Polscy robotnicy, którzy budowali dom znanego duńskiego małżeństwa czują się oszukani
Duńska para celebrytów wystąpiła w serialu dokumentalnym o realizacji marzeń związanych z posiadaniem nowego domu. Tymczasem robotnicy z Polski, pracujący w firmie budowlanej celebryty, twierdzą, że zostali oszukani m.in. na pensjach i czasie pracy.
Sprawę ujawnił portal informacyjny najsilniejszej duńskiej organizacji związkowej 3F. Do związkowców zgłosili się Polacy twierdzący, że znany duński przedsiębiorca budowlany Nicolai Gohs Miehe-Renard wielokrotnie ich oszukiwał. Przedstawiciel kopenhaskiej śmietanki, w mediach przedstawiany jako znany biznesmen, wspaniały mąż sławnej żony i znawca dobrego stylu, miał oszukiwać Polaków na pensji, czasie pracy, a także zastraszać ich, gdy domagali się swoich praw – donosi portal „avisen.dk”. Wszystko prawie na oczach kamer.
"By ludzie dobrze się czuli"
"Przedmioty powinny mieć duszę i patynę, ale fascynują mnie również rzeczy nowe. W istocie nie jestem dobra w tworzeniu jednolitych stylizacji. Tak samo jest z moimi ubraniami. Wczoraj nosiłam garsonkę, a dzisiaj mam na sobie kowbojki i kalosze w pluszowe misie. Mój nastrój decyduje o wszystkim. Najważniejsze, że ludzie czują się dobrze odwiedzając nasz dom" - to słowa Camilli Gohs Miehe-Renard na temat nowego domu, wypowiedziane dla ekskluzywnego magazynu wnętrzarskiego "Bolig Magasinet". Miehe-Renard pochodzi ze znanej w Danii artystycznej rodziny, jest córką aktora, siostrzenicą dziennikarki i pisarki. Była znana jeszcze zanim zaczęła pracować jako prezenterka telewizyjna, dziennikarka i w końcu producentka w firmie robiącej seriale dokumentalne dla telewizji. Piękna i elegancka celebrytka oraz jej mąż – przedsiębiorca budowlany stojący za budową oraz renowacją najdroższych willi w okolicach duńskiej stolicy – to para chętnie opisywana przez miejscowe media plotkarskie.
Oboje wystąpili w serialu dokumentalnym "Store boligdrømme" opowiadającym o rodzinach spełniających marzenia o nowym domu. Odkąd państwo Gohs Miehe-Renard stali się twarzami serialu, media zaczęły ich traktować jak ekspertów od dobrego stylu w dziedzinie wnętrz.
Wymówki, wykręty i cisza
- Za każdym razem, gdy chciałem z Nicolaiem przedyskutować sprawę moich zarobków, dlaczego nie dostaję pieniędzy za wszystkie przepracowane godziny, on się wykręcał – powiedział w gazecie związkowej "Fagbladet 3F" 55-letni Andrzej Raśniewski. – Wmawiał mi na przykład, że pracuje za wolno - dodał.
W porozumieniu ze związkiem zawodowym kilku Polaków zatrudnionych w firmie celebryty nagrało szefa, bo chcieli mieć dowód na fałszowanie tabel czasu pracy i nakłanianie pracowników do oszustwa mającego na celu stworzenie wrażenia, iż przepisy nie są łamane. Jedną z nieuczciwych praktyk miało być zamienianie tygodni pracy Polaków na „urlop”, tak, aby nie przekroczyć tygodniowego limitu godzin. W rezultacie Polacy zarabiali nie więcej niż 50 duńskich koron za godzinę, czyli nawet trzy razy mniej niż określone przez prawo stawki.
W rozmowie z organizacją związkową 3F Nicolai Gohs Miehe-Renards wszystkiemu zaprzeczył.
- Jak już tłumaczyłem na polubownym spotkaniu negocjacyjnym, mówię słabo po polsku – napisał w mailu do 3F pracodawca Polaków. – Jeśli jakieś słowa zostały użyte niewłaściwie, to nie jest kwestia prawna, tylko kwestia mojego ograniczonego polskiego.
Kamera! Akcja!
Zestawienie medialnego wizerunku sławnej duńskiej pary i relacji Polaków czujących, że zostali oszukani przez firmę należącą do Nicolaia Gohs Miehe-Renarda jest szokujące dla samych Duńczyków. W mediach, a szczególnie serialu „Store boligdrømme” Camilla i Nicolai to piękne małżeństwo zatroskane ogromem pracy w ich wielkim, nowym domu.
W rzeczywistości, jak twierdzą wykorzystywani pracownicy z Polski, państwo Gohs Miehe-Renard nie narobili się przy budowie nowego miłosnego gniazdka. Wielu rzemieślników w rozmowach z organizacją związkową opisało serial nadawany przez duński program TV2 jako lukrowane oszustwo. Piękne detale powstawały rękami Polaków, a gdy pojawiały się kamery, rzemieślnicy byli wyganiani.
Lepiej w Polsce?
Za pierwszym artykułem w „Fagbladet 3F” poszły kolejne. Okazało się, iż nieuczciwie opłacani pracownicy z Polski zatrudnieni przez firmę celebryty mieli udział w powstaniu ponad 20 ekskluzywnych budynków należących do milionerów. Na liście osób, które świadomie lub nieświadomie korzystały z pracy wykorzystywanych Polaków są znane osoby.
Duńska organizacja związkowa jest znana z tego, że o prawa poszkodowanych pracowników potrafi walczyć bezpardonowo przez długie miesiące, przechodząc kolejne szczeble prawne. Bohater reportażu związkowej gazety Andrzej Raśniewski wrócił do Polski, bowiem jak pisze „Fagbladet 3F”, musiał się zająć chorą żoną. Podobno znalazł w kraju pracę.
Specjalnie dla WP.PL Sylwia Skorstad