Polska i zagraniczna prasa o wizycie papieża na Ukrainie
Prasa w Polsce i na całym świecie komentuje wizytę Jana Pawła II na Ukrainie. Dominuje pogląd, że z tej jednej z najpoważniejszych prób swojego pontyfikatu papież wyszedł zwycięsko.
28.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rzeczpospolita zauważa, że wizyta na Ukrainie zaczęła się od oficjalnego i dość chłodnego przyjęcia w Kijowie, a skończyła entuzjastycznym przyjęciem we Lwowie. Papież przyjechał na Ukrainę, jak wszędzie, ze słowami pokoju, jedności i pojednania, ale w tym miejscu potrzebnymi może bardziej niż gdzie indziej. Pojednanie konieczne jest między katolikami i prawosławnymi, między grekokatolikami i katolikami obrządku łacińskiego, między Polakami i Ukraińcami - piszą w komentarzu redakcyjnym Ewa K. Czaczkowska i Piotr Kościński.
Natomiast Mikołaj Lizut i Marcin Wojciechowski piszą w Gazecie Wyborczej, że na Ukrainie uwierzyliśmy, iż jedność chrześcijaństwa jest możliwa. Niezwykła miłość i pokora, z jaką Jan Paweł II zwrócił się do prawosławnych podczas swej wizyty, jest w stanie przebić najtwardsze mury, które dzielą Kościół i ludzi.
Sebastian Karczewski pisze w Naszym Dzienniku, że wszyscy ci, którzy przed rozpoczęciem pielgrzymki papieża na Ukrainę widzieli jedynie konflikty, zapowiadali bojkoty, puste ulice i świątynie, muszą pochylić głowy. Ukraińcy spontanicznie wyszli Papieżowi na spotkanie. Pełni entuzjazmu wyszyli na spotkanie Następcy świętego Piotra, bo dostrzegli, że przyjechał On dla nich, nie dla władz. Nigdy dotąd żadna głowa obcego państwa nie przyjechała na Ukrainę tylko dla mieszkańców Ukrainy. Wczoraj, gdy opuszczał On Ukrainę, nie bali się już głośno wołać: "Zostań z nami!".
Wizyta Jana Pawła II na Ukrainie pokazała w sposób dobitny, że 10 lat demokracji nie było w stanie przełamać dziedzictwa komunistycznego, z jakim w większości krajów boryka się Kościół prawosławny - uważa Cezary Gmyz, analizujący w Życiu wizytę papieża na Ukrainie. Można przypuszczać, że dysonas między postawą papieża, pełną pokory i szacunku wobec prawosławia, a agresją, jaka cechowała ostatnio patriarchę Moskwy Aleksija, jeszcze stopi przerzedzone szeregi przeciwników rimskogo papy.
Kijowski dziennik Deń pisał w środę, że każdy człowiek na Ukrainie powinien rozpatrywać wizytę Ojca Świętego jako wezwanie do poprawy czegoś wokół siebie i w sobie samym. Gazeta przytoczyła wypowiedź znanego ukraińskiego intelektualisty Jewhena Swerstiuka, który stwierdził, że żadna z osób odwiedzających Ukrainę nie mówiła o tym kraju z taką miłością jak papież. On nazwał naszą ziemię "zroszoną krwią", uważa ją za centrum duchowe, serce Europy Wschodniej. Przemówienia papieża to czysty duch chrześcijański, nie zaćmiony polityką - powiedział Swerstiuk. Gazeta pisze również, że upadł jeszcze jeden mur - mur nieufności wobec innowierców. Zdaniem dziennikarzy, Papież - katolik przyjechał na Ukrainę jako apostoł miłości, propagując ducha jedności chrześcijan ze szczerością i otwartością.
Dziennik Kijewskije Wiesti przekonuje, że pobyt Jana Pawła II na Ukrainie to znaczące wydarzenie, które wejdzie do historii tego kraju. Dodaje, że jest to wizyta roku.
Gazeta Ukrainskie Slowo określa papieską pielgrzymkę jako wielkie wyzwanie dla współczesnej Ukrainy. Wyjaśnia jednak, że Papież nie jest cudotwórcą i Ukraińcy muszą zmienić się sami. Stwierdza także, że Papież - wcielenie starego cieśli z Nazaretu - przywiózł Ukrainie wsparcie i bezkresną miłość w momencie, kiedy jej najbardziej potrzebowała. Każdy z nas może otworzyć mu drzwi i serce albo je zamknąć - pisze gazeta.
Zwykle sceptyczni dziennikarze prywatnej telewizji komercyjnej ICTV także nie ukrywają euforii. Pięć dni które wstrząsnęły Ukrainą, początek nowej epoki - takie słowa padały w ich materiałach o pielgrzymie z Watykanu i jego spotkaniach z milonami ludzi.
Na ciepłe przyjęcie we Lwowie oraz fakt, że w swoich wystąpieniach Jan Paweł II konsekwentnie przypomina Ukraińcom zbrodnie systemu sowieckiego, zwracała w środę uwagę rosyjska prasa. _ Wydarzenia we Lwowie rażąco kontrastują z tym, co miało miejsce w stolicy_ - pisze korespondent Wremia Nowostiej, przypominając, że w Kijowie prawosławni organizowali antypapieskie mityngi, a na mszach koncelebrowanych przez Jana Pawła II była względnie niewielka frekwencja.
