Półksiężyc w cieniu czerwonej gwiazdy
Dlaczego ortodoksyjni komuniści i radykalni islamiści płodzą jednako zaślepionych terrorystów?
21.04.2008 | aktual.: 21.04.2008 10:49
Brak wątpliwości, bezwzględne dążenie do celu, jednoznaczne i niezmienne hasła, dogmaty i postulaty – wszystkie te cechy islamizmu przypominają inną potężną formację ideową XX stulecia – komunizm. Państwa komunistyczne, choć stanowiły wielkie zagrożenie dla wolnego świata, rzadko jednak uciekały się do terroru poza swoim terytorium. Uprowadzenie generałów Kutiepowa (Paryż, 1930) i Millera (1937), zabójstwo Trockiego (Meksyk, 1940), otrucie bułgarskiego dziennikarza radiowego Markowa (Londyn, 1979), zamach na papieża Jana Pawła II (Rzym, 1981) – to były operacje specjalne, zaplanowane i zrealizowane przez tajną policję. Nie miały na celu zabicia przypadkowych ofiar, nie są skutkiem irracjonalnej nienawiści.
Iluzja jak narkotyk
Bezbożnicy-komuniści i fanatycznie wierzący muzułmanie mieli podobne poglądy polityczno-społeczne. Model komunistyczny próbowali zaszczepić u siebie Ahmed Ben Bella w Algierii, Naser w Egipcie, Hafez al-Asad w Syrii, Saddam Husajn w Iraku, Ahmed Seku Ture w Gwinei, Kwame Nkrumah w Ghanie, Sukarno w Indonezji, Habib Burgiba w Tunezji. Przystąpili do nacjonalizacji przedsiębiorstw, kontrolowali rynek, przeprowadzili kolektywizację rolnictwa. Podobieństwo między tymi krajami a Wietnamem, Kambodżą, Kubą, Nikaraguą czy Koreą Północną polegało nie na wspólnocie kultury, ale na tym, że wszystkie one w połowie XX wieku stanęły na progu ery industrializacji.
Zachodni zwolennicy demokracji często się łudzą, że władzę w tych krajach przejęła garstka spiskowców, którzy nie mieli poparcia w społeczeństwie, ale gdyby przeprowadzono tam wolne wybory, wszystko wróciłoby do normy. Wybory w Algierii (1992), Pakistanie (1997), strefie Gazy (2006) świadczą jednak o wielkich wpływach partii islamskich. W dzisiejszej Turcji los świeckiego państwa wisi na włosku. Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, że rządy komunistów lub islamistów oznaczają nieuniknioną nędzę. A spośród idei głoszonych przez jednych i drugich szczególnie pociągają dwie: równość i nieomylność, tak samo iluzoryczne. Złudzenia mają zbawcze działanie przeciwbólowe jak alkohol czy nowokaina. Właśnie ratując się od mąk zwątpienia, ku ideologii komunistycznej czy ortodoksyjnemu islamowi skłaniają się nawet wykształceni i utalentowani ludzie. Jean-Paul Sartre, zafascynowany trockizmem i maoizmem, wpadł w objęcia ideologii skuszony tymi samymi szlachetnymi porywami, które przywiodły do islamizmu egipskiego pisarza
Sajjida Kutba.
Igor Jefimow
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".