PolskaPolowanie na czarownice - to też polska tradycja

Polowanie na czarownice - to też polska tradycja

Etnograf Amudena Rutkowska z Państwowego Muzeum Etnograficznego przypomina, że tradycją typowo polską było poszukiwanie czarownic po mszy rezurekcyjnej w Niedzielę Wielkanocną.

Polowanie na czarownice - to też polska tradycja
Źródło zdjęć: © PAP

Niedziela Wielkanocna z mszą świętą rezurekcyjną odprawianą o świcie, aby uczcić Zmartwychwstanie Chrystusa, to obrzęd bardzo radosny i powszechny w krajach słowiańskich. Najświętszy Sakrament jest wynoszony z Grobu Pańskiego i trzykrotnie w uroczystej procesji obnoszony wokół kościoła, pośród bicia dzwonów i pieśni wielkanocnych. Kiedyś rozpoczęciu mszy rezurekcyjnej towarzyszył huk armat. Dzisiaj - jedynie czasami wybuchy petard.

Rezurekcja odprawiana jest w niedzielę, pierwszy dzień świąt, o godz. 6.00 rano. W dawnych czasach uroczystość ta odbywała się w Wielką Sobotę o północy. Natomiast w czasach stanisławowskich, gdy niebezpiecznie było chodzić nocą po ulicach, przeniesiono tę uroczystość na bardziej bezpieczną godzinę.

Pierwsza wzmianka o mszy świętej rezurekcyjnej pochodzi z X wieku, a odprawiona była ona w Augsburgu w Niemczech. Obrzęd wywodzi się z misteriów średniowiecznych, a na jego rozszerzenie wpłynęli prawdopodobnie bożogrobowcy (miechowici).

W Warszawie msza rezurekcyjna odbywała się w kościele Św. Krzyża i miała tak wspaniałą oprawę, że nuncjusz apostolski Antici za czasów króla Stanisława Augusta doniósł papieżowi, że "nic bardziej wzruszającego nie widział".

W Polsce obchody rezurekcyjne noszą nazwę Wielkanocy na pamiątkę nocy z soboty na niedzielę, kiedy zgodnie z chrześcijańską tradycją Jezus zmartwychwstał.

Jajka nie tylko do podziwiania

Malowanie pisanek, strojenie palm wielkanocnych, czuwanie przy Grobie Pańskim i rezurekcja w dniu Zmartwychwstania, a w końcu śmigus dyngus w drugim dniu świąt, składają się na bogactwo polskich zwyczajów związanych z Wielkanocą .

Dla Magdy Rutkowskiej z Lipska nad Biebrzą malowanie pisanek to kontynuacja rodzinnych tradycji. - Moja babcia wykonywała pisanki, a następnie przekazała te umiejętności wszystkim swoim dzieciom, również mojej mamie, a moja mama przekazała to mnie. Jestem zatem kolejnym pokoleniem, które kultywuje tę tradycję. Barwienie pisanek metodą batikową, którą stosujemy, polega na wielokrotnym farbowaniu ich i nanoszeniu wosku. Przyrząd, którym wykonujemy takie pisanki, to szpilka krawiecka wbita w patyczek, kredkę albo ołówek. Malujemy te pisanki rozgrzanym woskiem - wyjaśnia.

Jak podkreśla Dorota Jarecka, etnograf z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, można jeszcze znaleźć takie miejsca w kraju, gdzie pisanki nie tylko są podziwiane ze względu na kunszt ich wykonania.

- Na wschodzie Polski zachowała się zabawa grania w wybitki czyli stukania się pisankami, mocniejsza wygrywa. Myślę, że w podświadomości uczestników tej zabawy , tak jak to było jeszcze bardziej w przeszłości, daje o sobie znać przekonanie o magii życia uwalniającego się z tej skorupki i spływającej na człowieka. To już teraz jest zabawa dla dzieci, ale kiedyś miało to takie życiodajne, magiczne znaczenie - mówi.

Magda Rutkowska z Lipska nad Biebrzą spotkała się z jeszcze innym oryginalnym zwyczajem związanym z pisankami. - Nie wiem czy jest to jeszcze tak bardzo kultywowane, ale kiedyś tak było. Otóż matki chrzestne dają pisanki swoim chrześniakom i obowiązkowo na takiej pisance musi się znajdować element słoneczka, które ma symbolizować zdrową, uśmiechniętą buzię dziecka - opowiada.

Polowanie na czarownice

Etnograf Amudena Rutkowska z Państwowego Muzeum Etnograficznego przypomina, że tradycją typowo polską było poszukiwanie czarownic podczas procesji po mszy. Wierzono, że wiedźmy nie były w stanie trzykrotnie okrążyć parafii. Kobieta, która z różnych przyczyn nie mogła tego zrobić, była podejrzewana o kontakt z ciemnymi mocami.

W języku rosyjskim święto ma miano Pascha. Nazwa wywodzi się ze Starego Testamentu. Święto Paschy obchodzone było w Izraelu jako sakralna uczta związana z ofiarowaniem baranka. Uczta paschalna łączyła się z wydarzeniem historycznym - wyjściem z Egiptu, czyli domu niewoli, i stanowiła pamiątkę zbawczego czynu Jahwe.

Chrześcijaństwo przeniosło tamtą tradycję na nowe wydarzenie: wyjście z domu niewoli i śmierci, czyli uczczenie zmartwychwstania jako zbawczego czynu Boga w Jezusie Chrystusie - dla chrześcijan bowiem Chrystus jest barankiem paschalnym na pamiątkę jego ofiary złożonej na krzyżu.

