Polscy żołnierze w Iraku lepiej wyposażeni
Pierwszy statek z pojazdami wojskowymi dla polskiego kontyngentu w Iraku został rozładowany w kuwejckim porcie. Niektóre pojazdy odjechały już do Iraku.
13.08.2003 | aktual.: 13.08.2003 09:37
Droga z portu do obozu Kojot na pustyni nie obyła się bez kłopotów: zdarzyły się awarie, jeden żołnierz zasłabł, kilka pojazdów zabłądziło.
Przez dwa dni - w poniedziałek i wtorek - do obozu przyjechało 256 pojazdów - ciężarowe Stary, cysterny, wozy łączności i dowodzenia oraz sześć samochodów strażackich z 26 strażakami. W porcie pozostała niewielka część sprzętu, którego transport wymaga specjalistycznych naczep - powiedział rzecznik dowódcy wielonarodowej dywizji mjr Andrzej Wiatrowski.
Wiatrowski nie ukrywa, że początek okazał się trudny. "To był pierwszy statek, skomplikowanego rozładunku musieli dokonać żołnierze, którzy nie brali udziału w załadunku".
Poniedziałkowy konwój był długi, rozciągnął się i część pojazdów, których kierowcy mieli tylko niezbyt dokładne szkice drogi, przejechała właściwy zjazd z autostrady, wiodący obok obozu "Matylda" do obozu "Kojot" i pojechała za daleko. Ostatni dotarli do obozu we wtorek rano.
W niektórych samochodach pękały opony, napompowane do właściwego ciśnienia w znacznie niższej temperaturze, w jednym obluzował się wał napędowy, zahaczył o ziemię i rozleciała się skrzynia biegów. Inny jechał na holu, bo podczas manewrów na statku zniszczono w nim chłodnicę.
Przy zmianie opony zemdlał w upale jeden z żołnierzy, inny, w samym obozie źle się poczuł z powodu odwodnienia, a ponieważ mimo podania elektrolitu miał drgawki, zabrał go amerykański śmigłowiec medyczny. We wtorek żołnierz w dobrej formie wrócił do "Kojota", gdzie w ciągu dnia trudno o ochłodę.
"To dało niektórym do myślenia, stos butelek z wodą szybciej maleje" - mówi Wiatrowski.
Zastępca dowódcy dywizji, gen. bryg. Bronisław Kwiatkowski przyznał, że na jednego żołnierza przypada dziennie kilogram lodu, ale szwankuje logistyka. Dodał jednak, że "nikt nie przyjechał tu na rozkaz" i nie będzie siłą trzymany, a większość ludzi nie doświadczyła wcześniej pustyni, bo nie było takich misji.
Samochody do bazy "Kojot" przybywają na krótko. We wtorek wyjechał do al-Kut w Iraku pierwszy konwój ze 190 ludźmi.
W czwartek nad ranem w kolejnym konwoju do Iraku wyruszy ponad stu żołnierzy, do 16 sierpnia mają wyjeżdżać po cztery konwoje dziennie.
W środę do kuwejckiego portu przybije drugi statek z Polski, a ostatni transport z "Kojota" do Iraku jest zaplanowany na 23 sierpnia.
Główne polskie siły w Iraku liczyć będa ponad 2,2 tys. żołnierzy. W stabilizacyjnej strefie centralno-południowej, za którą ma być odpowiedzialna międzynarodowa dywizja pod polskim dowództwem, jest już po kilkuset Ukraińców i Hiszpanów oraz grupy inicjatywne z Dominikany, Hondurasu i Filipin.