Politycy o tarczach antyrakietowych w Polsce
W opinii polityków PO, SLD i LPR dyskusja na temat ewentualnego umieszczenia amerykańskich tarcz
antyrakietowych w Polsce jest przedwczesna. Artur Zawisza (PiS)
ocenił jako "fenomenalną" informację o takiej możliwości. Z kolei
Ryszard Czarnecki (Samoobrona) uważa, że taka decyzja może mieć
"negatywne konsekwencje polityczne".
13.11.2005 | aktual.: 14.11.2005 13:19
Według informacji sobotniej "GW", od ubiegłego roku toczą się tajne negocjacje w sprawie umieszczenia w Polsce jednej z trzech baz z silosami na pociski antyrakietowe. Dziennik pisze, że byłaby to jedyna taka baza poza terytorium USA (dwie pozostałe znajdują się na Alasce i w Kalifornii). Według "GW", Polska rywalizuje o budowę systemu m.in. z Czechami i Węgrami.
Artur Zawisza (PiS) ocenił jako "fenomenalną" informację, że Polska może stać się częścią amerykańskiej tarczy antyrakietowej. "Pytano, co Polska będzie miała z Iraku (...) Amerykański system obrony militarnej o globalnym charakterze i udział w nim Polski to jest wielka i finansowo korzystna rzecz" - zaznaczył Zawisza w niedzielnym "Salonie Politycznym Trójki".
Natomiast Bronisław Komorowski (PO) uważa, że kwestii amerykańskich tarcz antyrakietowych nie można łączyć z udziałem wojsk polskich w Iraku. W opinii Komorowskiego, "generalnie" byłaby to dobra wiadomość dla Polski, choć "Amerykanie nie podjęli jeszcze w tej kwestii decyzji".
Bardzo bym prosił, aby absolutnie nie stawiać sprawy w ten sposób, że za nasz wysiłek w Iraku, teraz Amerykanie nam zapłacą montując silos z rakietą w Polsce (...) To by było kolejne polskie frajerstwo - powiedział Komorowski w radiowej Trójce.
Również szef gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Waldemar Dubaniowski sprzeciwił się traktowaniu kwestii tarcz antyrakietowych jako "spłatę zaangażowania w Iraku". Podkreślił, że dyskusja i negocjacje na ten temat "toczyły się dużo wcześniej niż kwestia iracka pojawiła się na wokandzie". Nie Irak jest w tej sprawie głównym argumentem - dodał. Jak powiedział Dubaniowski w radiowej "Trójce", "sam pomysł usadowienia tarczy antyrakietowej w Polsce świadczy o tym, że Polska jest krajem niezwykle wiarygodnym, odpowiedzialnym i przewidywalnym w dłuższej przyszłości".
Zdaniem b. szefa MON Jerzego Szmajdzińskiego (SLD), o sprawie systemu rakietowego na razie nie powinno się rozmawiać. Dlatego, że kwestia ma charakter poufny i nie jest przygotowana. Moment na dyskusję jest bardzo zły - powiedział Szmajdziński w "Trójce". Podkreślił, że dyskusja w tej sprawie w Polsce "jest oczywiście konieczna, ale we właściwym momencie".
Marek Kotlinowski (LPR) jest zdania, że "w takim wrażliwym obszarze powinny być konsultacje międzynarodowe". Jak zaznaczył w "Śniadaniu w Radiu Zet", jeśli decyzja o umieszczeniu w Polsce tarcz antyrakietowych byłaby podjęta, jej "wszelkie skutki na arenie międzynarodowej" powinny być "przekazane społeczeństwu".
Zdaniem Kotlinowskiego, rozmowa na ten temat jest przedwczesna i potrzeba w niej "więcej dyplomacji". Taką odpowiedzialną decyzję trzeba podejmować bardziej rozważnie, znając wszelkie uwarunkowania - zaznaczył Kotlinowski.
Z kolei Ryszard Czarnecki (Samoobrona) uważa, że ulokowanie amerykańskich tarcz antyrakietowych w Polsce może mieć "negatywne konsekwencje polityczne - po pierwsze w relacjach z Rosją, ale także z UE".
Istotne państwa UE, zwłaszcza Niemcy i Francja, a być może za rok, po wyborach, także Włochy, są temu programowi bardzo przeciwne i będzie to dla przeciwników Polski koronny dowód na to, że Polska jest koniem trojańskim USA w UE - ocenił Czarnecki w "Trójce".