Polityka obronna Wielkiej Brytanii nie odpowiada na zagrożenia
Strategia obronna Wielkiej Brytanii nie jest adekwatna do zagrożeń współczesnego świata i wyzwań jakie niesie za sobą polityka Rosji - podkreślono w opublikowanym raporcie brytyjskiego parlamentarnego komitetu ds. obrony.
Po zwycięstwie wyborczym w 2010 roku Partia Konserwatywna doprowadziła do cięć w wydatkach na obronność o około 8 proc. Dodatkowo nowy rząd podjął decyzję o redukcji kadry wojskowej o jedną szóstą. W swym raporcie parlamentarzyści zwracają uwagę, że takie działania "nie są już adekwatne" do sytuacji geopolitycznej na świecie.
"Obecne założenia w kwestii bezpieczeństwa nie odpowiadają zmieniającemu się otoczeniu. Istnieje konieczność zapewnienia stabilności na wielu teatrach i przeciwdziałania zagrożeniom konwencjonalnym i niekonwencjonalnym" - podkreślono w dokumencie, który krytykuje dotychczasowe założenia władz w Londynie, które nie widziały potrzeby w utrzymywaniu potencjału wojskowego z czasów zimnej wojny.
"Po raz pierwszy od 20 lat kraj o rozwiniętej armii rzucił wyzwanie granicom państw europejskich, a na Bliskim Wschodzie w Afryce i Azji Południowej dramatycznie spotęgowały się wyzwania i komplikacje. Wielka Brytania nie może sobie pozwolić na zignorowanie tych zagrożeń i izolację" - dodano w raporcie.
Parlamentarny komitet zwraca też uwagę, że decyzja o zmniejszeniu wydatków na obronność poniżej 2 proc. PKB negatywnie wpłynie nie tylko na kraj, ale także na NATO. W dokumencie uznano, że brytyjska armia może w przyszłości nie być traktowana jako poważny sojusznik dla innych państw.
Podkreślono, że Londyn musi położyć nacisk na ciągłą analizę sytuacji na morzach, szkolenia z zakresu wojny atomowej, biologicznej i chemicznej. Władze muszą też być gotowe na odparcie ataków komputerowych.
Największe brytyjskie ugrupowania zgodnie zapowiadają rewizję dotychczasowej strategii obronnej kraju. Ma ona nastąpić po zaplanowanych na maj br. wyborach parlamentarnych.