PolskaPolitycy SLD: IPN powinien zostać zlikwidowany

Politycy SLD: IPN powinien zostać zlikwidowany

Politycy SLD uważają, że Instytut Pamięci Narodowej powinien zostać zlikwidowany. Obawiają się też, że tzw. lista 500, o istnieniu której mówił prezes IPN Janusz Kurtyka, wycieknie z Instytutu.

19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 13:44

Takich wycieków z IPN było wiele - powiedział szef SLD Wojciech Olejniczak w TVN24. Według niego, "IPN oczywiście trzeba zlikwidować, a archiwa przekazać do archiwum państwowego i tam powinny być one poddawane badaniom".

Szef SLD zaznaczył, że "prawda historyczna powinna być ujawniona". Ale niech to będzie na zdrowych zasadach. A nie, że wszyscy są albo oskarżeni, albo ktoś na tej liście się nie znalazł i też będzie pytanie dlaczego - stwierdził.

IPN sporządził listę nazwisk około 500 osób pełniących obecnie ważne funkcje w życiu publicznym, które w świetle ustawy lustracyjnej były współpracownikami komunistycznych służb. Po zakwestionowaniu ustawy lustracyjnej przez Trybunał, nazwisk tych nie można jednak ujawnić.

Według Kurtyki, jest to lista osób, które - jak mówił - były tajnymi współpracownikami służb PRL, a obecnie "kreują się bądź też występują w roli autorytetów".

Szef IPN zapewnił we wtorek w radiowych Sygnałach Dnia, że nie ma możliwości, aby informacje na temat listy 500 mogły zostać wyniesione z IPN.

Z kolei zdaniem wiceszefa klubu SLD Ryszarda Kalisza, samo istnienie "listy 500" jest skandalem.

Krótko mówiąc, pan prezes Kurtyka jeżeli chciałby być odpowiedzialnym urzędnikiem państwowym, to natychmiast po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, kiedy Trybunał zakwestionował możliwość stworzenia takiej listy, powinien doprowadzić do tego, żeby ta lista nie istniała - powiedział Kalisz w radiu RMF FM.

Polityk SLD zaznaczył, że ustawa lustracyjna przewidywała powstanie listy ludzi traktowanych przez SB, jako osoby współpracujące i - jak dodał - z wypowiedzi Kurtyki wynika, że właśnie taka lista powstała.

Te osoby mogły o tym nawet nie wiedzieć i Trybunał powiedział wyraźnie w swoim orzeczeniu, że osoby te mają prawo się wypowiedzieć i dopiero wtedy państwo może taką listę opublikować. Państwo nie może publikować informacji nieprawdziwych - powiedział Kalisz.

Dodał, że prezes IPN "nie może dać gwarancji, bo zna tylko treść akt esbeckich, czy to co sprawdzili jego pracownicy jest prawdziwe".

Zdaniem Kalisza, prezes IPN wypowiedzią o liście 500 osób powoduje, że "każdy jest podejrzany".

(Kurtyka) wprowadza taki system, że jak pan teraz tutaj jest osobą publiczną, bo pan jest autorytetem i się wypowiada, to ludzie mogą pomyśleć, że pan jest agent. On chciał ze wszystkich zrobić agentów. To jest państwo niszczenia, oczerniania. Państwo Kurtyki, na które ja się nie zgadzam - oświadczył Kalisz.

Przypomniał, że wielokrotnie mówił, że "Kurtyka musi odejść". Nawet IPN zlikwidować (...)dlatego, że IPN jest skrajnie ideologiczną, podległą PiS organizacją do przedstawiania fałszywej historii - powiedział polityk SLD.

Według Kalisza, IPN buduje "w świadomości sytuację, że na przykład w latach 70. na każdym kroku stali funkcjonariusze SB z karabinami, ludzie nie mogli w ogóle funkcjonować".

Mówmy: są różne punkty widzenia. Jeżeli IPN robi jeden punkt widzenia, niech mówi, że to jest jeden punkt widzenia - punkt widzenia skrajnych ideologów - dodał Kalisz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)