Policjant obejrzał nagrania z Bolkowa. Zwraca uwagę na zachowanie świadków

Próba odzyskania skradzionego samochodu zakończyła się strzelaniną, a jeden z policjantów został raniony przez kolegę. - Funkcjonariusze raczej nie złamali procedur, ale chyba nie wiedzieli, co robić w tym przypadku. Zabrakło koordynacji i doświadczenia - ocenia w rozmowie z WP Marek Dyjasz, były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji.

Policjant obejrzał nagrania z BolkowaPolicjant obejrzał nagrania z Bolkowa. Zwraca uwagę na zachowanie świadków
Źródło zdjęć: © East News, facebook
Mateusz Dolak

Co musisz wiedzieć?

Przebieg interwencji komentuje dla WP policyjny ekspert Marek Dyjasz. - Rozpoczęło się dobrze. Było zgłoszenie, policjanci zareagowali szybko. Przyjechali na miejsce postoju tego samochodu i podjęli czynności. Wydawałoby się, że zablokowali ten samochód prawidłowo, żeby nie wyjechał i rzeczywiście długo nie mógł wyjechać z tego miejsca, w którym się znajdował - ocenia Dyjasz.

Nasz rozmówca twierdzi, że na dalszym etapie policjanci nie podejmowali jednak skoordynowanych działań, szczególnie w momencie, kiedy w ruch poszła broń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Strzelanina przed Biedronką w Bolkowie na Dolnym Śląsku

- Zrobili wszystko według przepisów, bo stopniuje się środki przymusu bezpośredniego, czyli zaczyna się od tych najłagodniejszych, a później, jeżeli nie odnoszą żadnego skutku, to są zwiększane. Tutaj był gaz, była próba użycia pałki, wybicia szyby i wyciągnięcia kierowcy - komentuje były dyrektor KGP.

- On jednak nie powinien odjechać. Tutaj widać, że coś nie zadziałało. Policjanci chyba nie mieli doświadczenia, zabrakło koordynacji działań i sytuacja wymknęła się im spod kontroli. Można oceniać, że byli nieprzygotowani, nie było tam też chyba dowodzącego, który by podejmował decyzje, bo wygląda to wszystko, jakby poszli na żywioł - tłumaczy Dyjasz i dodaje, że "na nagraniach widać, że policjanci nie bardzo wiedzą, jak się zachować i co zrobić".

- Użyto broni, tylko że tam było dużo ludzi. Mogło dojść do tragedii, bo ilość strzałów, która została oddana, była duża. Byli ludzie postronni, którzy to filmowali i byli mocno zainteresowani, podchodzili bardzo blisko. Oni również mogli odnieść jakieś obrażenia w całym tym nieszczęściu, które się wydarzyło - zauważa były dyrektor KGP.

- Uciekający mężczyzna przejął w końcu inicjatywę. Policjanci być może myśleli, że będzie to łatwe i szybkie, ale okazało się, że facet jest zdeterminowany, bo był poszukiwany listem gończym do odbycia kary pozbawienia wolności. Był zdesperowany -tłumaczy Dyjasz.

Świadkowie

Nasz rozmówca krytykuje też zachowanie świadków, którzy przyglądali się interwencji. Na nagraniu widać, jak próbują rozkazywać policjantom, co mają robić, podchodzą bardzo blisko miejsca akcji. Były szef KGP przyznaje, że widząc biegających ludzi, prawie łapie się za głowę.

- Jako społeczeństwo jesteśmy nastawieni na sensację i jak coś się dzieje, to zamiast oddalać się z tego miejsca, idziemy w tamtą stronę. Chcemy zobaczyć, nagrywać. Tutaj policjanci powinni teren zabezpieczyć, odizolować ludzi, postawić kogoś. Zachowanie ze strony gapiów było całkowicie bezsensowne. Tak nie powinno być - przestrzega Dyjasz.

Były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji radzi, by nagrania z tej interwencji pokazywać innym funkcjonariuszom w celach szkoleniowych.

- Brakuje szkoleń i to widać. Ten film powinien być omawiany i powinno się wskazywać błędy, które zostały popełnione. Mam nadzieję, że ktoś, kto będzie decydował o tym, jak tych policjantów ponownie przeszkolić, wskaże im, gdzie był błąd, żeby go zrozumieli - podsumowuje.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie

Szczyt w Katarze. "Ukarać Izrael za wszystkie zbrodnie"
Szczyt w Katarze. "Ukarać Izrael za wszystkie zbrodnie"
Zorro uratowany. Akcja ratunkowa na autostradzie we Włoszech
Zorro uratowany. Akcja ratunkowa na autostradzie we Włoszech
Elbląg w gotowości: Rośnie poziom wody w rzece Kumiela
Elbląg w gotowości: Rośnie poziom wody w rzece Kumiela
Zmarł biskup Antoni Dydycz. Miał 87 lat
Zmarł biskup Antoni Dydycz. Miał 87 lat
Dożynki u Nawrockich. Prezydent pokazał, jak się bawili
Dożynki u Nawrockich. Prezydent pokazał, jak się bawili
MSZ wezwało ambasadora. Reakcja po incydencie w Rumunii
MSZ wezwało ambasadora. Reakcja po incydencie w Rumunii
Ukraińcy uderzyli w Primorsku. Zełenski zabrał głos po ciosie w Rosję
Ukraińcy uderzyli w Primorsku. Zełenski zabrał głos po ciosie w Rosję
Niemcy wybierają. Przewaga CDU, duży wzrost skrajnej prawicy.
Niemcy wybierają. Przewaga CDU, duży wzrost skrajnej prawicy.
Spotkanie w cieniu konfliktu. Szef MSZ Chin w Warszawie
Spotkanie w cieniu konfliktu. Szef MSZ Chin w Warszawie
Chce obalenia rządu. Musk wystąpił na kontrowersyjnym wiecu
Chce obalenia rządu. Musk wystąpił na kontrowersyjnym wiecu
Mężczyzna nie żyje, żona z dzieckiem ranni. Tragedia pod Częstochową
Mężczyzna nie żyje, żona z dzieckiem ranni. Tragedia pod Częstochową
Ukraina obnażyła słabość Rosjan. Rozpoczęli inwestycje
Ukraina obnażyła słabość Rosjan. Rozpoczęli inwestycje