Szwedzi i Finowie wypłynęli na Bałtyk. Uczą się polować na okręty podwodne
W archipelagu sztokholmskim szwedzka marynarka wojenna organizuje pierwsze w tym roku duże ćwiczenia na Morzu Bałtyckim. Biorą w nich udział także jednostki z Finlandii. Marynarze obu krajów ćwiczą polowanie na okręty podwodne.
Wspólne ćwiczenia Szwedów i Finów odbywają się w momencie kiedy w Ukrainie trwa wojna, a w obu krajach intensyfikuje się debata na temat ewentualnego przystąpienia do NATO.
Manewry, podczas których marynarze ćwiczą polowanie na okręty podwodne, mają wzmocnić fińsko-szwedzką współpracę i zaznaczy obecność krajów w regionie Morza Bałtyckiego.
Wspólne ćwiczenia zacieśniają partnerstwo
Łącznie w ćwiczeniach na wodach archipelagu sztokholmskiego udział bierze osiemnaście okrętów - w tym dwa z Finlandii - oraz cztery helikoptery. - Wojna na Ukrainie doprowadziła do wzmożonej aktywności na Morzu Bałtyckim - stwierdził szwedzki komandor Carl Lundvall.
- Ma to wpływ na nasze codzienne życie - uważa dowódca. Zdaniem Lundvalla w obecnej rzeczywistości istnieje realna potrzeba posiadania przez Szwecję sprawnej marynarki wojennej, a jej obecność na Morzu Bałtyckim stała się bardziej oczywista.
Ideę wspólnych manewrów zachwalają Finowie. - Jest to ważne dla Finlandii, ponieważ nie posiadamy własnych okrętów podwodnych ani śmigłowców do polowania na okręty podwodne. Dzięki udziałowi w ćwiczeniach możemy korzystać z jednego i drugiego - stwierdził fiński komandor porucznik Viki Mokkilas.
Wody wokół Sztokholmu stanowią obszar szczególnego zainteresowania Rosjan. W 2018 i 2017 pojawiały się doniesienia sugerujące, że widziane tam były rosyjskie jednostki podwodne, które miały wykonywać misje szpiegowskie.
Zobacz też: Nowe pomysły na Ukrainę? BBN o polskiej broni
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski