Politycy SLD zamieszani w aferę tartakową
Obsadzona z klucza partyjnego SLD dyrekcja Lasów Państwowych niszczy małe tartaki i warsztaty stolarskie, faworyzując duże koncerny, związane z tą partią oraz kancelarią prezydenta Kwaśniewskiego – „Gazeta Polska” ujawnia wyniki swojego śledztwa dziennikarskiego.
18.08.2004 07:42
Gdy małe tartaki nie mogą kupić od lasów drewna, drugie dostają je nawet 40% taniej. W efekcie pazerności władzy pracę stracić może nawet 50 tysięcy ludzi z terenów o największym w kraju bezrobociu.
Firma Bolesława Romaniuka z Mirosławca koło Piły by przetrwać do końca roku kupić powinna trzy tysiące metrów sześciennych drewna. Tymczasem w nadleśnictwie w Wałczu Romaniuk dowiedział się, że nie dostanie nic. Nadleśniczy ma nakaz z góry, by drewno sprzedawać komuś innemu. Jeśli tak nie zrobi, straci pracę – mówi Romaniuk.
Waldemar Tomkiewicz, rzecznik Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych nie wydaje się być przejęty losem firmy Bolesława Romaniuka i tysięcy małych warsztatów w kraju. My mówimy na nich szopo-tracze. Jak jest koniunktura, to pojawia się dużo takich Zenków, co zbudują sobie szopę i mówią: dawajcie drewno, bo my jesteśmy wielcy eksporterzy. Romaniuk nie może uwierzyć, że tak powiedział rzecznik. Takie firmy jak jego zatrudniają w Polsce więcej pracowników, niż cały duży przemysł drzewny razem wzięty!
Lasy Państwowe są w Polsce faktycznym monopolistą w dostarczaniu przedsiębiorcom drewna. Drzewa mogą wycinać w ograniczonych ilościach, by nie zaszkodzić przyrodzie. A ostatnio wysoki kurs euro spowodował, że przedsiębiorcom produkującym wyroby z drewna opłaca się je eksportować, więc chętnych na jego zakup jest wielu. W tej sytuacji można by się spodziewać gwałtownego wzrostu cen drewna. Ale nic takiego się nie dzieje. Bo Lasy Państwowe zamiast zyskać na świetnej koniunkturze, sprzedają drewno po śmiesznie niskich cenach wybranym firmom. Kim są właściciele uprzywilejowanych firm? „GP” ustaliła, że jest ich osiem. Aż trzy z nich mają w swojej nazwie „Krono” – Kronospan ze Szczecinka, Kronowood z Mielca i Kronopol z Żar.
Międzynarodowa sieć Krono nie ma w Polsce dobrej reputacji. W latach 1999-2000 firmami z sieci Krono zajmował się Urząd Ochrony Państwa. „UOP znalazł ukrytą w transporcie paneli Krono broń” - pisała „Gazeta Wyborcza”. Przy okazji wyszło na jaw wiele interesujących faktów. „Choć mieleckie spółki przyznają się do pokrewieństwa z zachodnioeuropejskim koncernem, to z dokumentów rejestrowych wynika, że zostały założone przez firmy pochodzące z rajów podatkowych - Cypru i Liechtensteinu”– pisała „GW”.
Nienajlepsza reputacja nie przeszkodziła sieci Krono pojawić się na salonach władzy po objęciu jej przez rząd Leszka Millera. Od czasu objęcia władzy przez SLD, zakłady Kronospan to cel pielgrzymek polityków rządzącej kolacji. Pielgrzymek, które prowadzi zawsze ten sam przewodnik - senator Witold Gładkowski.
Firmy grupy Krono popularne są też w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. Aż trzykrotnie nominację do prezydenckiej Nagrody Gospodarczej uzyskała firma Kronopol z Żar. Dwukrotnie jako „najlepszy inwestor zagraniczny” (1999 i 2002), a raz jako „najlepszy eksporter” (2001). Nominacja daje prawo do umieszczania we wszelkich materiałach reklamowych informacji: „Nominowany do Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP”. Ostatnio prezydent dostrzegł także szczecinecki Kronospan przyznając mu nagrodę „Przyjaźni środowisku”. Tymczasem sieć Krono należy do wyjątkowo uciążliwych trucicieli środowiska.
PIOTR LISIEWICZ