Polska jak Real Madryt? 33 lata, by dogonić Zachód

- Polska ma za sobą najlepsze 33 lata w całej tysiącletniej gospodarczej historii - mówi Wirtualnej Polsce ekonomista prof. Marcin Piątkowski. Jak wylicza, potrzeba kolejnych 33 lat wzrostu, by udało się dogonić Zachód. To, czym Polska może pochwalić się na świecie i co powinna zrobić w przyszłości, było tematem programu "Didaskalia".

Marcin Piątkowski i Patrycjusz Wyżga w programie "Didaskalia"
Marcin Piątkowski i Patrycjusz Wyżga w programie "Didaskalia"
Źródło zdjęć: © WP
Patrycjusz Wyżga

20.11.2023 18:56

Gościem programu Wirtualnej Polski pt. "Didaskalia" był prof. Marcin Piątkowski z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Prof. Piątkowski jest też ekonomistą międzynarodowej instytucji finansowej w Waszyngtonie.

Ekspert w rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą opowiedział o sukcesach gospodarczych Polski - o których niewiele się mówi, a które mogą służyć jako podręcznikowe przykłady dla całego świata.

Nie możemy zaciskać pasa! Musimy inwestować i gonić Zachód - didaskalia#38

Polska kontra "azjatyckie tygrysy"

Jak wyjaśnia Piątkowski, Polski ma za sobą 33 najlepsze lata w historii rozwoju gospodarki. O tym jednak niewiele się mówi - wskazuje się jako liderów głównie państwa azjatyckie. Ekspert poruszył ten problem w swojej książce pt. "Złoty wiek. Jak Polska została europejskim liderem wzrostu i jaka czeka ją przyszłość".

- Frustrowało mnie to jako Polaka, ale i jako ekonomistę, że te wszystkie instytucje międzynarodowe, globalni ekonomiści, zawsze wspominają o sukcesie azjatyckich tygrysów, a to właśnie Polska od 33 lat rozwija się najszybciej w całej Europie i od 30 lat rozwija się szybciej niż Korea, Singapur czy Tajwan - tłumaczy Piątkowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert dodaje, że to nasz przykład powinien być studiowany przez wszystkich światowych polityków gospodarczych oraz ekonomistów.

- Polska jest liderem wzrostu gospodarczego w Europie od 1989 roku. Jako jedyni na całym kontynencie zwiększyliśmy nasze PKB i nasz dochód narodowy na mieszkańca razy trzy. Nikt inny nie może się pochwalić takim sukcesem - kontynuuje ekspert.

Polska potrzebuje "nowych recept"

Profesor Piątkowski zanegował jednocześnie opinię Leszka Balcerowicza - byłego ministra finansów i byłego szefa Narodowego Banku Polskiego, który uważa, że polska gospodarka znajduje się w złej kondycji z powodu rekordowej inflacji. Gość WP uważa, że były polityk chciałby stosować obecnie te same rozwiązania, które sprawdzały się właśnie 33 lata temu, a tak się nie da.

- Nie zgadzam się z panem profesorem. Szanuję go, bo miał wielką rolę w polskim sukcesie, szczególnie na początku 1989 i 1990 roku, ale myślę, że od tego czasu nie zmienił swojego zdania i cały czas wypisuje te same recepty na rozwój Polski, jakie miał przed laty - tłumaczy Piątkowski.

Jednocześnie zaznacza, że w 1989 roku poziom dochodu w Polsce "był podobny do Surinamu, Ukrainy i był jednocześnie niższy niż w Botswanie". Dzisiaj "jesteśmy trzy razy bogatsi niż w 1989 roku i po prostu trzeba mieć inne recepty na to, żeby dalej rosnąć".

Być jak Real Madryt

Gość Patrycjusza Wyżgi podkreśla, że Polsce potrzebne są inwestycje, a nie zaciskanie pasa i ciągłe cięcia.

Przyrównuje gospodarkę do zawodnika sportowego, który potrzebuje białka, by rozwijać swoje mięśnie. A to białko - jego zdaniem - bierze się właśnie z inwestycji, a nie oszczędności w kasie państwa.

- Trzeba zainwestować w te muskuły ekonomiczne, które są kluczowe. Żebyśmy mogli konkurować z tymi najlepszymi, musimy wydawać. Żeby grać tak, jak Real Madryt, to musimy wydawać tak, jak Real Madryt, a nie jak Motor Lublin - wyjaśnił obrazowo potrzebę inwestycji.

Piątkowski uspokoił także, że Polska nie posiada wielkiego ukrytego długu, który sprawi, że staniemy się drugą Grecją. Wręcz przeciwnie - jego zdaniem nasz dług publiczny, choć sprawia wrażenie wysokiego, wynosi lekko ponad połowę średniej w Europie. A to sprawia, że daleko nam do najbardziej zadłużonych i najbardziej problematycznych.

- My należymy do tych gospodarek w Unii Europejskiej, które mają jeden z najniższych długów publicznych w stosunku do naszego PKB. I proszę pamiętać, jesteśmy cały czas jednym z najszczuplejszych zawodników w UE i to w naszym interesie jest, żeby zarówno zwiększać dochody państwa, jak i wykorzystywać dług po to, żeby inwestować - wyjaśnia gość WP.

Wizja "30, 20, 10"

Ekspert podkreśla, że Polska potrzebuje też wizji. Jeszcze niedawno taką wizją było wstąpienie do Unii Europejskiej czy do NATO. Jego zdaniem, dziś trudno wskazać jednym zdaniem taki punkt, do którego nasz kraj chciałby dążyć.

Sam zaproponował tajemniczo brzmiącą wizję "30, 20, 10".

Pierwsza część wizji, czyli "30" zakłada cel, w którym Polska dołącza do grupy 30 najbogatszych krajów na świecie. A dziś zajmujemy 43 miejsce.

W przypadku drugiego członu należy "dołączyć do grupy 20 krajów o najwyższej jakości życia". Jak wyjaśnia prof. Piątkowski, nie chodzi o to, żeby mieć coraz wyższe PKB, tylko żeby potrafić przetransformować je na wyższą jakość życia w kraju.

Trzecia część wizji wydaje się najtrudniejsza i najbardziej ambitna. Jest to dołączenie do "grupy 10 krajów na świecie, które pchają światową cywilizację do przodu". - Właściwie od 150 lat to są prawie te same kraje: Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Ameryka, od niedawna Korea, Japonia i może w przyszłości Chiny, ale też i Szwecja i Holandia" - wyjaśnia swój pomysł Piątkowski.

Zobacz także
Komentarze (421)