Polka nałożyła hidżab. "Rasistowskie zachowania Polaków kompromitują ich".
Radna z Łodzi, w akcie solidarności z opluwanymi i obrażanymi muzułmankami, zaczęła nosić hidżab. Zachęca do tego wszystkie Polki. Niektóre publikują swoje zdjęcia z hasztagiem #Polkawchuście. - Gdy wsiadam w chuście do autobusu zdarza się, że mój plecak zaczyna być uważnie obserwowany. Pasażerowie zastanawiają się pewnie czy przypadkiem nie jest wypchany ładunkami wybuchowymi - mówi inicjatorka akcji, Urszula Niziołek-Janiak.
Nina Harbuz, Wirtualna Polska: Czy poszła dziś pani do pracy w hidżabie?
Urszula Niziołek-Janiak, radna Rady Miejskiej w Łodzi: Tak, przyszłam w chuście i muszę przyznać, że wbrew pozorom, jest ona bardzo wygodna. Nie trzeba mieć ułożonej fryzury, można się nią okryć gdy jest chłodno, w czasie ulewy chroni przed deszczem, a w upale od słońca. Myślę, że tradycja noszenia chustek wynika w dużej mierze z ich przydatności. Od czasu ogłoszenia akcji #Polkawchuście, dwa tygodnie temu, założyłam ją 8 razy.
Gdzie się pani w niej pokazała?
W miejscach, gdzie na co dzień muzułmanki spotykają się z nieprzyjemnościami. Zatem chodzę w chuście po ulicach Łodzi, robię w niej czasem zakupy, podróżuję komunikacją publiczną
I jakie są reakcje ludzi?
Dziś na przykład stałam na przystanku, na którym czekały też trzy dziewczyny w chustach. Gdy nadjechał tramwaj usłyszałam głos mężczyzny, który mówił do kolegi: "chodź do drugiego wagonu, bo 4 islamskie ku..y to już za dużo". Dziewczyny wyglądały na studentki, więc niewykluczone, że znały w niewielkim stopniu język polski i rozumiały co się o nich mówi. Jeśli rzeczywiście tak było, to na pewno sprawiło im to przykrość. Gdy wsiadam w chuście do autobusu zdarza się, że mój plecak zaczyna być uważnie obserwowany. Pasażerowie zastanawiają się pewnie czy przypadkiem nie jest wypchany ładunkami wybuchowymi. Zdarzyło mi się też usiąść obok człowieka, który wstał i przesiadł się, widząc moje niepolskie, zapewne według niego, nakrycie głowy. Uważam, że takie rasistowskie zachowania Polaków całkowicie ich kompromitują. Czy chcemy równać do poziomu państw, które narzucają normy stroju i mają kary za ich nieprzestrzeganie, czy uszanować u siebie wybór ich obywateli?
Opublikowała pani swoje zdjęcie w hidżabie na Facebooku. Jakie były komentarze pod postem?
Trochę rozpętałam nasze polskie piekło, ale były też życzliwe komentarze, wspierające pomysł. Dziękowano mi, że osoba publiczna odważyła się otwarcie stanąć po stronie osób, które w Polsce czują się zagrożone i bywają atakowane. Podziękowania płyną od muzułmanek i Polek, które poślubiły muzułmanów. Jedna z nich pisała, że za moment urodzi dziecko, a jej mąż liczy na to, że dziecko będzie mieć tak jasną skórę jak ona i że nie będą musieli obawiać się o jego przyszłość.
Dlaczego zdecydowała się pani wyrazić solidarność z muzułmankami poprzez strój?
Bo zauważyłam, że bardzo często grupa muzułmanów była rozpoznana właśnie przez to, że kobiety miały na głowach hidżaby. Uznałam, że jeśli przestaną być ich znakiem rozpoznawczym, to przełoży się to na bezpieczeństwo muzułmanów. Ci chuligani, te głupie bestie, jak mówię o agresywnych ludziach, znieważających, atakujących innych, stracą znak rozpoznawczy ofiar, gdy kilka razy kobieta w chuście okaże się być Polką z niebieskimi oczami. Inne działania, jak edukacja, przynoszą skutek po latach.
A czy pytała pani muzułmanek czy taka forma solidarności odpowiada im? Dla części muzułmanek chusta jest symbolem upokorzenia, wykluczenia, izolacji, więc może wcale nie chcą takiego wsparcia?
Nie pytałam ich, bo też do tej pory nie miałam na tyle bezpośredniego kontaktu z muzułmankami, by móc się ich poradzić. Dla mnie decydującym jest jednak to, że nawet jeśli uznajemy hidżab za presję środowiskową czy religijną, niereagowanie na ataki agresji oznaczałoby pozostawienie tych kobiet samych sobie. Postanowiłam wykonać prosty gest i zrobić sobie zdjęcie w chuście, a od czasu do czasu wyjść w niej z domu na ulicę. Chciałam zobaczyć jak to jest i zarazić tym pomysłem znajome Polki. Do tej pory, od ani jednej muzułmanki nie dostałam informacji, że ma zastrzeżenia albo, że uważa moją akcję za niezgodną z jej przekonaniami. Kto chciał zrozumieć, zrozumiał.
A czytała pani artykuł w Washington Post? Na jego łamach dwie muzułmańskie intelektualistki krytykowały "Dzień hidżabu", którego cel był bardzo podobny do pani akcji. Chciano zachęcić kobiety do noszenia hidżabu, żeby upowszechnić jego widok i sprawić, żeby ludzie przestali zwracać na niego uwagę. Tymczasem autorki tekstu jasno podkreślały, że to naiwny gest, który podważa dążenia muzułmańskich feministek sprzeciwiających się chustom.
Zastanawiałam się nad tym i obawiałam się, że mogą do mnie trafiać podobne zastrzeżenia, ale co ciekawe i zabawne, z tego typu uwagami zgłaszają się do mnie przede wszystkim panowie sprzeciwiający się obecności muzułmanów w Polsce. Kobiety, które tego nie popierają są w mniejszości. Pomyślałam więc, że warto zaryzykować i spróbować. Zresztą, od muzułmanek mam bardzo pozytywny odzew i mówią mi, że to wcale nie jest tak, że chustę interpretują jako wyraz zniewolenia. Z tego co mi mówią, jest to porównywalna siła presji do tej, która mówi Polkom, że mają nosić szpilki, być szczupłe i mają golić nogi.
I uważa pani, że to jest mała presja? Są kobiety, którym to bardzo ciąży i mają dość wmawiania im jakie mają być i jak mają wyglądać.
Opieram się wyłącznie na tym co usłyszałam od tych kobiet, ale zawsze uważam, że jeśli mogę coś zrobić dla poprawy czyjegoś bezpieczeństwa, to nie będę się obawiać śmieszności czy zarzutów, tylko po prostu to zrobię. I wie pani co, zaskakujące, ale i budująca jest reakcja starszych osób, które reagują na moją akcję bardzo pozytywnie. To są ludzie, którzy pamiętają nagonkę na Żydów, pamiętają jak tracili sąsiadów, znajomych, koleżanki i kolegów z klasy. Od nich słyszę, że takie drobne, symboliczne gesty są potrzebne, żeby pokazać, że nie ma naszej zgody na opluwanie jakiegokolwiek innego człowieka, niezależnie od tego jakiej jest narodowości, wiary i jaki ma kolor skóry. Oni rozumieją, czym kończy się brak reakcji na ksenofobię.