PolskaPolicki dziennikarz skazany za pomówienie w styczniu ma pójść do więzienia

Policki dziennikarz skazany za pomówienie w styczniu ma pójść do więzienia

Dziennikarz z Polic (Zachodniopomorskie) Andrzej Marek, któremu przed rokiem prokurator generalny wstrzymał do czasu zakończenia procedury ułaskawienia wykonanie kary trzech miesięcy więzienia za pomówienie urzędnika, ma się stawić w szczecińskim areszcie 16 stycznia.

Reprezentujący dziennikarza adwokat Bartłomiej Sochański powiedział po sprawdzeniu akt sprawy Marka w szczecińskim sądzie rejonowym, że napisano w nich, iż prezydent RP nie skorzystał z prawa łaski i że na 16 stycznia wyznaczono termin odbycia kary.

Marek został prawomocnie skazany przez sąd za pomówienie lokalnego urzędnika w "Wieściach Polickich". Odroczono mu wykonanie kary więzienia do czasu zakończenia procedury ułaskawienia przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, do którego zwrócił się z taką prośbą.

Andrzej Marek podkreślił, że oficjalnie żadnego zawiadomienia z sądu jeszcze nie dostał, ale wie już o wyznaczonym terminie. Jeszcze nie wiem, co zrobię, jeszcze się nie pozbierałem - odpowiedział na pytanie, czy zamierza prosić o ułaskawienie także nowego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego.

Dziennikarz zaznaczył, że stanowiska w sprawie, za którą został skazany, nie zmienił i chce oczyszczenia z zarzutów. Chcę, by ktoś to zweryfikował - dodał. Poinformował, że skierował w tej sprawie skargi do Trybunału Konstytucyjnego oraz do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Szef zachodniopomorskich struktur Platformy Obywatelskiej, poseł Krzysztof Zaremba, którego Marek poinformował o decyzji sądu, zadeklarował, że zwróci się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z prośbą o odroczenie wykonalności kary.

Jeśli będzie trzeba, to na piśmie wesprę też jego prośbę o ułaskawienie do prezydenta Kaczyńskiego - dodał.

Andrzej Marek publikował na początku 2001 r. w "Wieściach Polickich" artykuły, w których pisał m.in., że naczelnik wydziału promocji Urzędu Gminy w Policach Piotr Misiło prowadzi prywatną agencję reklamową. Krytycznie opisywał promocyjną działalność naczelnika, sugerując, że promuje on głównie siebie. Urzędnik wytoczył mu proces, który wygrał.

W 2004 roku sąd prawomocnie skazał Andrzeja Marka na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu i nakazał mu przeproszenie Misiły. Ponieważ dziennikarz odmówił przeprosin, sąd odwiesił wykonanie kary. Jej wykonanie odroczono jednak na pół roku ze względu na stan zdrowia żony skazanego.

Uchylenia wyroku domagał się Rzecznik Praw Obywatelskich. W czerwcu wyrok wobec Marka stał się jednak prawomocny i ostateczny, bo Sąd Najwyższy oddalił kasację RPO. W ocenie sądu nie było wątpliwości, że Marek zniesławił urzędnika formułując nierzetelne zarzuty. Formułowanie nieprawdziwych zarzutów, niezależnie od tego, czy są to nieprawdziwe fakty, czy bezpodstawne oceny, nie realizuje wolności wypowiedzi, ani żadnej wartości - uzasadnił SN.

W obronę dziennikarza zaangażowali się m.in. jego koledzy po fachu, organizując po skazującym wyroku sądu protest przeciw łamaniu wolności słowa. Demonstracyjnie dawali zamykać się wtedy w ustawionej przed Sejmem klatce dla zwierząt.

O ułaskawienie Marka apelowały Izba Wydawców Prasy i Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

We wrześniu zeszłego roku prokurator generalny, przychylając się do wniosku obrońcy Marka, wydał postanowienie o wstrzymaniu wykonania kary więzienia do czasu zakończenia procedury ułaskawienia. W uzasadnieniu prokurator podkreślił, że czyn, którego dopuścił dziennikarz, był incydentalny, a od jego popełnienia minęły ponad dwa lata. W tym czasie skazany przestrzegał zasad porządku prawnego i nie dopuścił się żadnego przestępstwa. Odmowa wszczęcia procedury ułaskawienia przez prezydenta oznacza, że zasądzona kara musi być wykonana.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)