Polscy urolodzy mają wiedzę, ale brakuje im sprzętu

Wzrost zachorowań na raka stercza dotyczy zwłaszcza mężczyzn w wieku 50- 60 lat. Od 1980 roku liczba wykrywanych przypadków zwiększyła się w Polsce aż sześciokrotnie. W grupie mężczyzn po 60. roku życia wskaźnik zachorowań wynosi ok. 13 na 100 tysięcy - alarmuje prof. Zygmunt Dobrowolski, kierownik Kliniki Urologii Collegium Medicum UJ.

Kolejne miejsce pod względem liczby zachorowań mężczyzn na nowotwory zajmuje rak pęcherza moczowego, na który zapada ok. pięć tys. Polaków rocznie (ok. 80% stanowią panowie). Śmiertelność wynosi tu ok. 50%. Głównie z winy samych chorych te schorzenia rozpoznawane są bardzo późno. Szybka interwencja medyczna pozwala wrócić do zdrowia czy wręcz uratować życie.

Chodzi o to, by chorobę rozpoznawać jak najwcześniej, jak najszybciej leczyć i leczyć minimalnie inwazyjnie. Ale brakuje nam nowoczesnego sprzętu i bazy lokalowej. Kilka ośrodków w kraju, między innymi nasza klinika, wykonuje najnowocześniejsze procedury, ale generalnie stale gonimy Zachód. Zakupy sprzętu choćby dla tych wiodących klinik urologicznych są w naszym kraju za małe. Konieczne jest doinwestowanie. Bez aparatury i odpowiednich warunków lokalowych nie dogonimy najlepszych - podkreśla prof. Dobrowolski.

Natomiast wiedza i profesjonalizm polskich urologów plasuje ich w światowej czołówce. Można się było o tym przekonać podczas V Międzynarodowych Galicyjskich Spotkań Urologicznych, jakie pod przewodnictwem prof. Dobrowolskiego odbyły się właśnie w Krakowie. Wzięło w nich udział ponad 280 specjalistów z kraju i zagranicy. Dyskutowano głównie o diagnostyce i leczeniu schorzeń onkologicznych, czyli raka stercza, raka pęcherza moczowego i raka nerki. Doświadczeniami dzieliło się m.in. 15 wykładowców z Zachodu - liderów w poszczególnych dziedzinach urologii.