Polka brutalnie zamordowana w Anglii
W wymarzonej Anglii trafiła na potwora w ludzkiej skórze. Pojechała, żeby zarobić na leczenie chorych rodziców, ale okrutny los zetknął ją z 54-letnim Clive'em Hayesem. Tragiczny przypadek zamordowania w Bristolu 20-letniej Karoliny Mikołajewskiej, rozpętał w Wielkiej Brytanii dyskusję o wypuszczaniu przestępców seksualnych na wolność. A jednocześnie wyzwolił wielką akcję pomocy dla rodziny ofiary - pisze "Super Express".
Karolina po przyjeździe na Wyspy wynajęła u Hayesa pokój. Nie mogła wiedzieć, że ten sympatyczny mężczyzna miał na karku dwa wyroki (w tym dożywocie!) za gwałty na kilku dziewczynkach. Nie wiedziała, że po 23 latach odsiadki udało mu się przekonać sąd, że zasługuje na jeszcze jedną szansę. Specjalny zespół do spraw zwolnień warunkowych uznał, że może normalnie żyć na wolności i wypuścił go warunkowo z więzienia.
Co to znaczy w jego wydaniu "normalnie żyć", pokazał pod koniec stycznia br. Zaatakował swoją sublokatorkę, próbował ją zgwałcić. Dziewczyna - jak mówią policjanci do końca walczyła. Wtedy Hayes wpadł w szał. Bydlak śmiertelnie pobił Karolinę.
Policja już po 48 godzinach namierzyła zabójcę(...) Podczas ucieczki pojazd Hayesa stanął w płomieniach. Skamlał o pomoc, ale nikt nie odważył się podejść do piekła, jakim stał się jego rover.
- To dla nas wielka tragedia - mówi Ksiądz Zygmunt Frączek z parafii w Bristolu. - Zginęła młoda dziewczyna, która przyjechała, by pomóc rodzinie. Teraz jej rodzinie chce pomóc cała Brytania. Do parafii przychodzą setki listów. Nadawcy proszą w nich o złożenie kondolencji rodzinie. Piszą, że mają sympatię do Polski i Polaków. W tym tygodniu koroner wyda rodzinie ciało Karoliny, aby w Polsce mógł się odbyć jej pogrzeb. (PAP)