Półki w małych sklepach uginają się od... starej żywności
Część małych sklepów spożywczych, zwłaszcza na wsiach i w małych miejscowościach, lepiej omijać z daleka. Pełno tam przeterminowanej żywności, a warunki przechowywania produktów pozostawiają wiele do życzenia. Wykryli to inspektorzy handlowi z województwa łódzkiego, którzy odwiedzili 66 sklepów w naszym regionie.
- Nieprawidłowości stwierdziliśmy w 83% placówek objętych kontrolą - mówi Marek Jacek Michalak, wojewódzki inspektor handlowy.
W sklepie w Leźnicy Małej 74 A (pow. łęczycki), należącym do Marcina Grobelkiewicza, w sprzedaży było aż 27 przeterminowanych partii produktów, w tym: przyprawy nawet kilka lat po dacie minimalnej trwałości, sok paprykowy, który ponad rok wcześniej powinien zniknąć ze sklepu, a także babeczki maślane i czekoladowe przeterminowane o pół roku. Na dodatek mleko, śmietana i jogurty były trzymane poza lodówkami, a pieczywo kurzyło się na regale.
Niewiele lepiej było w sklepie Urszuli Kacperskiej w Górkach Pęcławskich (też pod Łęczycą). Inspektorzy znaleźli tam 15 partii "staroci", m.in. kaszę jęczmienną przeterminowaną o półtora miesiąca, rogale "7 days" (do miesiąca), szczaw konserwowy (3,5 miesiąca), woda ciechocińska (do 5,5 miesiąca).
Remanentu nie zrobił także Zbigniew Kwapiszewski ze sklepu w Małyniu (pow. poddębicki). Sprzedawał między innymi: sałatki szwedzkie przeterminowane o miesiąc, majonez (o 27 dni), paluszki beskidzkie (o dwa miesiące).
Przedstawiciele sklepów nie poczuwają się do winy... - To efekt niedopatrzenia, ale ciągle dowozimy nowy towar i trudno się połapać, co jest stare, a co jest świeże - usłyszeliśmy od syna właścicielki sklepu w Górkach Pęcławskich. - Do klientów stary towar nie trafia.
Inspektorzy nie mieli jednak litości i nałożyli aż 54 mandaty na łączną kwotę 10.600 zł. Nakazali też wycofanie starego towaru.
Tymczasem dr Magdalena Białkowska, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia przestrzega przed jedzeniem przeterminowanych artykułów. - W najlepszym razie skończy się to bólem brzucha i wzdęciami, ale może mieć też znacznie poważniejsze konsekwencje: zakażenie bakteryjne przewodu pokarmowego oraz odwodnienie, przez co organizm traci magnez i potas, a może to prowadzić do zaburzeń rytmu serca - informuje dr Białkowska.
Była to już kolejna kontrola inspektorów handlowych w sklepach w małych miejscowościach i na wsiach. Powodów do optymizmu nie ma. - Nieprawidłowości utrzymują się na podobnym poziomie - zauważa Marek Jacek Michalak. - W pierwszym kwartale tego roku stwierdziliśmy je w 77% skontrolowanych sklepów, w czwartym kwartale ubiegłego - w 75%. Z reguły wybieramy się do placówek, które nie były wcześniej kontrolowane. Odwiedzamy te sklepy, gdyż bardzo często są to jedyne placówki, które prowadzą handel artykułami spożywczymi na danym terenie. Mieszkańcy często nie mają wyboru i możliwości robienia zakupów w innych miejscach.
Inspektorzy zapowiadają więc kolejne kontrole.
Polecamy w wydaniu internetowym:
Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna jeszcze większa