Francja szuka jajek

Ryba i jagnięcina - to dwa główne dania na wielkanocnym stole we Francji. Ucztę poprzedza "bitwa na jajka".

Tradycja nakazuje, aby na stole znalazł się "morue" - czyli suszone płaty solonego dorsza, moczonego przez długi czas w mleku, a następnie smażonego na patelni i podawanego z białym sosem. Dorsz przez wieki był tanią rybą dostępną dla najuboższych mieszkańców, stąd jego popularność.

Poza suszonym i solonym "morue", na wielkanocnym stole we Francji często pojawia się halibut przyrządzany z szalotką, ze świeżymi ziołami - tymiankiem i kolendrą. Jednak głównym daniem jest jagnięcina. Może to być gicz jagnięcia pieczona przez dwie godziny albo duszona w piecu, w rozmarynie i tymianku, przez siedem godzin - wtedy mięso nabiera wyjątkowej delikatności. W Normandii kotlety jagnięce przygotowywane są z goździkami, świeżym imbirem, kardamonem i świeżymi ziołami w grubym pancerzu z soli i mąki. Filety w sosie na żeberkach jagnięcia można przygotować z pieczonym czosnkiem i w pomarańczach. Do ryby - białe wino, najlepiej znad Loary, do jagnięcia - czerwone Bordeaux.

Ucztę poprzedza "bitwa na jajka" - polega to na uderzaniu jajkiem na twardo w jajko przeciwnika; czyja skorupka wytrzyma, ten wygrał.

Do francuskich tradycji wielkanocnych należą poszukiwania czekoladowych jajek. Takie imprezy organizowane są zarówno w prywatnych ogródkach, jak i w publicznych parkach.

Na wielkanocną niedzielę czekają nie tylko dzieci, ale i dorośli - miłośnicy czekoladowych przysmaków, których tony co roku ukrywa się w różnych miejscach Francji. Wielkanocny "zajączek” chowa je w prywatnych ogrodach, na balkonach, w skrzynkach między kwiatami, a także w parkach, do których z koszykami przybywają tysiące wielbicieli czekoladowych jajek, zajączków, kurek i innych smakołyków.

Francuski ośrodek zabytków narodowych organizuje "czekoladowe łowy” w atrakcyjnych miejscach turystycznych - na przykład zamku w Vincennes pod Paryżem, w bazylice St. Denis czy w słynnym opactwie Mont St. Michel. Wielu mieszkańców regionu paryskiego wybierze się do średniowiecznego, warownego miasta Provins gdzie "polowanie” na czekoladę organizowane jest w niedzielę i w wielkanocny poniedziałek. Groźba mokrej kąpieli jest przy tym wykluczona, bo Francja nie zna obyczaju śmigusa-dyngusa.

Portugalia zaczyna po Polsce

Gdy Polacy kończą tradycyjne wielkanocne śniadanie, Portugalczycy dopiero zasiadają do świątecznego posiłku.

94-letnia senhora Julia podkreśla, że podczas tradycyjnego obiadu nie powinno zabraknąć wielkanocnego folares - wypieku przypominającego połączenie chleba i słodkiego ciasta, zrobionego z mąki, cukru i jajek. Portugalczycy przygotowują też pao de lo, przypominający polski biszkopt. Na stole znajdą się także porządnie przyprawione mięsa oraz chleb z własnego pieca.

We wsi pani Julii niemal wszyscy w Wielką Niedzielę idą do kościoła. Tradycją jest także śpiewanie wielkanocnych pieśni na cześć Jezusa i Matki Boskiej. Rozmówczyni Polskiego Radia z żalem przyznaje jednak, że zwyczaj ten powoli zanika, a ona sama nie pamięta już wielu pieśni.

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego jest pierwszym i najdawniejszym świętem w Kościele katolickim, obchodzonym już w czasach apostolskich. Symbolicznym tego wyrazem jest świętowanie przez chrześcijan niedzieli jako Dies Dominica (Dzień Pański), co uwydatnia słowiańska nazwa niedzieli - Woskriesienije (Zmartwychwstanie).

Wielkanoc jest świętem ruchomym (obchodzonym w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca) i główną uroczystością roku liturgicznego, od której obliczany jest kalendarz najważniejszych świąt kościelnych, jak: Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego.

Na Węgrzech dzieci szukają prezentów

Niektóre zwyczaje wielkanocne na Węgrzech przypominają polskie. Należy do nich tradycja pisanek, ale są również inne - jak zajączek przynoszący dzieciom słodycze czy wielkanocne poczęstunki dla sąsiadów.

Tradycyjnym wielkanocnym daniem madziarskim jest gotowana lub pieczona szynka. Na węgierskich stołach nie może również zabraknąć pisanek. Pisanki są bowiem, podobnie jak w Polsce, symbolem płodności, narodzin i życia.

Dzieci też mają swoje pięć minut. Zgodnie z tradycją, dostają słodycze od wielkanocnego zajączka. Najczęściej słodycze ukryte są w domu lub ogródku i trzeba je odnaleźć.

W pierwszą niedzielę po Wielkanocy, tak zwaną Białą Niedzielę, gospodarze przesyłają sobie nawzajem talerze z jedzeniem. Na takim talerzu znajduje się wielkanocne jajko, kołacz i butelka wina, co ma symbolizować całoroczną obietnicę przyjaźni. Po otrzymaniu podarunku należy przygotować i odesłać sąsiadowi podobny talerz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)