Polka ewakuowana z Izraela. Mówi o kulisach akcji
Ewakuacja grupy Polaków z Izraela przebiegała sprawnie. - Jestem wdzięczna władzom za jej zorganizowanie - powiedziała w rozmowie z PAP Olga Koenig, która uczestniczyła w locie ewakuacyjnym. Dodała, że pewnym problemem była "dość chaotyczna" komunikacja przed samą akcją.
- Wszyscy, ok. 150 osób, zebraliśmy się w umówionym miejscu w Tel Awiwie, z którego czterema autokarami pojechaliśmy do Egiptu. Cały czas był z nami polski konsul, który jechał z nami aż do granicy, tam zmieniliśmy autokary i opiekę nad grupą przejął konsul z placówki w Egipcie - powiedziała Koenig.
Konsul pokrył koszty wszystkich opłat związanych z przekraczaniem granicy, więc tak naprawdę nie ponieśliśmy żadnych kosztów podróży - dodała kobieta. Koenig przyznała, że sam moment przekraczania granicy izraelsko-egipskiej był chyba najbardziej stresujący z całej trasy. Według jej relacji formalności zajęły nieco czasu, głównie po stronie egipskiej, utworzyły się kolejki, większość osób była już tym zmęczona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znaleźli kryjówkę Rosjan. Decyzja mogła być tylko jedna
Lotem ewakuacyjnym z Szarm el-Szejk na półwyspie Synaj do Warszawy przyleciały w środę rano 154 osoby, z czego 130 to obywatele polscy. Pozostałe osoby to obywatele Niemiec, Austrii, Francji i Ukrainy - poinformowała wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys.
W czwartek z Ammanu w Jordanii ma wylecieć kolejny samolot z 65 osobami - powiedział PAP ambasador RP w Tel Awiwie Maciej Hunia.
Jeżeli chodzi o samą ewakuację, od momentu, w którym opuściliśmy Tel Awiw, do chwili, gdy wylądowaliśmy w Warszawie, nie mam zastrzeżeń i powiem szczerze, że jestem bardzo wdzięczna za całą organizację - powiedziała Olga Koenig. Dodała, że ambasady niektórych innych państw "nie zorganizowały nic dla swoich obywateli" i ograniczyły się do przekazania informacji o pozostających otwartych przejściach granicznych.
- Więc jesteśmy naprawdę przeszczęśliwi, bo czuliśmy ulgę, że zostaliśmy zaopiekowani (...) na lotnisku po przylocie czekali też na nas pracownicy MSZ - skomentowała Polka.
Zaznaczyła jednak, że sama komunikacja z polskimi władzami przed ewakuacją była "dość chaotyczna". Z tego co wiem, na początku wszyscy kontaktowali się przez system Odyseusz (administrowany przez MSZ portal dla Polaków przebywających za granicą), później dostaliśmy grupowe maile z konsulatu w Tel Awiwie. O dacie i miejscu, w którym należy się stawić, byliśmy już informowani przez rozmowy telefoniczne lub przez komunikatory - relacjonowała Koenig.
Uzupełniła, że proces informowania poszczególnych osób o ewakuacji trwał cały poniedziałek. - Ja dostałam informacje ok. godz. 23., ale wiem, że niektórzy dostali ją o godz. 7 rano we wtorek; autokary wyjechały z Tel Awiwu ok. godz. 13 - wyliczyła.
Na początku były informacje, że ewakuacja będzie płatna, co zaskoczyło niektóre osoby, natomiast bardzo szybko przekazano nam, że jednak nie będziemy musieli za to płacić - powiedziała Polka.
Koenig przekazała, że większość osób w grupie ewakuowanej przez Egipt stanowiły osoby, które w jakiś sposób są związane z Izraelem. Nie wydaje mi się, by w większości byli to turyści, którzy przylecieli na plaże. To też np. ludzie, którzy mają w Izraelu rodziny, pracują lub przyjechali na wolontariat. Dodała, że sama dość często lata do tego kraju w odwiedziny do izraelskiego narzeczonego.
Ambasador Hunia w rozmowie z PAP zapewnił, że polska placówka będzie nadal pomagać pozostającym w Izraelu obywatelom. Wiceminister Mościcka-Dendys nie wykluczyła kolejnych lotów ewakuacyjnych, jeżeli będzie taka potrzeba.
Polskie MSZ odradza obywatelom wszelkich podróży do Izraela. Osobom przebywającym w tym kraju zaleca się rejestrację w systemie Odyseusz.
Placówka w Tel Awiwie informuje, że w sytuacjach nagłych, wymagających pilnej interwencji konsula, możliwy jest kontakt pod numerem telefonu: +972 547 444 106 lub e-mail: telaviv.wk.dyzurny@msz.gov.pl.
W miniony piątek nad ranem Izrael rozpoczął zmasowane ataki na Iran, deklarując, że ich celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Rząd w Jerozolimie oskarżył reżim w Teheranie o przyspieszenie prac nad zdobyciem broni atomowej, która stanowiłaby zagrożenie dla izraelskiej państwowości. Iran nazwał atak "deklaracją wojny" i odpowiedział nalotami z użyciem rakiet balistycznych na Izrael, w których zginęły 24 osoby. Władze w Teheranie powiadomiły o śmierci co najmniej 224 osób.
Na terenie Izraela regularnie kilka razy dziennie ogłaszane są alarmy w związku z irańskimi nalotami. Władze nakazują bezwzględnie stosować się do zaleceń ogłaszanych na stronie obrony cywilnej.
Od piątku nie działa regularna komunikacja lotnicza z Izraelem. Otwarte pozostają lądowe przejścia graniczne między Izraelem a Egiptem i Jordanią. Jest to zalecana droga ewakuacji dla posiadaczy zagranicznych paszportów. Obywatelom Izraela polecono nie korzystać z tych tras z przyczyn bezpieczeństwa.