Maciej Płażyński z Platformy Obywatelskiej wyraził nadzieję, że negocjatorzy będą prezentowali twardą postawę, szczególnie w zakresie rekompensat finansowych oraz rolnictwa. Płażyński podkreślił, że twarde negocjacje, jak się wyraził, "nie są wcale niemożliwe". "Druga strona, jak to jest w negocjacjach, ma jeszcze pewien element ustępstw" - powiedział były marszałek Sejmu.
"Praktyka polityki w Unii pokazuje, iż ważne decyzje zapadają ostatniego dnia, a nawet w ostatnich godzinach" - podkreślił Kazimierz Ujazdowski z Prawa i Sprawiedliwości. Ujazdowski wskazał na swoją partię jako tę siłę opozycyjną, która do końca postuluje zmiany na lepsze, szczególnie w zakresie polityki rolnej i polityki spójności. Były minister uważa, że to Unia powinna dostosować politykę do krajów kandydackich, które są biedniejsze, a nie odwrotnie. "Kraje te bez własnej winy znajdują się w gorszym położeniu ekonomicznym" - dodał.
Przewodniczący Ligi Polskich Rodzin Marek Kotlinowski powiedział, że "jest to pierwsze rozszerzenie, gdzie jest jasno powiedziane, że nowe państwa członkowskie będą członkami drugiej kategorii". Według niego kraje "Piętnastki" nie kierują się "solidaryzmem europejskim", a nowe kraje mają być dla nich jedynie rynkiem zbytu nadwyżek produkcyjnych. Dodał, że jego ugrupowanie nie ma złudzeń co do tego, że warunki Unii Europejskiej nie są dla Polski dobre, a dystans pomiędzy "Piętnastką" i państwami kandydackimi wciąż się powiększa. Dlatego Polska powinna współpracować z państwami na całym świecie. (mag)
