PolskaPolicyjna zasadzka na przestępcę

Policyjna zasadzka na przestępcę


Gdańska policja ujęła groźnego bandytę, który napadał na ulicy na kobiety. Przestępca to 30-letni Adam B. - Do tej pory nie mogę się z tego otrząsnąć - opowiada przejęta Elżbieta S., jedna z ofiar bandyty.

15.01.2005 | aktual.: 15.01.2005 09:44

W minioną środę po zapłaceniu rachunku za prąd Elżbieta S. wracała z zakładu energetycznego do domu. - Szłam na przystanek tramwajowy przy węźle na ulicy Klinicznej. W pewnym momencie obejrzałam się za siebie i zauważyłam wysokiego, silnie zbudowanego mężczyznę.

Przestraszyłam się, bo wokół nikogo nie było. W pewnym momencie mężczyzna podbiegł i wyrwał mi torebkę. Byłam bardzo wystraszona i załamana. Nie mam pracy, a w torebce miałam dowód osobisty i kilkadziesiąt złotych. Chwilę potem pani Elżbieta spotkała młodą dziewczynę, która pożyczyła jej telefon. Zadzwoniła na policję.

Pani Elżbieta S. nie wiedziała, że policjanci od dłuższego czasu próbowali schwytać mężczyznę napadającego na samotne kobiety. - Ta pani miała i tak wiele szczęścia - mówi Danuta Wołk-Karaczewska rzecznik prasowy gdańskiej policji. - Przestępca bywał bardzo brutalny i zdarzało się, że bił swoje ofiary. Sygnały o napadach na kobiety, dokonywanych głównie w okolicach Zielonego Trójkąta w Gdańsku, docierały do policji od kilku miesięcy. Powołana została specjalna grupa, która miała za zadanie ujęcie przestępcy.

W minioną środę kilku policjantów przebranych za pracowników służb oczyszczania miasta zaczaiło się na bandytę. Kilka minut po dokonanym napadzie Adam S. miał na rękach policyjne kajdanki. Pani Elżbieta odzyskała swoją torebkę. - Policjanci przyprowadzili go do mnie - opowiada Elżbieta S. - natychmiast go rozpoznałam. Tej twarzy nigdy nie zapomnę.

Adam S. pochodzi z małej wioski koło Skórcza. Kilka miesięcy temu posługując się sfałszowanymi dokumentami dostał pracę w Stoczni Gdańskiej. Od pewnego momentu przestał się jednak stawiać w pracy i został dyscyplinarnie zwolniony. Adam B. znalazł sobie nową, dużo lepiej płatną profesję - napadał na kobiety.

- Wstawał codziennie o czwartej rano. Jego matka była przekonana, że wychodzi do pracy w stoczni... - mówi kom. Adam Reszczyński, zastępca komendanta komisariatu w Nowym Porcie. - Na razie możemy mu udowodnić trzy napady rozbójnicze. Policja nie wyklucza, że Adam S. ma na koncie nawet kilkadziesiąt rozbojów. - To zatwardziały recydywista - opisuje Adama S. komisarz Reszczyński. - Ma już na koncie wyroki za kradzieże i rozboje.

Grzegorz Jankowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)