Trwa ładowanie...
d3g9eo3
10-10-2003 12:20

Polscy żołnierze pozyskali sympatię Irakijczyków

Dyskretnie zachowujący się na ulicy, pozdrawiani przez przechodniów, polscy żołnierze zdołali pozyskać sympatię mieszkańców Hilli, którzy niemal zapomnieli o pewnym incydencie, podczas gdy gdzie indziej żołnierze amerykańscy są niemal codziennie obiektem śmiertelnych często ataków - pisze korespondent agencji France Presse w reportażu z miasta Hilla w polskiej strefie stabilizacyjnej w Iraku.

d3g9eo3
d3g9eo3

Według polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, w końcu września żołnierze polscy, odpowiadając na strzały, zabili uzbrojonego Irakijczyka. Mieszkańcy Hilli twierdzą, że mężczyzna nie miał broni i że była to pomyłka.

Mimo to Hilla wyraźnie chce przejść do porządku nad tym, co jeden z mieszkańców nazwał "wypadkiem przy pracy". "To już przeszłość" - mówi 53-letni Mohammad Hamzat. W sąsiadującej z polską strefą prowincji Al-Anbar, lojalnej wobec obalonego prezydenta Saddama Husajna, podobne incydenty za każdym razem wywoływały okrzyki nienawiści, zapowiedzi zemsty i zamachy.

Dwa tygodnie po wspomnianym incydencie 23-letni księgowy Azhar Dajarczi mówi bez ogródek: "Polscy żołnierze doskonale wykonują swoją pracę. W tym mieście nigdy nie było innych incydentów. Zawdzięczamy im bezpieczeństwo, które u nas panuje".

Młody Irakijczyk uważa śmierć rodaka za "wypadek, który nie zagrozi dobrym stosunkom między mieszkańcami Hilli i armią polską".

d3g9eo3

W przeciwieństwie do wielu innych prowincji Iraku, gdzie żołnierze amerykańscy nie spotykają się z uznaniem za ich wysiłki w dziele odbudowy, mieszkańcy Hilli podkreślają, że Polakom udało się znormalizować sytuację w mieście.

"Pomagają dzieciom i ludziom starszym, są bardzo ludzcy" - mówi 24-letni fryzjer Kotajba Basem, dumny z tego, że strzygą się u niego polscy żołnierze. "Wychodzą na patrole wieczorem, aby nie komplikować gęstego ruchu i potrafią szybko reagować, kiedy się ich o to prosi" - dodaje młody fryzjer, którego słowom przytakują liczni klienci.

Na ulicach za bezpieczeństwo i porządek odpowiadają policjanci iraccy, którzy robią co mogą, by uniknąć wszelkich zakłóceń. "Staramy się ze wszystkich sił unikać incydentów. Oczywiście, wypadki były, ale na pewno mniej niż gdzie indziej, a to właśnie zawdzięczamy żołnierzom polskim" - mówi jeden z policjantów, proszący o zachowanie anonimowości.

Kiedy przechodzi patrol, ręce podnoszą się do salutowania żołnierzom. "Widzi pan, czują się jak u siebie! Nie przeszkadzają nam, szanują nas, a my odwzajemniamy się tym samym" - mówi 40- letnia Abed Husajn, pokazując na żołnierzy, którzy salutują w odpowiedzi na pozdrowienia.

d3g9eo3

Mieszkańcy z ulgą przyjęli wiadomość, że Polska na czele wielonarodowego kontyngentu z żołnierzami z 21 krajów przejęła na początku września z rąk Amerykanów kontrolę nad środkowo- południową strefą okupacyjną obejmującą pięć prowincji.

"Przyjęliśmy Polaków z otwartymi ramionami. Mieszkańcy nie znoszą żołnierzy amerykańskich, to tkwi w psychologii. Jesteśmy uprzedzeni do Amerykanów, o których mówi się, że wyrządzili krzywdę Arabom i muzułmanom" - mówi 58-letni emeryt Musa Abdel Amir. Zaraz jednak dodaje, że "wszystko z dnia na dzień może się zmienić, jeśli elementy dywersyjne rzucą iskrę".

W Hilli, gdzie nie obowiązuje godzina policyjna, sklepy pozostają otwarte do późnych godzin wieczornych, a centralny plac zamienia się nocą w gigantyczne miejsce spotkań. Ludność chce spokoju. "Hilla cierpiała pod Saddamem i dzisiaj zasługuje na spokojne życie" - mówi inny mieszkaniec, Rahim Muttaka. "Nikt nie zabierze nam naszego bezpieczeństwa" - dodaje.

d3g9eo3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3g9eo3
Więcej tematów