PolskaPolscy naziści bez podsłuchu

Polscy naziści bez podsłuchu

31.03.2005 06:41, aktual.: 31.03.2005 07:57

ABW nie panuje nad najbardziej skrajną faszystowską grupą Combat 18, która ma w planach akty terroru. W ostatnią sobotę polscy neonaziści spotkali się na zamkniętym koncercie w warszawskim klubie Metal Cave.

Do niedawna sytuacja w polskim radykalnym światku była jasna. Naziści zjeżdżali się na wiece kontrolowane przez polskie służby, a obrońcy praw człowieka i przedstawiciele mniejszości narodowych oburzali się na skalę przyzwolenia dla ich idei. Każdy wiedział, jakie są zasady. - Żadnych nagłych akcji, mocnych przestępstw, wpieprzania się w politykę. Tak stawiały sprawę służby, w zamian dawały nam spokój - tłumaczy przedstawiciel jednego z ugrupowań.

Uspokojeni agenci bezpieczeństwa opierali swoje informacje na tych samych osobach. Jednak skrajny ruch narodowy to zjawisko skomplikowane. Ugrupowań są setki, mają międzynarodowe powiązania. Często jedna osoba należy do kilku podobnych organizacji. Trzeba trzymać rękę na pulsie.

- Służby w ogóle nie zauważyły, że duża część radykałów cały czas próbowała wydostać się spod ich kurateli - twierdzi redaktor strony internetowej głoszącej idee narodowe.

W nazistowskim światku pojawiła się tęsknota za czymś nowym, doskonałym i nieskalanym inwigilacją. - Znane ugrupowania skwaśniały, praktycznie nie działały. Nie o to przecież chodziło, żeby strzelać z paintballa do drzew, tylko żeby działać, zmieniać tę pieprzoną rzeczywistość, w której władza trzymana jest za pysk przez klakierów totalitarnego USA - mówi Jaresz, członek jednej z grup muzycznych działającej w kręgach faszystowskich.

Trzy kroki Walki A.H.

Faszyści pasjonują się wszelkiego rodzaju symbolami, mogą godzinami rozmawiać o celtyckich wzorach. Kochają szyfry. Szczególną wagę przywiązują do cyfr. 88 spotykane przy nazwie formacji to skrót odwołujący się do pozdrowienia "Heil Hitler", a 18 - do inicjałów A.H.

Combat 18 pochodzi z Wielkiej Brytanii. Jest ugrupowaniem terrorystycznym i wszystkie jego oddziały na całym świecie posiadają taki sam profil działalności i cele. Na Wyspach zasłynęło zamachami w rejonach zamieszkanych przez mniejszości narodowe. - Także w Polsce to ogromnie niebezpieczna organizacja terrorystyczna. Neohitleryzm w czystej postaci - ostrzega Marcin Kornak z antyfaszystowskiego stowarzyszenia Nigdy Więcej.

W przypadku Combat 18 trudno jednak mówić o organizacji, ponieważ grupa ta opiera się na idei leaderless resistance. To pomysł Louisa Beana, dawnego lidera Ku-Klux-Klanu. Oznacza zbiór wielu komórek odizolowanych od siebie w celu konspiracji, połączonych jednym celem - ogólnonarodowym powstaniem. - Droga do celu, sposoby jego realizowania są ogólnie nakreślone i dostępne. Działania podzielone są na kilka faz, ale tak naprawdę nikt nie wydaje nikomu rozkazów, każdy wie, jaki jest cel, każdy może znaleźć swój sposób - tłumaczy jeden z obserwatorów ugrupowań faszystowskich.