Rosyjskie gazety podkreślają bardzo dużą frekwencję na papieskiej mszy, odprawianej w środę na lwowskim hipodromie. Było to jedno z najbardziej masowych wydarzeń w Europie Wschodniej, porównywalne jedynie z wizytą Jana Pawła II w 1979 r. w Polsce - pisze dziennik Izwiestia. Wizyta papieża na Ukrainie umożliwiła prezydentowi Leonidowi Kuczmie podniesienie międzynarodowego prestiżu Ukrainy i swojego własnego, zachwianego po kryzysie ostatnich miesięcy. I prezydent postarał się wykorzystać tę szansę w sposób maksymalny - kontynuują "Izwiestia".
Niezawisimaja Gazieta zwraca uwagę, że jednym z przewodnich tematów papieskich wystąpień na Ukrainie było wspominanie ofiar komunizmu w tym kraju. Zdaniem tego dziennika, swego rodzaju sąd nad władzą sowiecką, którego dokonał papież, nie może nie mieć poważnych konsekwencji dla opinii publicznej Ukrainy. Obawa pewnych grup społecznych Rosji przed papieską wizytą może wynikać właśnie z niechęci do omawiania bolesnej przeszłości naszego państwa - konkluduje korespondent gazety.
Gazeta zwraca uwagę także na fakt, że hierarchii prawosławnej nie udało się przyćmić i zminimalizować znaczenia pielgrzymki. Papież przełamał sytuację sprzed wizyty, kiedy to prawie wszystkie światowe agencje informacyjne zwracały uwagę głównie na protesty patriarchy moskiewskiego Aleksija i metropolity kijowskiego Władymyra (z Moskiewskiego Patriarchatu). Papież umiał przenieść tematykę stosunków z prawosławiem poza główne ramy wizyty.
W entuzjastycznym tonie komentuje czwartkowa prasa lwowska zakończoną wizytę Ojca Świętego. Zaznacza jednak przy tym, że z o wiele większą "pompą" zorganizowana była - zarówno pod względem organizacyjnym, jak i religijnym - lwowska część papieskiej pielgrzymki. W odróżnieniu od Kijowa, gdzie papież przejeżdżał niemal pustymi ulicami, mieszkańcy miasta (Lwowa) i liczni pielgrzymi (....) przez trzy dni tłumnie zapełniali ulice na trasie przejazdu Ojca Świętego - pisze lwowski Ekspres.
Gazeta Wysokyj Zamok zwraca uwagę, że w czasie pobytu papieża, Lwów - jak za dawnych czasów - przypominał tygiel narodowościowy. Wśród tłumów witających Ojca Świętego słychać było mowę ukraińską, polską, angielską, czeską, słowacką, węgierską, niemiecką, rosyjską, rumuńską, a nawet gruzińską. Gazeta, podobnie jak inne, zwraca też uwagę na o wiele lepsze przygotowanie milicji we Lwowie niż w Kijowie. W odróżnieniu od stolicy, gdzie w obawie przed incydentami nawet trasa przejazdu papieża była utajniona do ostatnich minut, we Lwowie każdy kto chciał mógł przywitać Ojca Świętego.
Według dziennika Postup, środowa liturgia w obrządku bizantyjskim, na którą przyszło - według różnych danych - od miliona do półtora miliona osób, była nadzwyczajną uroczystością, jakiej nie pamięta miasto.
Komentując drugi dzień pobytu papieża Jana Pawła II we Lwowie, amerykańskie gazety podkreślają serdeczne przyjęcie, z jakim się spotkał, i entuzjazm tłumów wiernych zgromadzonych na mszy papieskiej. Zdaniem Washington Post, dzięki wizycie papieża zaciera się rozłam między chrześcijanami na Ukrainie.
Na konflikcie między katolicyzmem i prawosławiem koncentruje się w swojej relacji z Ukrainy również New York Times. Gazeta pisze zwłaszcza o sytuacji Cerkwi prawosławnej, która w latach 90. utraciła liczne świątynie, oddane grokokatolikom - ich prawowitym właścicielom. Według gazety to jest sedno konfliktu etnicznego i religijnego, którego korzenie tkwią w wielowiekowej rywalizacji i podejrzliwości między prawosławiem a katolicyzmem.
Włoska prasa jednogłośnie wyraża opinię, że papieska pielgrzymka na Ukrainę zakończyła się niekwestionowanym sukcesem. Organ włoskiego episkopatu dziennik Avvenire zauważa, że podróż przyczyniła się do tego, by raz na zawsze zadać kłam opinii, że we Lwowie i okolicach katolicy prześladują prawosławnych. Gazeta dodaje, że kardynał Lubomyr Huzar, głowa Kościoła greckokatolickiego, przyznając się publicznie do błędów popełnionych przez swoich wiernych, jako pierwszy zastosował metodę zaproponowaną przez Jana Pawła II już w Kijowie: przebaczyć i prosić o przebaczenie. Tej właśnie metodzie dziennik przypisuje sukces pielgrzymki.
Podobnego zdania są inne włoskie gazety. Według nich, gest kardynała Huzara - niespodziewany w atmosferze triumfu, jakim była cała papieska wizyta a szczególnie środowa liturgia beatyfikacyjna we Lwowie - dotyczy konfliktów grekokatolików z polską ludnością Zachodniej Ukrainy na początku XX wieku, zatargów z prawosławnymi w ostatnich latach a przede wszystkim kolaboracji z nazistami, która doprowadziła do powstania osławionej dywizji SS "Galizien". (mag)(aka)