"Polityczne stwory robią z nas durniów w wakacje"

Jak co roku sezon wakacyjny zastaje media w głębokim zamyśleniu. Wokół ogórki, widzowie, słuchacze czy czytelnicy smażą swoje zmęczone roczną gnuśnością ciała w przeróżnych kurortach, a kaskę trzeba przecież zarabiać. Głowią się więc moi koledzy czym przyciągnąć leniwego w upały odbiorcę - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL
Wiesław Dębski

Kiedyś wymyślano potwory. W wielkim świecie swoją ważną rolę odegrał więc potwór skrywający się w szkockim jeziorze Loch Ness. U nas było bardziej zgrzebniej, więc i polska Paskuda - latami poszukiwana w Zalewie Zegrzyńskim - też ustępowała zagranicznym odpowiednikom. Ale życie się jakoś kręciło, na pisaniu o potworach niejeden dorobił się malucha czy innego Fiata. Dzisiaj jednak takie proste chwyty już sukcesu nie przyniosą.

Politycy robią z nas durniów

Wystarczy pooglądać wakacyjne programy informacyjne. Podobnie jak kiedyś brak w nich sensu, pełno za to sztucznie kreowanych i pompowanych sensacji. Kreowanych jednak nie przez dziennikarzy, lecz bezpośrednio przez polityków. Oni robią z nas wszystkich durniów (i z siebie przy okazji), państwo redaktorstwo zaś czepiają się tego, co im podsunięto na talerzu. Przypomina to zwykłe żerowanie na posłankach i posłach. Nieprawda?

Proszę przypomnieć sobie sceny z minionej środy: oto po Sejmie biega poseł Palikot - od sekretariatu Klubu Prawa i Sprawiedliwości do sekretariatu marszałka Schetyny. bo chce się podobno zapisać do zespołu zajmującego się katastrofą smoleńską (to zresztą sam w sobie niezły wakacyjny potwór). A za Palikotem, jak za panią matką, pędzi tłum potykających się o siebie i swoje kamery dziennikarzy.

Nikt nie raczy się zastanowić, jaki w tym jest sens, po co współtworzyć coś, co z założenia jest polityczną maskaradą. Pies z kulawą nogą nie zainteresowałby się wygłupem Palikota, gdyby nie wsparcie państwa redaktorstwa. Oni rzecz całą sfilmują i pokażą, na wieczór zaproszą delikwenta do studia, poproszą o komentarz mniej lub bardziej ważnych (i poważnych) polityków. Karuzela się kręci, show musi trwać. Do następnej zadymy.

Mamy też swojego letniego potwora z drugiej strony sceny politycznej. Oto prezes Kaczyński zrzuca maskę - dzięki której w czasie wyborów prezydenckich pozyskał kilka milionów głosów - i wraca do starej, dobrze znanej maski. Oskarża, insynuuje, obraża. Jego stadko zaś wykonuje jeszcze bardziej brudną robótkę. A to podkoloruje sytuację na smoleńskim lotnisku, a to powie, że tragiczny wypadek był jednak zbrodnią, zawinioną zapewne przez Tuska i Rosjan (choć powinienem napisać Ruskich, bo przecież prominentny polityk PiS nie zawahał się użyć pojęcia "ruska trumna"). Jeszcze inna posłanka tej partii powie o dokumencie przygotowanym przez szefa komisji: "wypociny nie warte dwói z minusem", a później zacznie ryczeć, gdy zaczepiony odpowie pięknym za nadobne.

Znudzony sejm świruje

Takie mamy w Polsce letnie potwory. Tym się zajmuje nasza, pożal się Boże, klasa polityczna, tym epatowana jest szeroka publiczność. A gdzieś poza tym nurtem toczy się prawdziwe życie. Uznane przez media za na tyle nudne, że nie warte pokazania czy opisania. Choć dotyczące przecież każdego z nas. Pojawia się na przykład pomysł zmian w systemie rentowym, którego najważniejszą zaletą jest fakt, iż budżet państwa zaoszczędzi ok. 2 mld zł (kosztem oczywiście domowych budżetów obywateli). Gdzieś tam mówi się o reformie służby zdrowia, ale nikt nie wie jakie pomysły ma rząd i co się na przykład dzieje z okrągłym stołem nt. służby zdrowia, powołanym z hukiem w czasie, a jakże kampanii wyborczej. Najważniejszą zaś sprawą dla koalicji i opozycji stało się kolejne wahadło personalne w publicznym radiu i telewizji. W kilka dni po wyborach nowy prezydent wycofuje się rakiem ze składanych obietnic, starego prezesa interesuje tylko zadyma, młody delfin próbuje coś mówić (np. o emeryturach)
, ale mało kto go słucha.

Tak mijają kolejne dni, z tych pięciuset, o które prosili premier Tusk z prezydentem-elektem Komorowskim. Zapracowanych urzędników i polityków nie widać, sejm znudzony brakiem roboty świruje - a ja z każdym dniem coraz bardziej czuję się jak w domu wariatów.

Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Chiny odpowiadają Trumpowi. "Podwójne standardy"
Chiny odpowiadają Trumpowi. "Podwójne standardy"
Billboardy zamiast Tindera. Tak postanowiła szukać męża
Billboardy zamiast Tindera. Tak postanowiła szukać męża
Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Szokujące nagrania
Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Szokujące nagrania
Ukraiński scenariusz? Pieskow grozi Mołdawii
Ukraiński scenariusz? Pieskow grozi Mołdawii
Pogoda na Wszystkich Świętych. Prognozy nie napawają optymizmem
Pogoda na Wszystkich Świętych. Prognozy nie napawają optymizmem
Trump usłyszał "nie". Sąd nie miał wątpliwości
Trump usłyszał "nie". Sąd nie miał wątpliwości
Arktyczne przymrozki w Polsce. Kiepskie informacje dla Polaków
Arktyczne przymrozki w Polsce. Kiepskie informacje dla Polaków
Rosyjskie manewry przy granicy z NATO. Bombardowania celów naziemnych
Rosyjskie manewry przy granicy z NATO. Bombardowania celów naziemnych
Kogo powoła armia w kwalifikacji wojskowej? Konkretne zawody na liście
Kogo powoła armia w kwalifikacji wojskowej? Konkretne zawody na liście
USA: wybuch w fabryce amunicji. 16 ofiar śmiertelnych, 2 ocalałych
USA: wybuch w fabryce amunicji. 16 ofiar śmiertelnych, 2 ocalałych
Strzelanina w Niemczech. Trzy osoby ranne w centrum miasta
Strzelanina w Niemczech. Trzy osoby ranne w centrum miasta
Zrobił to ponownie. Lecornu wraca na stanowisko premiera
Zrobił to ponownie. Lecornu wraca na stanowisko premiera