Policyjna ochrona Jarosława Kaczyńskiego. Ujawniamy nowe informacje
Co najmniej 100 policjantów ochrania każde z partyjnych spotkań Jarosława Kaczyńskiego z działaczami i zwolennikami PiS w całej Polsce. Świadczą o tym m.in. oficjalne dane z komend wojewódzkich policji, z którymi zapoznała się WP, a także nieoficjalne informacje od samych funkcjonariuszy. - To jest upokarzające dla kolegów. Oni nie chcą kojarzyć się z polityką - mówi nam jeden z byłych wysoko postawionych funkcjonariuszy. Opozycja twierdzi, że PiS zrobiło z policji "partyjną ochronę prezesa".
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk zapytał kilkanaście regionalnych komend głównych policji o to, ilu funkcjonariuszy zabezpieczało wizyty Jarosława Kaczyńskiego w poszczególnych województwach oraz jaki był koszt tych zabezpieczeń. Chodzi o 2022 rok - czas, gdy prezes PiS objeżdżał Polskę, spotykając się z działaczami i zwolennikami PiS w kilkudziesięciu miejscowościach.
W Wirtualnej Polsce jako pierwsi opublikowaliśmy pierwsze informacje w tej sprawie. Napisaliśmy już o tym, że jedną z ostatnich ubiegłorocznych wizyt Kaczyńskiego - w grudniu w Chojnicach - zabezpieczało prawie 300 policjantów. Poinformowaliśmy też, że uroczystości związane z przekopem Mierzei Wiślanej z udziałem m.in. szefa PiS ochraniało ponad 800 funkcjonariuszy policji.
Do naszych informacji odniósł się m.in. Donald Tusk. - Na nasze spotkania może przychodzić każdy, bo nie stwierdzono tu kordonów policji - mówił lider PO kilka dni temu w Chojnicach. Jak przyznał, "bardzo współczuje policjantom". - Nie idziesz do policji po to, by pilnować Kaczyńskiego czy Tuska. Idziesz do policji, żeby łapać przestępców, a nie po to, by marnować swoje życie i stać przy Nowogrodzkiej, na Żoliborzu i Chojnicach, i pilnować nie wiadomo przed kim - stwierdził Tusk.
"Bezkosztowa" ochrona policji
Jak wygląda to w poszczególnych województwach? Informacje na ten temat trudno uzyskać. Kilka komend wojewódzkich zdecydowało się jednak odpowiedzieć. Część odmawia. Część zwleka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wirtualnej Polsce udało się dowiedzieć, że jedno spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z działaczami i zwolennikami PiS ochrania zazwyczaj około 100 policjantów. Raz jest to nieco mniejsza liczba, zwykle - większa.
Przykład? Spotkanie Kaczyńskiego w Ełku 5 listopada 2022 roku ochraniało 97 policjantów. Dzień później - 6 listopada - prezes PiS był w Olsztynie i Ostródzie. Tam również spotkał się z działaczami PiS. Pierwszą wizytę zabezpieczało 126 funkcjonariuszy, drugą - 100.
Koszty ochrony? Policja informacji na ten temat nie udziela. W piśmie z komendy olsztyńskiej czytamy, iż "przyjęta organizacja i taktyka zabezpieczenia nie wygenerowała dodatkowych kosztów, wykraczających poza koszty związane z funkcjonowaniem Policji, ani też nie wpłynęła na utrzymanie bezpieczeństwa i porządku publicznego w innych miejscowościach na terenie garnizonu warmińsko-mazurskiego".
Niewygodny temat
Wirtualna Polska widziała także pisma z kilku innych komend wojewódzkich.
Komenda we Wrocławiu odpowiedziała, że nie gromadzi danych o ochronie spotkań prezesa PiS w województwie dolnośląskim (w przeciwieństwie do komend olsztyńskiej, białostockiej czy pomorskiej, które podały nam konkretną liczbę funkcjonariuszy policji zabezpieczających spotkania Jarosława Kaczyńskiego).
