Policyjni eksperci przeszukali dom Borysa Bieriezowskiego
Eksperci brytyjskiej policji ds. materiałów biologicznych, chemicznych i radioaktywnych poinformowali w niedzielę, że nie znaleźli nic podejrzanego podczas przeszukania domu w pobliżu Ascot należącego do zmarłego w sobotę rosyjskiego miliardera Borysa Bieriezowskiego.
24.03.2013 | aktual.: 24.03.2013 14:08
- Eksperci nie znaleźli nic podejrzanego w rezydencji i prowadzimy teraz normalne śledztwo - podała policja regionu Dolina Tamizy, która wszczęła obecnie dochodzenie mające na celu wyjaśnienie okoliczności śmierci 67-letniego Bieriezowskiego. Wcześniej ogłosiła, że traktuje jego zgon, jako niewyjaśniony.
Tygodnik "Sunday Telegraph" cytuje mieszkającego w USA rosyjskiego historyka Jurija Felsztyńskiego, który przyjaźnił się z Bieriezowskim od 1998 r. Felsztyński nie wierzy, że Bieriezowski odebrał sobie życie i nic mu nie wiadomo, by miał być chory.
Felsztyński wraz z byłym funkcjonariuszem KGB i FSB Aleksandrem Litwinienką napisał sfinansowaną przez Bieriezowskiego książkę sugerującą, że rosyjskie służby stoją za kulisami zamachów na budynki mieszkalne w Moskwie i innych miastach o dokonanie których oskarżono bojowników czeczeńskich po to, by Moskwa miała pretekst do drugiej inwazji na Czeczenię.
- Bieriezowski był groźnym wrogiem bardzo potężnego prezydenta bardzo potężnego państwa z bardzo potężnym aparatem bezpieczeństwa - zaznaczył Felsztyński, autor książki "Korporacja Putina".
Inni znajomi milionera mówią, że pamiętają go, jako człowieka pełnego życia i nowych pomysłów, który nie poddawał się przeciwnościom losu.
Bieriezowski przyjechał do W. Brytanii w 2000 roku po tym, jak popadł w konflikt z nowym prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
W 2003 roku uzyskał w Wielkiej Brytanii azyl polityczny. Władze rosyjskie wydały za nim list gończy, oskarżając go m.in. o malwersacje finansowe w okresie tzw. prywatyzacji nomenklaturowej w Rosji w latach 90. ub. wieku.
Z tego czasu pochodzi jego fortuna, swego czasu oceniana na 1,3 mld USD. Pod koniec życia był w długach i po serii przegranych procesów sądowych miał cierpieć na depresję. W Wielkiej Brytanii był ostrym krytykiem Władimira Putina i wspierał finansowo opozycję przeciw niemu.
Biznesmen uszedł z życiem z kilku zamachów, w jednym z nich zginął jego szofer.