Polska cofnie się o całe dekady?
Dlaczego młodzi pisarze i twórcy protestują? Jak udaje im się wydawać ambitne pisma literackie w dobie kryzysu? Czemu redakcjom spoza wielkich miast jest trudniej? Zapytałem o to Tomasza Białkowskiego, pisarza, poszukiwacza dobrej prozy z olsztyńskiego pisma "Portret" (które obchodzi właśnie 15-lecie) i Jakobe Mansztajna, poetę, zastępcę redaktora naczelnego pisma "Korespondencja z ojcem".
12.10.2009 | aktual.: 12.10.2009 21:21
"Nie chcemy prywatyzacji kultury"
WP: Odbył się ostatnio Kongres Kultury - czy to jest jakikolwiek sygnał zmiany na lepsze w kulturze, także literackiej?
Jakobe Mansztajn: Prawdę mówiąc, nie są nam znane postanowienia Kongresu Kultury. Jeśli zaś pyta pan o dotacje państwowe - składaliśmy niedawno wniosek o dofinansowanie, ale pieniądze ostatecznie rozeszły się po innych instytucjach, więc w dalszym ciągu wydajemy własnym sumptem. Reklama to być może jest jakieś rozwiązanie, ale myśmy z niego świadomie zrezygnowali i w "Korespondencji" czytelnik nie uświadczy ani jednej.
Tomasz Białkowski: Kongres pokazał, że ludzie i środowiska o krańcowo różnych poglądach potrafili zająć wspólne stanowisko. A jest ono następujące: Nie godzimy się na prywatyzację kultury! To wielka sprawa. Na całym świecie kultura jest wspierana przez państwo. U nas widać tendencje odwrotne. Kolejne rządy dają coraz mniej pieniędzy. Skutek takich praktyk wydaje się być łatwo przewidywalny. Cofniemy się o całe dekady.
WP: Co jest największym problemem w tworzeniu pisma literackiego w Polsce?
Jakobe Mansztajn: To banalne, ale pieniądze. Wiadomo, że pismo trzeba oddać do drukarni, a nikt nie drukuje za darmo. A zwłaszcza nikt nie drukuje za darmo w dobie kryzysu. Nie brakuje jednak wokół "Korespondencji" ludzi, których cechuje żywa pasja, zaangażowanie, poświęcenie (choć to duże słowo) i wyobraźnia - nie tylko literacka. To niezwykle pomaga.
Tomasz Białkowski: Wydaje się, że większym problemem niż tworzenie pisma jest utrzymanie poziomu prezentowanych materiałów. Pisma powstają zwykle w ten sposób, że oto jakaś grupa ludzi ma własną wizję literatury, języka opowieści, wreszcie kultury. Od strony technicznej to nie są sprawy trudne, rejestracja w sądzie, skarbówka, statut w przypadku stowarzyszenia. Trzeba mieć jakieś pieniądze, lokal. Z czasem pojawiają się problemy, ludzie odchodzą, pojawiają się nowi. Ważne, aby mieć jasną wizję tego, co chce się robić i trzymać się tego.
- Póki co pisma literackie są częściowo dotowane przez Ministerstwo Kultury w ramach programu „Promocja czytelnictwa”. Tu warto powiedzieć, że w ostatniej edycji środki, które otrzymaliśmy były o połowę mniejsze. Widać centralizację kultury. Pisma z tzw. terenu nie mogą finansowo konkurować z ośrodkami wielkomiejskimi. Pieniądze na działalność wydawniczą można również uzyskać z konkursów ogłaszanych przez lokalne samorządy. Są też prywatni mecenasi, firmy ale tych jest niewielu. „Portretowi” od lat finansowo pomaga Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. Gdyby chcieć utrzymywać się wyłącznie ze sprzedaży, trzeba by podnieść cenę o kilkaset procent. To oznacza wykluczenie wielkiego kręgu czytelniczego z wiadomego powodu. Wracamy do pytania o Kongres… Ważne żeby ktoś tam wyżej zrozumiał, że prasa literacka jest potrzebna - często stanowi pierwsze sito, tworzy odsiew wszelkiej grafomanii. Jest pomocna zarówno dla wydawców, którzy wyżej cenią autorów, którzy już coś opublikowali, jak i dla czytelników, którzy często są
nabierani na działania pseudoartystyczne.
"Więcej sensu, mniej prasy brukowej"
WP: Jak informuje policja i CBA… nie, żartuję, drogą mailową dowiedziałem się, że w Sopocie odbył się niedawno protest literatów (połączony ze slamem poetyckim). Mam nadzieję, że obyło się bez ofiar...
