Połowa męskiej populacji oskarżona o gwałty
Na jednej z najmniejszych
zamieszkanych przez człowieka wysp na świecie - Pitcairn -
rozpoczął się w środę bezprecedensowy proces. Siedmiu mężczyzn,
czyli ponad połowa męskiej populacji wyspy, jest oskarżonych o
gwałty i grożą im kary długoletniego więzienia.
Mianem Pitcairn określa się pięć wulkanicznych skalnych wysepek na Pacyfiku, z których tylko jedna jest zamieszkana. Łącznie powierzchnia wysp to 47 km kwadratowych. Jedynym miastem jest Adamstown, gdzie znajduje się szkoła i sklep. Pitcairn - zamieszkane przez zaledwie 47 osób (w tym 12 mężczyzn) - jest kolonią brytyjską zarządzana przez gubernatora, którym jest wysoki komisarz w Nowej Zelandii.
Wśród oskarżonych jest przewodniczący Rady Wyspy 53-letni Steve Christian, potomek legendarnego przywódcy buntu na okręcie Bounty Fletchera Christiana. Zarzuca się mu sześć gwałtów i cztery przypadki molestowania nieletnich w latach 1964-1975. Wraz z nim przed sądem stanie sześciu innych mężczyzn, wśród których jest syn Christiana, Randy. Najstarszy oskarżony ma 78 lat. Christian nie przyznał się do winy.
Jak podała w czwartek nowozelandzka telewizja TVNZ, prokurator Simon Moore powiedział w swoim oświadczeniu w sądzie, że Christian zawsze miał wysoką pozycję w hierarchii wyspy i po prostu "egzekwował prawo, które jak sądził mu się należało". Wyspa podlega prawodawstwu brytyjskiemu, które stosunki z dziewczynkami poniżej 16 roku życia uważa za przestępstwo.
Sprawa wyszła na jaw w 1999 r., kiedy opisała ją brytyjska policjantka, która przebywała jakiś czas na Pitcairn. Wyspa przeżywa teraz prawdziwy najazd. Na Pitcairn pojawili się sędziowie, strażnicy więzienni, prawnicy i dziennikarze z Nowej Zelandii. Ponieważ na Pitcairn nie ma lotniska, wszyscy dostali się na wyspę łodziami po 36-godzinnej podróży z Tahiti, wyspy oddalonej od Pitcairn o ponad 2 tys. km.
Osiem zeznających w tej sprawie kobiet nie mieszka już na Pitcairn. Ich zeznania są transmitowane z Auckland w Nowej Zelandii. Wszystkie mówią, że jako 12-letnie dziewczynki były wielokrotnie wykorzystywane przez mieszkańców.
Mieszkańcy Pitcairn nie do końca wierzą w stawiane zarzuty. Część z nich uważa, że Wielka Brytania chce przejąć nad Pitcairn bezpośrednią kontrolę, a jej mieszkańców przesiedlić. Obawiają się też, że gdy mężczyźni trafią do więzienia, nie będzie komu sterować łodziami, którymi dostarczane jest jedzenie i inne artykuły z przepływających statków.
We wtorek w obronie oskarżonych wystąpiła grupa kobiet, które powiedziały dziennikarzom, że utrzymywanie stosunków z nieletnimi jest częścią tradycji Pitcairn. Podkreśliły jednocześnie, że nigdy na wyspie nie dochodziło do aktów przemocy.
Pierwsi mieszkańcy pojawili się na Pitcairn w 1790 r. Byli to buntownicy z Bounty, którzy wystąpili przeciwko kapitanowi Williamowi Blighowi. Dziewięciu z nich, wraz z kilkoma Tahitankami, osiedliło się na wyspie.