Polscy Fritzlowie 13 lat więzili córkę w szafie
Jakim trzeba być potworem, żeby zgotować tak koszmarne piekło własnemu dziecku! Mariusz G. i Bogusława G. ze Skarżyska-Kamiennej (woj. świętokrzyskie) przez 13 lat więzili i znęcali się nad swoją córką Ludmiłą G. Policjanci uwolnili zamkniętą w szafie dziewczynę. Ich oczom ukazał się potworny widok. Maltretowana i odcięta od świata Ludmiła była jak dzikie zwierzę. Wycieńczona, wychudzona i niemiłosiernie brudna bełkotała coś niezrozumiale. Wstrząśnięci tym widokiem policjanci zrozumieli tylko jedno zdanie: "Matko Boża, módl się za nami".
20.06.2008 | aktual.: 20.06.2008 07:06
Trzynaście lat błagała o pomoc, lecz jej krzyków rozpaczy nie słyszał nikt, bo jej oprawcy: rodzony ojciec Mariusz G. i matka Bogusława, pilnie strzegli swojej mrocznej tajemnicy. Uwięzioną w domu grozy dziewczynę zamykali na kłódkę. Z koszmaru wyswobodzili ją dopiero policjanci. Zaalarmowani przez sąsiadów, musieli wejść do domu siłą. Przystawili drabinę, weszli na balkon, a stamtąd do pokoju, w którym przetrzymywana była dziewczyna.
Była wycieńczona i zaniedbana. Niemal bezzębna. A tych kilka zębów, które zostały, było przeżartych próchnicą i połamanych. Jej czarne włosy z brudu posklejane były w strąki. Dziewczyna była jak w amoku. Bełkotała coś i powtarzała słowa modlitwy. Ratownicy musieli przypiąć ją pasami do noszy, a później wynieśli z domu.
Zszokowany lekarz pogotowia, który jako jeden z pierwszych zobaczył Ludmiłę, napisał w notatce służbowej: "Pacjentka bez kontaktu słowno-logicznego. Nie odpowiada na pytania, ciągle się modli". W 60-letniej historii naszego pogotowia to pierwszy taki przypadek, że ktoś był przetrzymywany bez opieki lekarskiej. Nazwałbym ją żywym trupem - przyznaje Wiesław Gnat, kierownik skarżyskiego pogotowia ratunkowego.
Dramat trwał wiele lat
Koszmar dziewczyny rozpoczął się 13 lat temu, gdy była ona w klasie maturalnej. Wszyscy wiedzieli, że Ludmiła ma jakieś problemy psychiczne. Ale bezwzględni rodzice - zamiast zabrać ją do lekarza i rozpocząć terapię - woleli przez lata trzymać córkę w zamknięciu.
Czeka ją długie leczenie
Zarówno Ludmiła, jak i jej matka zostały przewiezione do Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii w Morawicy. Jak udało nam się ustalić, spędzą tam przynajmniej kilka tygodni. Wyrodny ojciec, który przez lata przetrzymywał swoją córkę w zamknięciu, cieszy się wolnością.
Nie mam żadnych wyrzutów sumienia - powiedział nam Mariusz G. Po chwili mężczyzna zaczął bredzić coś o Marsjanach i z hukiem zatrzasnął za sobą zdezelowane drzwi.
Prokuratura Rejonowa w Skarżysku-Kamiennej zajęła się sprawą więzionej Ludmiły. Jednak na razie ani jej ojcu, ani matce nie postawiono zarzutów.