KE nie zdecydowała się na taki krok nawet w stosunku do Węgier, gdzie deficyt finansów publicznych przekracza 10 proc., a analogiczna do polskiej procedura weszła już w trzeci etap. "Na tym etapie nie mówimy o sankcjach, ale o korekcie deficytu" - przyznał sam komisarz.

Wypowiadając się w kwestii wejścia Polski do strefy euro, Almunia zaznaczył, że "nikt nie mówi, że ma to nastąpić jutro". Z dystansem wypowiedział się o planach przeprowadzenia referendum w Polsce w tej sprawie: "Wziąwszy pod uwagę ostatnie referenda w sprawach europejskich w UE, to nie sądzę, by kolejne głosowanie było najlepszym pomysłem".

Komentując współpracę z polskimi władzami w zakresie finansów publicznych, Almunia wyraził ubolewanie, że zmiany kadrowe w Ministerstwie Finansów "wpłynęły negatywnie na regularną i szczerą wymianę poglądów między Polską a KE. Dialog jest trudny, jeśli zmiany następują tak często".

Rozumiem polityczne powody zmian, ale rezultat jest taki, że nasz dialog na tym ucierpiał - dodał.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)