Policjant nie dostał mandatu, bo wyraził skruchę
Kierowcy, jeśli zostaniecie przyłapani przez fotoradar na przekroczeniu dozwolonej prędkości, piszcie do miejscowego komendanta policji, żeby nie wlepiał wam mandatu i punktów karnych, tylko... pouczył.
Tak właśnie postąpił nadkom. Andrzej Wystalski, komendant powiatowy policji w Kłobucku (woj. śląskie), którego szaleńczą jazdę na krajowej "ósemce" zarejestrował fotoradar w miejscowości Emilianów w pow. tomaszowskim. Nadkom. Wystalski napisał do komendanta w Tomaszowie i nie dostał mandatu.
Do zdarzenia doszło około godz. 23.00, gdy Andrzej Wystalski jechał prywatnym samochodem z żoną i dziećmi.
- Śpieszyłem się do domu. Na drodze było znikome natężenie ruchu. Nie pamiętam, z jaką jechałem prędkością - mówi.
Chcący zachować anonimowość policjanci twierdzą, że dozwoloną prędkość (70 kilometrów na godzinę) przekroczył o prawie 100 kilometrów! Gdy sprawa wyszła na jaw i nadkomisarz miał zapłacić mandat, wystąpił z pismem do komendanta policji w Tomaszowie Mazowieckim. Wyraził skruchę i poprosił o zastosowanie pouczenia. Szef policji z Tomaszowa przychylił się do prośby.
O komentarz zwróciliśmy się do podinsp. Magdaleny Zielińskiej, rzecznika prasowego komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi, który jest zwierzchnikiem tomaszowskiego komendanta. Po 10 dniach (!) otrzymaliśmy następującą odpowiedź: "(...) Z poczynionych ustaleń wynika, iż przedmiotowe wykroczenie zostało rozpatrzone zgodnie z obowiązującymi przepisami kodeksu wykroczeń, który w określonych sytuacjach przewiduje możliwość pouczenia (art.41 k.w). (...) Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi insp. Marek Działoszyński zlecił Wydziałowi Kontroli tut. KWP szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy. Ustalono, że Komendant Powiatowy Policji w Tomaszowie Mazowieckim nie naruszył obowiązujących przepisów (...)".
Na pytanie, z jaką prędkością jechał komendant Andrzej Wystalski, odpowiedzi nie dostaliśmy.
Polecamy w wydaniu internetowym:Trudno o pomoc pod numerem 112, bo "to nie Ameryka"