Polityk oburzony: wyrzucili Lisa jak pijanego palacza
"Zachowali się po chamsku i wyrzucili Lisa na oczach całej Polski, tak jak wyrzuca się pijanego palacza z kotłowni" - tak europoseł SLD, Marek Siwiec na swoim blogu internetowym skomentował decyzję wydawcy tygodnika "Wprost" o zakończeniu współpracy z redaktorem naczelnym Tomaszem Lisem.
08.02.2012 | aktual.: 08.02.2012 17:41
Marek Siwiec stanął w obronie Lisa i podkreślił, że tygodnik "Wprost" rozkwitł pod jego kierownictwem. Jak przypomina, Lis "słynie ze spektakularnych odejść i powrotów". "Za każdym razem, w innym miejscu, ale ciągle jako gwiazda, powraca. Bywa, że do tych samych instytucji. I wszędzie odnosi sukces" - zaznaczył europoseł.
Siwiec nie krył oburzenia decyzją wydawcy "Wprost": "Przynajmniej od pół roku było wiadomo, że Lis tworzy portal internetowy. Musieli o tym wiedzieć także właściciele. Mieli więc dość czasu, aby określić zasady dalszej współpracy. Tymczasem zachowali się po chamsku i wyrzucili Lisa na oczach całej Polski, tak jak wyrzuca się pijanego palacza z kotłowni" - skomentował.
Europoseł stwierdził także, że jedyną dziedziną, w której Lisowi "nie wyszło" była polityka. "Chciał być prezydentem, napisał na ten temat książkę, ale oferta nie została przez nikogo podchwycona" - napisał.
Według polityka, Tomasz Lis odniesie teraz kolejny sukces. "Co będzie z Wprost? Nie wiem. Na pewno jednak niesmak i zachowanie właścicieli pozostaną na długo w naszej pamięci" - podkreślił.
Wydawca tygodnika "Wprost" postanowił rozstać się z Tomaszem Lisem, redaktorem naczelnym tygodnika. Powodem zwolnienia dziennikarza, według informacji "Press", jest powstający portal firmowany przez dziennikarza i wzorowany na "Huffington Post".
Tomasz Lis na stronie internetowej serwisu cosnowego.pl w krótkim komentarzu odniósł się do zwolnienia go z tygodnika. Podziękował "wszystkim kolegom i koleżankom za 22 miesiące wspólnej przygody". Podkreślił, że "przejmował upadające pismo i niemal nikt nie dawał mu szans" "Dziś sprzedaż tego pisma jest o 2/3 wyższa, a operacja ratunkowa zakończyła się niekwestionowanym sukcesem. To zasługa dziennikarek i dziennikarzy Wprost, którym jestem absolutnie wdzięczny" - zaznaczył były już redaktor naczelny "Wprost".