Policjant strzelił sobie w głowę na oczach kolegów
Policjant z Gorlic w nocy miał wypadek samochodowy. Jego auto leżące na dachu, zostało znalezione nad ranem. Gdy policjanci weszli do jego domu, by wyjaśnić zdarzenie, 27-letni sierżant strzelił sobie w głowę na oczach kolegów. Jak dowiedziała się reporterka Wirtualnej Polski, samobójca był pracownikiem sekcji prewencji i ruchu drogowego komendy powiatowej policji w Gorlicach z 4-letnim stażem.
24.10.2008 | aktual.: 24.10.2008 16:24
Wydział kontroli komendy wojewódzkiej policji w Krakowie wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Jak mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy małopolskiej policji mł. insp. Dariusz Nowak, wstępne ustalenia wskazują na to, że policjant zakończył pracę w czwartek o godzinie 20 i wyszedł z komisariatu. Około godziny pierwszej w nocy przy jednej z ulic w Gorlicach znaleziono leżący na dachu samochód należący do funkcjonariusza. Samego kierowcy nie było na miejscu wypadku.
Jak relacjonuje Nowak, w piątek rano przełożony policjanta i dwaj inni funkcjonariusze przyszli do 27-latka do domu, by wyjaśnić sprawę porzuconego pojazdu. W trakcie rozmowy, sierżant niespodziewanie wyciągnął broń i strzelił do siebie, ponosząc śmierć na miejscu. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną jego desperackiego kroku był właśnie nocny wypadek samochodowy. Policjant nie był karany dyscyplinarnie, nie miał żadnych problemów w pracy i nic nie wskazywało na to, by miał jakiekolwiek inne problemy - mówi WP Nowak.
Policjanci, na oczach których rozegrała się tragedia, znajdują się pod opieką psychologa.
Według zapewnień policji, na miejscu kolizji znaleziono jedynie auto funkcjonariusza, nie było żadnych poszkodowanych osób. Na razie nie ma żadnych ustaleń, co do stanu trzeźwości policjanta w chwili, gdy popełnił on samobójstwo. Wyjaśni to sekcja zwłok.
Nowak, pytany czy policjanci próbowali obezwładnić kolegę, gdy ten sięgnął po broń, odparł: całe zajście szczegółowo wyjaśniają pracownicy wydziału kontroli. Na razie policjanci są w szoku.