Członkowie komórek nie komunikują się ze sobą, nie organizują wieców, spotkań ani poligonów. Nie muszą. - Przecież inne ugrupowania to robią. Dbanie o kondycję i doskonalenie swoich umiejętności można z powodzeniem rozwijać, należąc równocześnie do innej grupy - tłumaczy Jaresz. Konspiracja jest najważniejsza. Szczególnie w kwestii wzajemnego przekazywania informacji. - Żadnych telefonów, SMS-ów, maili, listów, żadnych pośredników, rozmów przy osobach trzecich. Obowiązuje reguła spotkań w cztery oczy - wyjaśnia Berny, członek jednego z ugrupowań, a zarazem aktywista komórki Combat 18 w jednym z głównych polskich miast.

Konspiratorzy działają według ogólnego planu. - Krok pierwszy to ulotki, plakaty, drobne szykany pod adresem dziennikarzy, polityków, budowanie siatki i hartowanie jej w działaniach - wylicza na spotkaniu w cztery oczy D., członek Combat 18. - Krok drugi to incydenty siłowe, zamachy, odważne przedsięwzięcia. Krokiem trzecim jest ogólnonarodowe powstanie zbrojne. To będzie zamach stanu przy pomocy znacznej części społeczeństwa bądź zdobytej w międzyczasie przychylności resortów siłowych.

- Po usunięciu poprzedniego rządu ustanowimy nowy ustrój i zrenegocjujemy zagrażające niepodległości podpisane dokumenty międzypaństwowe, takie jak akces do Unii Europejskiej. W kraju ma zapanować ład moralny. Wykwalifikowani bezpartyjni fachowcy na pewno utrzymają się na swych posadach, jeżeli udowodnią, że są oddani sprawie i są czystymi Polakami. Naszym obowiązkiem jest też zrewidować decyzje PRL-u co do kształtu granic. Lwów i Wilno to przecież polskie miasta.

Combatowiec zaznacza, że polskie grupy dopiero zaczynają realizację pierwszego kroku: - Na razie kraj trzeba stopniowo oczyszczać z różnego rodzaju wielonarodowego szlamu i wpływów obcych religii.

Koncerty i stadiony

Werbowanie nowych ludzi jest dość proste. Każdy może założyć własną komórkę z dobrze znanymi sobie ludźmi i podjąć działania. - W Polsce w zasięgu takich grup jest kilkanaście tysięcy ludzi - uważa Kornak. Ich główne nurty i źródła pochodzenia są znane. Przede wszystkim rasistowska scena muzyczna, która ma wielu odbiorców.

Nie bez powodu Combat 18 uchodzi za zbrojne ramię międzynarodowego muzycznego wydawcy, a zarazem dużej organizacji o nazwie Blood & Honour działającej także w Polsce. Jej koncerty przeradzają się zwykle w wiece. Informacje o nich kolportowane są zaufanymi kanałami. Znamienne, że o ostatnim polskim koncercie organizowanym przez Blood & Honour, który odbył się 8 stycznia 2005 roku w Czarnej Białostockiej, ABW dowiedziała się po fakcie.

Drugim Ąródłem, bardziej otwartym na nowe twarze, jest światek kibiców. To grunt podatny na idee faszystowskie. Swoje sympatie kibice często okazują na stadionach. "Zaopatrzyliśmy się w napoje rozweselające i wróciliśmy na stadion. Wywieszamy trzy flagi: Pogoń Siedlce, 1944, Combat 18" - można przeczytać w relacji kibiców na oficjalnej stronie fanklubu siedleckiej drużyny.

- Są bardzo dobrym źródłem. To ludzie nakierowani na działanie, a nie mówienie. Piłka nożna to najpopularniejszy sport i to jest obiecujące - zapewnia Jaresz. Faszyzm jest popularny wśród kibiców szczególnie na Pomorzu. - Gustuje w tym Lechia Gdańsk, oni mają swastyki na niektórych akcesoriach fanklubowych - wyjaśnia Kornak. Narodowcy denerwują się pytaniem, czy są u nich przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej. - To disco polo na scenie radykalnej, tandeta. W ogóle Liga Polskich Rodzin jest promowana przez "Gazetę Wyborczą", żeby zatamować drogę prawdziwym radykałom, są kukłami kierowanymi przez rządzące elity. Ta moda na Młodzież Wszechpolską jest śmieszna, prawdziwych ludzi zdolnych do działania nam nie odbiorą, odejdą tylko słabi karierowicze, którzy odpowiedzą za zdradę prędzej czy później - kpi Berny.