Jakobe Mansztajn:Protest literatów to nie jest akcja jednorazowa, ale długofalowa kampania społeczno-kulturalna. Komitet redakcyjny "Korespondencji" pragnie zgłosić swój publiczny sprzeciw wobec postępującej dewaluacji sensu słowa. Kiepska literatura, prasa brukowa, politycy czy telewizja prowadzą - świadomie lub nie - kampanię na rzecz wypaczania znaczeń słów i całych zdań, spłaszczania zjawisk i ludzkich gustów, przekładania miałkiej rozrywki nad wartości, wobec czego zmuszeni jesteśmy się buntować. Mówimy zatem: książka zamiast telewizji, sens zamiast blichtru.
WP: Trzymam za was kciuki. A jak przekonywać ludzi do „wyższej” kultury? Jak ich odciągnąć od telewizora, ryczącej Dody i klaszczącego Rubika?
Jakobe Mansztajn: Jeśli idzie o imprezy kulturalne w Trójmieście, od dawna czuliśmy niedosyt. W tym celu otworzyliśmy Spółdzielnię Literacką w Sopocie. Tam właściwie codziennie organizujemy jakieś wydarzenie - począwszy od projekcji filmowych, przez wykłady z dziedziny literatury, antropologii, psychologii, aż po konkursy na miniaturę literacką z nagrodą pieniężną.
WP: Co w nowym rocznicowym numerze „Portretu”?
Tomasz Białkowski: Najnowszy numer „Portretu” wyszedł na 15-lecie istnienia pisma. Mamy zatem okazję do świętowania. Osobliwe jest to jednak święto, bo wypada na czas kryzysu. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się temu, jak ów kryzys wpływa na kulturę. Podobnie jak we wcześniejszych numerach, tak i w tym, czytelnik znajdzie wiele omówień i recenzji książek, które w ostatnim roku ukazały się na rynku wydawniczym. Warto do nich zajrzeć, bo we wnikliwy i obszerny sposób prezentują, naszym zdaniem, pozycje ważne, często ginące w masie nowych tytułów.”Portret” to nie tylko krytyka. Czytelnik natrafi w nim na ciekawe wywiady. Tu warto polecić rozmowę z pisarzem Włodzimierzem Kowalewskim, którego powieść „Excentrycy” wkrótce zostanie sfilmowana przez reżysera Janusza Majewskiego. Kolejny interesujący wywiad przeprowadził Marek Parulski ze znanym filozofem prof. Pawłem Dyblem. Panowie rozmawiają o naszej płci, a właściwie o różnicach seksualnych i ich konsekwencjach. W piśmie zamieszczamy obszerny panel z tłumaczeniami
młodych pisarzy ze Skandynawii w opracowaniu Justyny Czechowskiej. Polecam też prozę ukraińskiej pisarki Eugenii Kononenko, której twórczość w Polsce jest nieznana, a szkoda, bo autorka została już przetłumaczona na języki: niemiecki, angielski, francuski, rosyjski, chorwacki, czeski, a nawet japoński. „Portret” jest zatem pierwszy w prezentacji twórczości tej ciekawej pisarki. Do tego, jak w każdym numerze, dużo poezji, prozy, szkice. Polecam.
WP: Lektura nowej „Korespondencji z Ojcem” jeszcze przede mną, ale nowy opasły numer już jest w sprzedaży. Oprócz świetnego tytułu, uwiodła mnie wasza szata graficzna, np. okładka jest rewelacyjna.
Jakobe Mansztajn: Za wykonanie szaty graficznej 15. numeru pisma odpowiadają niemal w całości Katarzyna Sobuś i Katarzyna Lis. Wcześniej grafiką zajmowała się Katarzyna Nowowiejska (która do tego numeru przygotowała jedynie okładkę) i Michał Sosiński. Jednak idea szaty graficznej zawsze wychodzi od naczelnego. Co do zawartości tego numeru: jest kilka działów, w których prezentujemy "bibliotekę literatury obcej", krótkie eseje ("myśli powszechne"), reportaże oraz miniatury literackie. Większe fragmenty prozy są autorstwa Jarosława Marii Lewickiego, Andrzeja Korbiela, Jerzego Reutera, Elżbiety Czarneckiej i Kamila Kaczmarskiego.
Rozmawiał Adam Przegaliński, Wirtualna Polska