Z kolei Komenda w Rzeszowie dane gromadzi, ale… nie chce ich ujawnić. W piśmie, które widziała Wirtualna Polska, Komendant Wojewódzki Policji nadinspektor Dariusz Matusiak informuje: "Wyznacznikiem określonej liczby policjantów do służby, w celu zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, jest prawidłowa realizacja ustawowych zadań naszej formacji. Biorąc pod uwagę przewidywane zagrożenia (…) każdorazowo do służby kierowane są siły i środki adekwatne do mogących wystąpić zdarzeń".
O jakie zdarzenia chodzi? Komenda wojewódzka nie precyzuje.
Komenda Wojewódzka w Białymstoku, w której swoich wpływów stara się pilnować były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński (ten, któremu policjanci zrzucali konfetti z helikoptera), informuje zaś, że do zabezpieczenia wizyty Jarosława Kaczyńskiego oddelegowała aż 138 policjantów.
Wstydliwa sprawa
Jak przyznał Wirtualnej Polsce jeden z byłych wysoko postawionych funkcjonariuszy policji, wykorzystywanie policjantów w tak dużej skali do ochrony partyjnych spotkań jest "upokarzające". - Nie po to ci ludzie przyszli do służby - twierdzi nasz rozmówca.
Informacje dotyczące szczegółów zabezpieczania przez funkcjonariuszy policji poszczególnych wizyt i spotkań Jarosława Kaczyńskiego, poseł Cezary Tomczyk nazywa "zatrważającymi". - Polska policja w ciągu tych ostatnich lat została przez PiS potraktowana w sposób absolutnie bezprecedensowy i absolutnie przedmiotowy - mówi polityk.
Tomczyk uważa, że PiS "zrobiło z policji pośmiewisko". - Dane na temat zabezpieczania przez policję spotkań prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego są przerażające, pokazują, że z policji państwowej zrobiono policję PiS-owską - mówi nam polityk KO. Jak dodaje, "mundurowych użyto w roli firmy ochroniarskiej odgradzającej prezesa Kaczyńskiego od społeczeństwa". - To doskonale pokazuje, kogo najbardziej boi się partia rządząca - twierdzi.
Tomczyk podkreśla też, że zatajanie tych danych przez część komend wojewódzkich jest oburzające. Według Tomczyka policja, unikając odpowiedzi na pytania o ochronę Kaczyńskiego w innych województwach, obchodzi zapisy ustawy o dostępie do informacji publicznej.
PiS murem za prezesem i policją
Co na to PiS? - Przy Jarosławie Kaczyńskim mogłoby nie być żadnego policjanta, gdybyśmy mieli w Polsce normalną opozycję. Przecież nie możemy pozwolić na to, żeby jakaś banda rozwydrzonych chuliganów zrobiła mu krzywdę, żeby zbliżały się do niego hordy wrogich mu osób - twierdzi Piotr Kaleta, wiceszef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
O kwestię ochrony prezesa Kaczyńskiego pytany był również rzecznik PiS Rafał Bochenek na konferencji prasowej. Zaznaczył, że prezes PiS jest szefem partii rządzącej i byłym premierem. - Bardzo często politycy, w kontekście chociażby wypowiedzi polityków opozycji, (powodują, że) ta agresja w społeczeństwie, hejt, który płynął pod adresem naszej partii, może budzić pewne zaniepokojenie. Dlatego uważam, że jak najbardziej prezes PiS powinien być osobą, która jest właściwie chroniona - powiedział Bochenek.
Dodał, że każda osoba publiczna, której życie w jakiś sposób może być zagrożone, powinna być zabezpieczona. - Polska policja powinna taką osobę chronić - powiedział Bochenek. Zaznaczył, że ochronę ma też m.in. szef PO Donald Tusk.
Skala ochrony spotkań lidera PO jest jednak nieporównywalna ze spotkaniami prezesa PiS.
Jarosław Kaczyński może też liczyć na prywatną ochronę Grom Group opłacaną przez partię. Media podawały, że PiS przeznacza na nią ponad milion złotych rocznie z subwencji budżetowej.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski