Policjant złamał rękę 19‑latce. Zażalenie na decyzję prokuratury
Prawniczka nastolatki, której policjant złamał rękę podczas protestu w Warszawie, złożyła zażalenie na umorzenie śledztwa przez prokuraturę. - Śledczy stwierdzili "brak znamion czynu zabronionego". - Powinnam chyba cieszyć się, że policja mnie nie zabiła - mówi Onetowi poszkodowana.
Chodzi o wydarzenia z grudnia 2020 roku przed komisariatem policji przy ul. Wilczej w Warszawie, gdzie aktywiści domagali się uwolnienia zatrzymanych podczas wcześniejszego protestu przed KPRM. Wśród zebranych wieczorem przed siedzibą mundurowych była ówczesna 19-latka. Kiedy policjanci rozpoczęli interwencję, dziewczynie wykręcono, a w efekcie złamano spiralnie w trzech miejscach rękę.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, który nie zostawił suchej nitki na sposobie i przebiegu policyjnej interwencji - podaje Onet. Portal wyjaśnia, że według sądu użyte przez mundurowych środki przymusu bezpośredniego były niewspółmierne do sytuacji.
Do odmiennych wniosków doszła z kolei warszawska prokuratura, której nakazano zająć się sprawą. Śledczy, powołując się na zeznania mundurowych, stwierdzili, że policjant zatrzymujący 19-latkę nie złamał prawa. Postępowanie umorzono więc 3 listopada.
Zobacz też: Polityk PiS zaskakująco o Pegasusie. "Widać wyraźnie, że jest coś na rzeczy"
Pełnomocniczka aktywistki złożyła już zażalenie na tę decyzję - informuje Onet.
"Prokurator w postanowieniu nie wskazuje, jakie konkretnie dowody stanowiły podstawę dokonanych przez niego ustaleń, co w konsekwencji rzutuje na możliwość kontroli odwoławczej orzeczenia" - stwierdziła prawniczka w piśmie cytowanym przez portal.
Sama aktywistka w rozmowie z Onetem mówi nie tylko o uszczerbku na zdrowiu, ale też o braku poczucia bezpieczeństwa. - Już nie czuję się w tym kraju bezpiecznie. Bo wiem, że jak ktoś zrobi coś złego, to policja mi nie pomoże - stwierdziła Aleksandra.
Źródło: Onet