Polska do UE pół roku później?
Nie było oficjalnych wypowiedzi, które
przesuwałyby datę naszego członkostwa w Unii Europejskiej -
oświadczył w czwartek premier Leszek Miller. Jego zdaniem, ze
spokojem należy przyjmować doniesienia o późniejszym terminie.
W czwartek radio RMF przytoczyło wypowiedź dla tej rozgłośni szefa Dyrekcji Generalnej ds. Poszerzenia UE Eneko Landaburu, że - jego zdaniem - Polska nie wejdzie do Unii 1 stycznia 2004 roku, ale prawdopodobnie pół roku później.
Landaburu powiedział korespondentce rozgłośni że, opóźnienie wynika przede wszystkim z bardzo napiętego kalendarza negocjacji. Jego zdaniem jest zbyt mało czasu, by zakończyć je w terminie. Tym bardziej, że część rozmów jeszcze się nie rozpoczęła, a dotyczy bardzo trudnych tematów, jak np. finanse.
Drugim powodem - według Landaburu - są skomplikowane procedury ratyfikacyjne w niektórych krajach UE. I tak federalna Belgia prawdopodobnie będzie musiała ratyfikować układ członkowski z Polską we wszystkich siedmiu parlamentach regionalnych.
Premier przypomniał, że niedawno Rzeczpospolita publikowała informacje, że jesteśmy jednym z najlepiej przygotowanych krajów. Informacje są różne. Oficjalnych wypowiedzi przesuwających termin nie znam - powiedział Miller.
Zaplanowana jest wizyta komisarza Verheugena i wtedy będzie można oficjalnie o to zapytać - dodał premier.
To nie jest sensacja, dlatego że taki wariant był brany pod uwagę. To się bierze z trudności ratyfikacyjnych i z czasu, który pozostaje na procedurę. Ale to nadal będzie 2004 rok, tylko że nie od 1 stycznia - powiedział Józej Oleksy (SLD), szef sejmowej Komisji Europejskiej.
Główny negocjator Polski z UE Jan Truszczyński podkreślił, że celem politycznym Polski pozostaje zakończenie negocjacji z UE do końca tego roku i wejście do Unii 1 stycznia 2004 roku.
Polska powinna cały czas powinna mieć na celowniku datę 1 stycznia 2004 roku i niczego nie zmieniać w swoich planach, nie stwarzać po naszej stronie żadnych pretekstów do opóźnienia - powiedział Janusz Lewandowski z Platformy Obywatelskiej.
Jak ocenia Adam Bielan (PiS) wypowiedź Eneko Landaburu świadczy o naszych błędach negocjacyjnych.
Szef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk podkreślił, że rozszerzenie Unii Europejskiej bez Polski byłoby pozbawione sensu. Przyznał też, że do zakończenia przez nasz kraj negocjacji z Unią nie pozostało dużo czasu, do końca roku.
Zdaniem Jerzego Michalskiego z Samoobrony opinia, że Polska nie wejdzie do Unii 1 stycznia 2004 roku, ale prawdopodobnie pół roku później, to bezprzedmiotowe dywagacje.
Nic nie pozwala dzisiaj mówić, że poszerzenie Unii Europejskiej planowane na 2004 roku opóźni się, ale nigdy nie wyznaczaliśmy dokładnej daty 1 stycznia - powiedział natomiast w czwartek Jean-Christophe Filori, rzecznik komisarza UE ds. poszerzenia, Guentera Verheugena.
Od szczytu w Nicei w grudniu 2000 roku celem naszej strategii poszerzenia Unii Europejskiej jest przystąpienie pierwszych krajów kandydujących na czas, tak żeby mogły uczestniczyć w wyborach europejskich w 2004 roku jako członkowie. Ten cel się nie zmienił - podkreślił.
Nigdy nie mówiliśmy, że będzie to na pewno 1 stycznia 2004 roku. Oczywiście idealnym rozwiązaniem, zwłaszcza z punktu widzenia technicznego, byłoby przyjęcie nowych członków 1 stycznia. Ale jest za wcześnie, żeby przewidzieć dokładnie, czy nie będzie to jednak 1 marca czy 1 maja - zaznaczył Filori. (and)