Nie wiadomo, ile osób z kręgów faszystowskich zasiliło szeregi wszechpolaków. Radosław Parda, ich prezes, na pytanie, czy w jego formacji znajdują się naziści, reaguje: - Totalne bzdury, ten człowiek, co to powiedział, powinien się leczyć, na grzyby jakieś pojechać.

Smycz się urwała

Combatowcy nie dostają żadnych instrukcji, stan gotowości podtrzymują w nich ogólnodostępne media. Gazety propagujące nienawiść i idee faszystowskie, czego zabrania Konstytucja RP, dostępne są w kioskach na terenie całego kraju. Kolportuje je między innymi Ruch SA, jednoosobowa spółka Skarbu Państwa. Jej rzecznik Hanna Ludew tłumaczy, że musi kolportować każdy zarejestrowany w sądzie tytuł.

- Całkowita bzdura, Ruch może odmawiać i wiele razy odmawiał kolportażu, po prostu nie chcą zrezygnować z zarobku - denerwuje się Kornak. A według Barbary Mąkosy z Ministerstwa Sprawiedliwości każdy ma obowiązek zawiadomić prokuraturę o propagowaniu nienawiści na tle rasowym.

Głównym źródłem informacji dla neonazistów są jednak strony internetowe. - Dzięki Internetowi udaje nam się rozwijać kwestie informacyjne - mówi Berny.

- Ta organizacja, od jakiegoś czasu obecna w Polsce, niebezpiecznie się rozwija - przestrzega Kornak. - Nie mieliśmy już od dawna zamachu terrorystycznego, poziom ignorancji władz może spowodować tragedię. Organizowane są wiece, koncerty, a nie ma żadnych procesów. A jak są, to nikt nie jest karany.

Jeden z takich przypadków to sprawa profesora Tadeusza K. z lubelskiej uczelni i jego synów. Podczas rewizji w jego mieszkaniu znaleziono publikacje o treściach faszystowskich. Synowie podejrzewani są o organizowanie lokalnych bojówek. - Na politologii UMCS dziekan wstawił Murzynce piątkę dziekańską, ponieważ profesor powiedział, "że tego nie będzie pytał" - wspomina lubelski dziennikarz. Profesorowi nie przedstawiono żadnych zarzutów, sprawę synów umorzono.

- Do naszych zadań należy monitorowanie takich zjawisk - twierdzi kapitan Marzanna Bernecka, rzecznik prasowy delegatury ABW w Gdańsku. Ale - dodaje - żadne działania procesowe nie są prowadzone przeciwko organizacji Combat 18.

Jej istnieniu w Polsce zaprzecza też wielu ludzi związanych z ugrupowaniami radykalnymi. Żeby nie nadać rozgłosu formacji. - Oczywiście cały czas rozmawiamy hipotetycznie - uśmiecha się Berny. - Wymknęliśmy się spod kontroli, smycz się urwała - uśmiecha się spokojnie jeden z członków ugrupowania.

- Jak wychodzę z domu, to już ich widzę, jak siedzą w samochodzie, mogę nawet im pomachać. Strasznie węszą, jak nigdy, musieli nieźle dostać po dupie od przełożonych - mówi inny lider jednego z zespołów muzycznych związanych ze sceną faszystowską.

- Ci, którzy uważają, że działanie tej organizacji to czcze pogróżki, niech zwrócą uwagę, że w procesie dotyczącym planowanego 1,5 roku temu zamachu na prezydenta Niemiec stwierdzono, że materiały wybuchowe niemieckim faszystom dostarczyli Polacy z Combat 18 - ostrzega Kornak.

Tomasz Czukiewski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także